Czemu nie było nas w poprzedni tydzień? Doskonałe pytanie choć odpowiedź zdecydowanie mniej szokująca, tak więc by pozostało to owiane tajemnicą wszystkie osoby, które coś na ten temat wiedziały otrzymały rybę zawiniętą w gazetę – na znak braterstwa ;) 191 odcinek DualShock Podcast jak zwykle z listą tematów w środku, tak więc pozostaje nam tylko napisać: zapraszamy!
Wersja audio dostępna pod adresem:
Czasy do wersji audio:
Metal Gear Solid 5 The Phantom Pain, Quiet Trailer – 1:01
Hatred – Destructive Games i kontrowersje – 9:33
Gra o tron od Telltale Games? – 18:57
Plany wydawnicze dla filmów produkcji DC – 31:51
Zakończenie – 1:18:42
Tymczasem u Marvela:
Nie chce wyjść na chama, ale przydało by się zmienić zastępstwo dla Świdra. Często go przerywa, a jak już nie ma problemów to nie wiele ma do powiedzenia. Albo coś go nie obchodzi, albo czegoś nie lubi ;/
eh :( Problem w tym, że naprawdę jest mi ciężko znaleźć ludzi którzy w danym momencie chcą nagrywać. Przepraszam tutaj też Konana, że ostatni podcast w którym był nie został opublikowany ale po edycji okazało się, że wyszło strasznie a dodatkowo na 1.5 godziny. Gwiezdna ja wiem, naprawdę chciałbym żeby było inaczej. Eh, eh.
Ale Świdru przecież bardzo ładnie wypowiadał się w temacie o filmach DC. Czekam na wieści Jaracza o Lords of Fallen :)
MGS 5 chętnie sprawdzę, ale poważnie nie wiem jak można jeszcze jarać się tą serią (fabularnie).
Trochę racji jednak Suczka ma. Z tym przerywaniem nie wiem, co jest- przerywa w domu, przerywa na studiach, przerywa wszędzie…wina Skype’a pewnie. A te tematy również mi nie odpowiadały, bo moja działka to przede wszystkim grubsze erpegi i rtsy- z rtsów nie ma nic prócz StarCrafta 2, a jeszcze nie grałem na temat Wasteland 2, żeby się wypowiedzieć się na ten temat.
Z drugiej strony z tego powodu zaproponowałem temat o filmach od DC. I chyba to był dobry pomysł.
Ehh, człowiek przyszedł posłuchać co tam piszczy w DSie, a już po pierwszym temacie dałem stop. I nie chcę wyjść na hejtera (czy też Haytera w tym kontekście hłe hłe ;) ), ale naprawdę zabraliście się do tego z negatywnym nastawieniem i poszliście po całości. Przede wszystkim temat miał być o materiale z TGS, a przerodził się w luźną dyskusję o designie Quiet, który faktycznie jest przesadzony i nic tego nie zmieni, ale podobno Kojima ma to jakoś fabularnie uzasadnić(stawiam na czerpanie mocy ze światła słonecznego, jak to było w przypadku The Enda). Czy przeszkadza mi to, że ktoś ma w MGS nadludzkie moce? Nie, właśnie za to lubię tę serię i wolałem kiedy Vamp był po prostu tańczącym flamenco wampirem przybijającym cienie do podłogi, niż naładowanym nanomaszynami zboczeńcem z MGS4. Poza tym, we wrześniu prócz trailerów z Quiet i wilkiem pokazano ponad 20 minutowy gameplay przedstawiający kooperację z naszą półnagą snajperką i o tym też ani słowem się nie zająknęliście (a był to materiał naprawdę zacny).
I na koniec – czy można się jeszcze fascynować fabułą w MGSach? Po czwórce myślałem, że nie i trzeba dać spokój z przejmowaniem się losami któregokolwiek ze Snejków, ale po przejściu Peace Walkera zacząłem na nowo widzieć potencjał w historii Big Bossa. To nie jest już oczywiście ta sama seria, co w czasie wydania pierwszych dwóch MGSów, ale nadal jest tu miejsce na naprawdę porządną fabułę i mam nadzieję, że Kojima jeszcze nas pozytywnie zaskoczy…
Nie dziwie się bo przynajmniej ja, nie mam już tego zapału ani siły wkładać w to więcej i więcej. Nie zaskakuje mnie ani trochę taka reakcja, zresztą miałem zamknąć stronę ale coś mnie jeszcze tutaj trzyma. Aktualnie jeśli ja czegoś nie nagram – podcastu nie ma. Zawsze muszę w nim być, mieć nastawienie i zbierać tematy. Przykro to pisać ale to raczej symbolizm o jakim nie chciałbym myśleć.
