SpoilerAlert Podcast #5.1

Skumulowana potęga DSP Trio objawia się w tym oto najnowszym odcinku SpoilerAlert Podcast. Tym razem na rondel idzie pierwsza część Metal Gear Solid. Żadnej edycji, czysty free-flow pełen żartów, wspomnień, piosenek, harmonijki i bestialskich zagrań. Ten odcinek wedrze się w wasze czaszki i pozostanie tam… na zawsze.
odin przepraszam za jakość, ale mało śpi od 2 tygodni – jeeeaaahhh < ściągając okulary>

Wersja audio. [Pobierz bezpośrednio]

Informacje o odin

Staram się utrzymać stronę w jak najlepszej kondycji, oraz być lepszy w tym co robię. Interesuje się grami komputerowymi odkąd tylko dostałem Swój pierwszy komputer, a samym tworzeniem stron internetowych, treścią multimedialną, designem, od około 2003 roku. Tyle tytułem wstępu, na pewno napiszę więcej :)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Podcast, SpoilerAlert Podcast i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 odpowiedzi na „SpoilerAlert Podcast #5.1

  1. Mroku pisze:

    No, na spoiler alert podcast o MGS1 czekałem praktycznie od początku istnienia tej odmiany dpsu. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, odsłucham klasycznie do poduszki :)

  2. Divi pisze:

    Nieźle. Przetrwałem te „prawie dwie godziny”, ale muszę się przyznać, że… Nie grałem w żadnego MGSa.

  3. Bizon pisze:

    Nie grałeś, a mimo wszystko przesłuchałeś? – nieeeźle, będziesz miał teraz sporo SPOILERÓW jakbyś kiedyś chciał zagrać (choć tak naprawdę o wielu fabularnych rzeczach nie powiedzieliśmy, bo skupiliśmy się raczej na gameplayu).

  4. Divi pisze:

    Szczerze – nigdy nie miałem zamiaru zagrać w MGSa, więc jakotako ciekawie opowiedzieliście mi pierwszą część.

  5. toblakai pisze:

    Kojima ma chyba jakiś problem z powtarzaniem własnych pomysłów. W Metal Gear 1 było mnóstwo backtrackingu, ale to jeszcze można zrozumieć bo to „stara generacja” gier gdzie takie chwyty były na porządku dziennym. Występował tam patent z „transformacją” klucza pod wpływem ciepła/zimna (już nie pamiętam dokładnie). Teraz się dowiaduję – tak, tak też nie grałem w MGS’a 1- że w MGS1 jest wykorzystany ten sam chwyt ! Można zawsze przyjąć to za taki bonus dla osób które grały kiedyś w MG i skojarzą sobie powiązanie. Backtracking też wraca co już ciężej wytłumaczyć :/ Z tego co powiedzieliście przypuszczam, że MGS1 można traktować jak takie przeniesienie MG1 i 2 do nowej generacji – wtedy PSX. Przecież w sumie występują podobne schematy – to by miało sens. I w odniesieniu do MGS1 jestem w stanie przyjąć takie wytłumaczenie. Koji stworzył tą świetną (na tamte czasy) grę MG1 i 2 która jednak gdzieś zaginęła w historii bez większego szumu. Wiedząc, że nasz guru zawsze narzeka na to jak to każda poprzednia część nie jest tym co by tak NAPRAWDĘ chciał pokazać mamy motywację do powstania MGS1. I ja to „łykam”, w takiej konwencji MGS1 jest kwintesencją starej koncepcji Kojiego i do tego pozwala to na zachowanie tych wszystkich elementów archaicznego gameplayu – tak jak przeładowywanie poprzez schowaj i wyciągnij broń :/
    Ale. Jeżeli ktoś grał w MGS2 wie, że backtracking znowu powraca i co gorsza – w kwestii powtarzalności – ta część jest niejako odwzorowanie incydentu z Shadow Moses. Fabularnie usprawiedliwionym powtórzeniem, ale niemniej jednak powtórzeniem. I archaiczność pozostaje. Na to już nie ma usprawiedliwienia. W MGS2 grałem i uwielbiam tą grę, ale patrząc na to co Koji wyprawia w MGS3 i później w 4 to ręce opadają. On „szamota” się z tym widmem jakie sam stworzył i nazwał MGS1. Bo MGS1 był idealny, pasował do idei jaka przyświecała jego powstaniu. MGS2 fabularnie genialny, gamplay też fajny, ale to zawdzięcza temu że nie odstaje od MGS1 znacznie. Wychodzi MGS3 i już nie jest tak kolorowo. Brak bezpośredniego nawiązania do MGS1 nie wyszedł na dobre, chociaż tą część też bardzo sobie cenie :D

  6. odin pisze:

    MGS to moim zdaniem najlepsza gra w jaką miałem okazję zagrać. Jest wiele gier które są bardzo blisko osiągnięcia podobnej pozycji, jednak MGS jak do tej pory jest tym pierwszym – tą gra która dała to wszystko co mogło zaskoczyć, wzruszyć, wystraszyć i zastanawiać. Ostatecznie zapamiętał się dla mnie, jako jedna z najbardziej kompletnych, pełnych i poruszających gier. Bo ta fabuła, po prostu mnie pochłonęła. Nie było momentu w którym odłożyłbym pada na bok i powiedział: „To mogłoby wyglądać inaczej”.

