Dziś kolejny odcinek. Niestety spóźniony, gdyż nie udało nam się zebrać czasu na omówienie wszystkich rzeczy odnośnie podcastu. Wyszedłem z propozycją nagrywania go ponownie, jednakże ostatecznie nie wyrobilibyśmy się z ponownym nagrywaniem i Krusher otrzymał aktualną wersję. Musicie nam wybaczyć brak Bladego ( na początku jest rekompensata :D ), oraz ogólną wyczuwalną chaotyczność, jednak tak jak napisałem, nagrywaliśmy go z lekkim nieprzygotowaniem, licząc na nasz zajebisty profesjonalizm, oraz orgazmogeniczne zdolności werbalne ;)
Temat – Silent Hill. Gry owiane legendą, domena Bizona. Każdy z nas miał kontakt z grami, większy lub mniejszy, ale na potrzeby podcast obraliśmy pewne role. Tak więc, Bizon pierzycie obejmuje patronat, a my z Bladym zasiadamy w proletariacie. Życzymy miłego słuchania!
Poprawka do newsów – oczywiście chodziło mi o wyspę Manhattan w stanie Nowy York, a nie wyspę Nowy York w mieście Nowy York w stanie Nowy York :)
vide news nizej
A kto tam na obrazku nabaźgrał „Sillent” przez 2 „l” ?
To Odin, to Odin! Prawdę mówiąc, ja jakoś tego nie przyuważyłem ;).
Twilite napisz może jeszcze jak ci się pod podobał ;p
Nioch Nioch Nioch :D Zaraz poprawie, dziękuje :)
Ogólnie podcast fajny choć wciąż będę podtrzymywał swoje stanowisko w sprawie newsów. Fajnie że nagrywacie we 3, choć fajnie by było gdybyście jeszcze wszyscy wiedzieli o czym rozmawiacie, bo tu Blady był prawie nieobecny gdyż nie grał w Silenty.
PS. The room jest całkiem fajny (poza Voice Actingiem głównego bohatera) choć to co innego niż Silent Hill, ale uważam że warto zagrać.
no i zmienione
Odin, zjechałeś fabułę Silent Hill 4, to twój wielki FAIL. Jak sam mówiłeś, grałeś w to 10 minut, a tak się składa, że SH4 ustępuje fabułą tylko SH2. Fak SH4 ma skopany gameplay, ale uwierz, że fabuła SH4 jest świetna i o niebo lepsza niż w SH1 czy SH3. Wiem co mówię, bo przeszedłem ją.
Miało być „Fakt” w 3-cim zdaniu.
Chodzi o odczucia związane z grą. To nie jest sillent hill, dla kogoś kto zaczynał od pierwszej części. I to nie jest Fail, to nie jest Silent Hill.
„Odin, zjechałeś fabułę Silent Hill 4, to twój wielki FAIL.”
Dlatego ja go poprawiłem i wytłumaczyłem, że nie powinniśmy oceniać fabularnie SH4, bo w niego nie graliśmy.
Macie rację SH2 rządzi. Ale to nie jest kolejna „gierka” jak mw2 do pyknięcia i zapomnienia (about mw2 – genialny spoileralert, chcę więcej takich, jedyny z waszych podcastów który sobie zostawiłem na dysku i słuchałem już 2 razy)
SH2 to gra do przeżywania, ja po jej skończeniu miałem doła przez tydzień i obecność słońca na niebie ewidentnie mnie denerwowała. Drugi raz bym w to nie grał już. Nie dość, że gameplayowo mi zostawiła schize na pół roku (że pokręcona pielęgniarka wyskoczy na mnie jak pójdę siku w nocy) to przez fabułę i klimat też byłem przytłoczony przez dłuższy czas.
Właśnie o tym uczuciu mówiłem w podcastcie. Miło wiedzieć, że nie jestem sam :).
A ja wciąż nie rozumiem, dlaczego Bizonie masz takie uprzedzenia wobec gameplayu SH1. Przecież w to sie gra identycznie jak w dwójkę ; ).