Nie wiem czy miał właśnie taki być. Mnie ta seria obrzydza z części na część i czuje w sobie obowiązek aby to wytknąć. Nie robię tego regularnie i tych odcinków gdzie sypnę solą na MGSa jest bodaj 4, a ten jest tym piątym. Tak jak mroku pisał, nie wiem jak można tą grę traktować poważnie a cholera były czasy gdy było zupełnie inaczej – wokół całej historii i mitologii postaci wyrastały fajne społeczności, które kurczowo trzymały się tego nieuchwytnego uroku wspomnianych gier. Pisało się i czytało artykułu o sprzęcie, przygotowaniu i szkoleniach jakie przechodzili bohaterowie. Teraz już naprawdę nie jestem w stanie tego przetrzymać a mimo wszystko gdy wychodzi książka z opisem wszystkich większych misji w Splinter Cell jakie poruszane były w serii to wydaje się mi to całkiem ciekawe. Notabene po waszym odejściu Bizon (twoim i Bladego), na dsie nie ma już osób które wierzą i czekają na kolejne części, więc to też kolejny powód braku zainteresowania. Smutna prawda jest taka, że MGS to dla mnie fabularna i stylistyczna hydra. A czy we wcześniejszych odcinkach chciałem o tym rozmawiać? Tak – na tamten moment o aktualnie dostępnych materiałach. Ale z kim?
Ano o tym niewiele osób pamięta. W czwórce jego mityczne umiejętności strasznie spłycili :/
Pamiętam jak Aki opowiadał mi przy przechodzeniu na świeżo, że to zupełnie inna gra. A z tego co pamiętam grał chwilę po premierze EU – jakoś w lipcu. Ta gra jest przez fanów niemal zupełnie inaczej odbierana niż poprzednie odsłony i może właśnie to nastawia pozytywniej na kolejne części. Ale czy udźwignie ciężar oczekiwań fana jedynki? Nie wydaję wyroku na cały tytuł (zresztą kto bierze to na poważnie), ale nie oczekuję nic, a kierunek wybitnie mi się nie podoba.
Hatred – gra na pewno jest robiona z myślą o wzbudzeniu kontrowersji, aby świeże studio się wybiło, w myśl „nieważne jak, ważne by o nas mówili” – co zresztą przerosło oczekiwania samych twórców. Wjechali z buta w drzwi, a tymczasem położyła się cała ściana. :D
Przypominam sobie, jak się grało, będąc jeszcze w podstawówce, np. w GTA 1, i zabijało ludzi dla zabawy. Nikt z moich kolegów nie wyrósł na psychopatę, ale z drugiej strony rozumiem zagrożenia, jakie wiążą się z wypuszczeniem takiego tytułu w dzisiejszych realiach. Ludzie przywykli do pokazywania przez środki przekazu zabijania w kontekście jakichś porachunków gangsterskich lub na wojnie, natomiast bezkarne mordowanie Bogu ducha winnych cywili (podobnie ma się sprawa ze zwierzętami, przynajmniej tymi udomowionymi i nieagresywnymi) jest nieakceptowalne społecznie i stąd budzi takie kontrowersje. Problem podsyca jeszcze fakt, że sceny morderstw w grze zostały ukazane naprawdę „soczyście”, a grafice w grach coraz bliżej do odzwierciedlenia prawdziwego świata – stąd mam wątpliwości, czy nie dojdziemy niedługo do momentu, w którym podatne na manipulacje dzieciaki nie będą w stanie odróżnić świata realnego od wirtualnego.
Na temat Gierek o Trońce – widzę sprzeczności w opinii Badona. Ma pretensje do RPGa Gra o Tron, jeśli chodzi o mechanikę gry, a sam zagrywa się w tytuły Telltale Games, które, no… raczej pod względem mechaniki nie błyszczą, a jedynie oferują (powiedzmy, że) ciekawą historię. ;)
RPG Gra o Tron ma świetny, ponury klimat, ciekawą fabułę, kilka dobrych cliffhangerów i największego badassa w historii gier komputerowych, czyli Morsa Westforda. System walki to zubożona wersja tego, co mieliśmy w Dragon Age 1, bo mamy do dyspozycji co najwyżej dwie postacie jednocześnie + psa i mniejszą paletę umiejętności, a sprowadza się głównie do kolejkowania ataków i umiejętności na wrogach przy użyciu aktywnej pauzy, więc naprawdę nie jest to jakiś szczególnie odpychający element gry. Tym bardziej, że w pozostałych aspektach, jak już wspomniałem, gra sporo nadrabia. Po jej przejściu zacząłem nawet interesować się produktami wypuszczanymi przez odpowiedzialne za nią studio, czyli Cyanide.
Jak Telltale wezmą się za grę, to pewnie, aby nie ingerować w główną oś fabularną książek/serialu, zrobią ten sam wybieg, który miał miejsce w RPGu i przedstawią dzieje któregoś z pomniejszych rodów, o którym niewiele mówi się w sadze, a następnie wplotą je jakoś równolegle do akcji dziejącej się w książkach. W RPGu skupili się na rodach Westfordów i Sarwycków, którzy byli z kolei wasalami Lannisterów.
Albo się zaskoczę i wezmą na świecznik wydarzenia sprzed akcji w książce, np. rebelię Roberta, co byłoby w sumie fajne, ale zostawiałoby im wtedy mniejsze możliwości rozwoju akcji, bo w końcu wiadomo, co dzieje się później.
A Bizon smutny, bo źle się mówi o MGS. :(
Tak w sumie, trzeba mieć pionierski łeb, żeby wpaść na pomysł, aby bikini służyło jako taktyczny kombinezon bojowy. Dobre? Bardzo dobre! :D
@odin
Spoko ;) przeklej mój kącik do następnego odcinka ;p