    Przepraszam wszystkich za jakość nagrania i ogólnie tego jak mówię, ale mam 2 prace, studia i jestem czasami bardzo zmęczony. Bełkotam, etc. Sam tego słucham i mam do siebie pretensje. Postaram się jakoś wyrabiać. Tak czy inaczej, przepraszam za siebie :D

  7. Aki Evans pisze:

    O M G

    Aki też się podzieli z wami swoimi wspomnieniami! MGS1 poznałem w podobny sposób jak Bizon. Pierwsze obejrzałem ten zwiastun o którym mówił Bizon, kolejno dorwałem demko na płytce z PSMagazin (tak na tych super czarnych płytkach) i tak gra mi się spodobała, że przez chyba 2 tygodnie błagałem rodzinkę o zakup gry, a gdy ją dorwałem ( a miałem chyba 8-9 lat) to było coś niesamowitego. Przez kolejne lata to była najczęściej rozgrywana gra na mojej Konsoli :), co było najśmieszniejsze nie posiadałem karty pamięci i za każdym razem grę przechodziłem od początku i tak naprawdę grę ukończyłem pierwszy raz w 2002 roku. Ta epickość tej gry do dziś mnie przygniata i przynajmniej raz w roku muszę ją ukończyć.
    (koment on live)
    Blady jedyne co mówiłeś „Co by dziś nie przeszło” zgodzę sie tylko z Polem widzenia przeciwnika. Resztę kocham z tej gry. Odin kocham cię jak powiedziałeś o powrocie po snajperkę.
    (koment off)
    Przyznam, że kochałem ten back tracking w grze. Snajperka, pojedynki z Wolf jak ja to kocham… Jeżeli chodzi o MGS 1 to JA TĄ GRE KOCHAM i prawie nie ma wad (dla mnie).
    (Aki Wysadził Prezesa 5 razy xD )
    Na PSX też Fox-a też można uszkodzić bronią przy pomocy granatów elektrycznych (nie pamiętam nazwy)… Ja Mantisa ukończyłem bez zmiany portów xD…
    (Aki się nie poddał przy torturach)
    Ja z Kruka pokonałem tymi minami co zebraliśmy przy Meryl (jak się czołgaliśmy)…

    I niech do końca gra, The Best Is Yet To Come!!

  8. Razor pisze:

    Blady niech żałuje, że nie grał w pierwszego MGS w czasach jego premiery albo niedługo po premierze na psx.
    Blady – powinienieś wyspowiadać się osobiście u Kojimy za to, że przeszedłeś The Twin Snakes, a starego MGS olałeś :D
    Czepiasz się takich rzeczy jak migający przeciwnicy czy backtracking, ale wtedy to było na porządku dziennym i musiało minąć kilka ładnych lat zanim rzeczy tego typu zostały wyeliminowane z gier. W tamtym czasie nikt nie wytykał tej grze tego co Ty wytknąłeś dzisiaj. Narzekasz na backtracking, a dla mnie on był na plus, bo dzięki bieganiu po tych samych lokacjach bardziej wczułem się w przygodę.

    Kiedy zagrałem pierwszy raz w MGS byłem jeszcze nastolatkiem, około 13 lat. Muzyka w lokacjach budowała tak gęsty klimat, że czasami trochę bałem się grać :P np ten kawałek http://www.youtube.com/watch?v=eMasLUmBzkc&feature=related – mistrzostwo!
    Ten klimat mroźnej Alaski połączony z filmowością, genialną muzyką i świetną fabułą jest już nie do przebicia.
    Ten krótki filmik po napisach końcowych kiedy jedziemy na saniach i leci monolog o genach i przeznaczeniu – coś pięknego.

    Wygrzebałem szaraka, zostawiłem szeroko otwarte okno żeby wlatywało mroźne powietrze(prawie jak na Alasce :P) i idę raz jeszcze odwiedzić Shadow Moses…

  9. Bizon pisze:

    Bardzo ładnie napisał toblakai – pierwszy MGS to praktycznie MG2 w 3D (podobna sprawa z Ghost Babel, tyle że GB powstało po MGS ;)).
    BTW Widzę, że roznieciliśmy burzę wspomnień – miło :)

  10. odin pisze:

    Piątka dla wszystkich za cenne komentarze. I dla Ciebie Razor szczególnie, konkretnie za cenny argument w dyskusji i odświeżenie tytułu.
    Eh, naprawdę czasem brakuje mi słów, widzę że temat sam się rozwija, ludzie chętnie dzielą się własnymi odczuciami… i takie komentarze mają dla mnie ogromną wartość.
    Spójrzcie jak to wygląda. Mamy małą społeczność, a jednak spaja ją, jeden wspaniały tytuł. I to jest naprawdę wartościowe – prócz samej gry, fakt że pozwala ludziom zebrać się w jednym miejscu i stworzyć coś wartościowego.
    A muzyka zapowiadała że coś MUSI się wydarzyć.
    odin out.

  11. Aki Evans pisze:

    odin nawet nie wiesz jak nas to cieszy, że was to cieszy.
    Przyznam się, że bardzo wyczekiwałem tego SpilerAlert-a, po tym z trójki byłem wręcz napalony na tego, no i jest. Kiedy was tak słuchałem i przypominałem sobie te fragmenty, to nie ważne ile razy to się będzie powtarzać, zawsze coś mnie skręca w żołądkując. W moim życiu, jeszcze tylko dwie rzeczy wpędzają mnie w takie uczucie ale to Anime więc wątpię by ktoś to znał… Muzyka w tej grze to jest arcydzieło i dzisiejsi twórcy gier powinni na tej grze sie uczyć, jak muzyką stworzyć niezapomniany klimat :)
    MGS tak już pisałem po prostu ubóstwiam cała serie, żadna inna gra nie wywarła na mnie takie wrażenia, praktycznie to MGS 1 ukształtował moje spojrzenie na gry i to, że nimi się interesuję. Trochę boję się o przyszłe części, a dokładniej jak będziecie rozmawiać o czwartej odsłonie, bo wiemy jak z nią jest, ale starajcie się nie przesadzić :) I trochę szkoda, że nie wspomniecie o Peace Walker :)
    I na koniec coś czego dawno nie pisałem :) Swietny podcast :)
    I niech gra muzyka:
    http://www.youtube.com/watch?v=IV4aKA4SnQs

  12. phsx pisze:

    Chłopaki macie dar! Znowu mi takiego smaka zrobiliście na MGS1+TTS – że muszę znów zagrać – normalnie musiałbym was opiehdolić za zabieranie czasu którego mam ostatnio tak mało :) The Best is Yet to Come przywołuje takie piękne wspomnienia, bo choć gram od piątego roku życia to początek prawdziwej fascynacji grami przypisuję demku MGS1 na psxa które przechodziłem na konsoli u koleżanki z bloku minimum 30 razy a pełną wersje przeszedłem z kolegą u boku na jego konsoli bo swojego psxa dostałem sporo później. Pamiętam, że jak wytrzasnęliśmy skądś tego pirata MGSa to byłem w takim ciężkim szoku (choć rozumiałem 1/4 dialogów) wyglądem, scenkami, gameplayem i ogólnie całą grą że grałem cały dzień, bez sejwów, już zaczynałem myśleć że będziemy musieli zostawić konsolę na noc bo nie umieliśmy zasejwować ^_^ Zapisaliśmy grę dopiero w tym miejscu o którym mówiliście – jak Mei Ling sama zaproponowała.
    Doskonała gra, aczkolwiek uważam, że MGS2 jest (głównie dzięki zakończeniu) mimo wszystko lepszy. Zresztą nie ważne bo te 2 gry to są moje ulubione gry ever, tyle że w MGS1 już raczej nie będę grał bo mechanika gry się zbytnio zestarzała, postaram się zemulować sobie TTS bo swojego NGC dawno sprzedałem :)
    No a teraz … Bizod, odin, Blady – hurt me more!

  13. phsx pisze:

    Aha i ja do dzisiaj mam ukradziony sąsiadce PS Official Magazine w którym było demko MGSa, niestety płyta gdzieś zaginęła w czasie. Gazetka leży jako pamiątka.
    Przypomniało mi się jeszcze coś… dzisiaj już się nie robi gier z taką ilością ukrytych patentów ciekawych rzeczy czy easter eggów, dzisiaj gry (może) są bardziej filmowe, lepiej wyreżyserowane bo technika poszła do przodu ale co z tego skoro same fabuła są w większości miałkie i nie wciągające? MGS miał to do siebie, że miał masę głupot ale nie przeszkadzało to w chłonięciu świetnej fabuły, nie raziło, była tak przedstawiona że wciągała po same uszy. Dzisiaj przynajmniej ja już się tak w żadną grę nie angażuję (nie licząc kilku gier z obecnej generacji – mgs4, me1+2, gta4, więcej grzechów nie pamiętam)

  14. Non pisze:

    Udało mi się nareszcie, po tylu latach, nadrobić MGSa.
    I muszę powiedzieć, że ta gra bardzo dobrze się zestarzała. Zawsze mówię, że nie umiem grać w stare gry… Nigdy nie przeszedłem Fallouta 2, zgubiłem się w samouczku w Planescape Torment, w Maxie Paynie ginę co chwilę.
    Ale tutaj nawet mi nieźle szło. Jasne, nie mam specjalnie wprawy w graniu na padzie, nie umiem strzelać używając analogów wcale a wcale… Ale poza tym, cała reszta szła mi nieźle. Niestety, nie obyło się bez zaglądania w internety, zmusiła mnie do tego walka ze Sniper Wolf (pierwsza). Bo miałem tylko trzy tabletki diazepanu, a to, co wiedzą wszyscy którzy grali, stanowczo za mało :). Więc w internetach wyczytałem, że można zamiast zapalić fajkę. Bardzo dobry pomysł. I bardzo dobrze, że gra jest najeżona takimi dobrymi pomysłami.
    Właśnie z papierosami wiąże się jeden myk. Bo ja nie miałem gogli termowizyjnych. Więc ciężko było przejść przez lasery przy wyjściu z hangaru. Ale jeśli zadzwoni się do Nastashy, ona powie, że lasery można przejść dmuchając dymem z papierosów.
    Mówisz Odinie, że wszedłeś w liny podczas walki z Ocelotem? A co powiesz na to, że ja wysadziłem wszystko używając C4? :) Miałem sprytny plan, żeby postawić ładunek przy kolumnie, poczekać aż Ocelot tam przystanie, a następnie zdetonować ładunek. Jak się okazuje, co jest dosyć dziwne, wybuch również przerywa liny :).
    Walka z Gray Fox również sprawiła mi wiele kłopotu. Co gorsza, jak już mówiłem, nie miałem gogli termowizyjnych. Jednak, jestem dowodem na to, że da się go bez nich pokonać. Otóż gdy Gray Fox używa kamuflażu i chowa się, to staje w kilku miejscach. Wystarczy jest zapamiętać, a potem przebiec się dookoła pokoju, uważnie patrząc na te miejsca. Tyle.
    Jeśli o Psycho Mantisa chodzi, to jeśli gramy na padzie i go nie przełączamy, dostaniemy trochę pasek życia i zadzwonimy do Colonela, mówi on mniej więcej „Jeśli z jakiegoś powodu nie możesz przełączyć pada do drugiego portu, spróbuj zniszczyć posągi Psycho Mantisa” bo niby jeśli zobaczy własną twarz, to się przestraszy i jego moce stracą moc. Jednak nie próbowałem tego robić, nie wiem.
    Jeśli chodzi o schody przy wejściu na wieżę, próbowaliście zrobić tak, żeby nie wchodzić od razu do tego pokoju w którym jest kamera, ale najpierw rzucić chaffa? Wpadłem na ten pomysł dopiero później, a nie chciało mi się wczytywać save’a. Samo jednak przejście schodów nie było dla mnie specjalnie trudne, bo miałem sporo stunów.
    Jeśli chodzi o moment z wilkami, tam chyba jest też jeden fajny patent. Na początku gdy wchodzimy do jaskini, Snake mówi do Meryl, że „Zna się na psach” . Jednak ja (oczywiście) ściągnąłem na siebie uwagę wilków, więc zacząłem do nich strzelać (oczywiście). Wtedy, gdy podszedłem do Meryl, ona mówi coś w stylu „Co jest, myślałam, że znasz się na psach”.
    Co do Liquida i Mastera… Faktycznie! Nie zorientowałem się, dlaczego wtedy nie odpowiadał na telefony… No tak. A co do głosu, zorientowałem się, że to ten sam aktor, gdy Liquid/Master zadzwonił już po uruchomieniu Metal Geara. Wtedy właśnie przestał udawać Mastera, bo wcześniej nie miałem o tym pojęcia :).

    Być może o czymś zapomniałem, bo Spoiler Alerta słuchałem bardzo późno w nocy, ale jak coś mi się przypomni, będę tutaj dopisywał.

  15. Bizon pisze:

    „Jeśli chodzi o schody przy wejściu na wieżę, próbowaliście zrobić tak, żeby nie wchodzić od razu do tego pokoju w którym jest kamera, ale najpierw rzucić chaffa? ”

    Jak dobrze pamiętam to nic się nie dzieje – kamera mimo wszystko cię wykrywa, ale łba sobie nie dam uciąć za to, bo daawno temu grałem ostatni raz.

  16. odin pisze:

    Zawsze Cię wykrywa :)

Add Comment Register



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>