DualShock Podcast #106 + Bonus


Jak zwykle wstęp! Nie będę owijał w bawełnę, dopiero wstałem i nie mam pomysłu bez odpowiednio dużego kubka z kawą ;) Przed wami kolejny, już 106 odcinek DualShock Podcast a wraz z nim ukryta historia o batogu oraz nachajce! W podcaście pojawią się tematy: Resident Evil 6, Sleeping Dogs, Spec Ops: The Line a na sam koniec Mass Effect 3 i Extended Cut. Dodatkowo poruszymy kontrowersyjny temat, który kilka dni temu tąpnął światem internetowym ;)

A oto i obiecany bonusowy obrazek:

Przechodząc do konkretów, przed wami tematy dzisiejszego nagrania:

Resident Evil 6 – my wciąż czekamy! (odin czeka) – 0:49
Kolejna perła w piachu czyli Sleeping Dogs – 5:32
Co popularność z ludźmi robi czyli historia TotalBiscuit – 11:55
odińska recenzja Spec Ops: The Line – 23:37
Blady o Mass Effect 3: Extended Cut + dyskusja z odinem o wartości tego dodatku – 30:35
Zakończenie + outtake – 54:30

Wersja audio. [Pobierz bezpośrednio]

Informacje o odin

Staram się utrzymać stronę w jak najlepszej kondycji, oraz być lepszy w tym co robię. Interesuje się grami komputerowymi odkąd tylko dostałem Swój pierwszy komputer, a samym tworzeniem stron internetowych, treścią multimedialną, designem, od około 2003 roku. Tyle tytułem wstępu, na pewno napiszę więcej :)
Ten wpis został opublikowany w kategorii DualShock Podcast, Podcast i oznaczony tagami , , , , . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

26 odpowiedzi na „DualShock Podcast #106 + Bonus

  1. Bruno pisze:

    Mały błąd w tytule. Nie 105 tylko 106.

  2. Aki Evans pisze:

    poprawione :)

  3. odin pisze:

    No bo ten kubek z kawą ;(

  4. Toblakai pisze:

    Kurde kolejny DSP na tapecie, a ja jeszcze nawet nie znalazłem czasu na zeszłotygodniowy :(
    Wakacje to ciężki okres w życiu świeżo upieczonego magazyniera :D

  5. Swidru pisze:

    RE6- taaak, już wierzę w horrorowe sceny z Leonem Kennedym… i w sumie tyle na temat
    Sleeping Dogs- dawno daaawno temu grałem w jakiego True Crime’a. Nie pamiętam który to był. Brzmi póki co przyzwoicie, zobaczymy czy da radę
    TotalBiscuit- no, też mi się od razu ze Spoonym skojarzył, głównie przez ostatnie wydarzenia, przez które Noah pożegnał się z Chanel Awesome. No zdarza się. Ale rację macie, z czasem każdemu odbija – Nostalgia Critic powinien skończyć na miesiącu Star Treka (ale zobaczymy jak będzie z 4 filmem rocznicowym), Spoony powinien ruszyć tyłek, znaleźć pracę i przestać zalewać Twittera swymi żalami, a Niekryty Krytyk…nie powinien w ogóle był zaczynać. Całe szczęście, że z wami jest wszystko w porządku :)
    Spec Ops: The Line- w momencie, w którym z powrotem będę miał wartościowego kompa powinien stanieć, więc będę jak najbardziej zainteresowany, chyba że w przyszłości wydadzą coś lepszego…
    Extended Cut- na forum CDA trzasnąłem sporego posta w którym wyrażałem opinię o DLC i nie chce mi się go przepisywać, więc całkowicie zgadzam się z Odinem- EC jest słaby. Jakoś te 5 minut prezentacji w powerpoincie nie ruszyło mnie. I dalej nie mam zielonego pojęcia kto o zdrowych zmysłach może uznać syntezę za najlepsze zakończenie :/
    Krótko dość, ale raczej wiadomo z jakiego powodu, wciąż jednak przyjemnie się słuchało.

  6. Non pisze:

    Zainteresowaliście mnie tym Spec Ops: The Line. A to jest dziwne, bo ja nie grałem w żadne CoDy czy MoDy, ani tego typu wojenne gierki.
    Co do Sleeping Dogs. Coś mi w tym nie pasuje. Coś czuję w kościach, że nic ciekawego z tego nie wyjdzie. Niczym tego argumentu nie poprę, po prostu mam takie… psie czucie :).
    Mass Effect opuści DS Podsast? Panowie, to koniec pewnej epoki. Którą grę wstawicie w zamian? :)

    Poza tym, co wy macie do Critica? To właściwie jedyny „recenzent” którego oglądam regularnie i nic podejrzanego w jego zachowaniu nie widzę :).

  7. teekay pisze:

    Czy prócz Red Dead Redemption ominęła PC jakaś gra sandboxowa? Pytam, bo odin w podcaście wypowiadał się o Sleeping Dogs, jakby to było jakieś objawienie na tej platformie. ;p A w sumie gra podobna do wszystkiego co do tej pory pojawiało się na rynku. Z tego co widziałem do tej pory (a nie za bardzo interesowałem się tą produkcją muszę przyznać, stąd pewnie moja niewiedza) to na razie wyróżnia się całkiem porządnym systemem walki wręcz, w dodatku jest to pierwsza gra od dawna, która nie boi się pokazać potwornie obitej i zalanej krwią mordy przeciwnika. Pomijam już czy mi się to podoba czy nie, ale trzeba przyznać, że w sumie ten ficzer robi wrażenie. ];-> Ciekawe jak ta gra stoi z fabułą, bo skoro jest ten cały system lansu, to pewnie opiera się na starym jak świat schemacie „od zera do milionera zabijającego na końcu największego złego”, ale właściwie w takich grach to raczej nie przeszkadza.

    Co do Spec Ops, to pomimo mojego negatywnego nastawienia po bardzo słabym demie, dałbym grze szanse. Ostatnio miałem chęć na jakąś taką strzelankę tpp i myślałem między SO, Binary Domain, a… nowym Ghost Recon (aż sam nie wierzę, że to piszę ;]). Ale poczekam, aż te gry stanieją (pewnie niebawem). Jednak powoli przekonuję się do Spec Opsa właśnie ze względu na zachwalaną w różnych zakątkach internetu fabułę.

    Jeszcze przy okazji ME3, co prawda żadnych merytorycznych uwag nie mam, bo serii tak naprawdę nie znam, ale pomijając już tę całą otoczkę i ferment, ktoś w ogóle uważa, że dałoby się tak realnie wykreować zakończenie na miarę tej serii? Czy da się skonstruować taki ending, który uwzględniałby te tysiąc pińćset wyborów dokonanych w trakcie rozgrywki w poprzednich częściach? Gdyby to się udało to chyba byłaby to najlepsza seria gier jaką świat widział i przebijałaby wszystko co do tej pory zostało zrobione. I długo nie ujrzelibyśmy przynajmniej czegoś równie dobrego.

  8. Blady pisze:

    Nigdy nie podejrzewałem, że zakończenie ME3 uzna wszystkie moje wybory z wszystkich części, toteż tego nie oczekiwałem. Jednak, skoro w ME2 zakończenie odzwierciedlało nasze przygotowanie na przestrzeni całej gry, pokazywało cały oddział w akcji, ich specjalizacje, uzbrojenie Normandii i skutki naszych decyzji, to nikt o zdrowych zmysłach nie podejrzewałby, że Bioware zrobi krok wstecz i da zakończenie, w którym całe gromadzenie wojsk z gry nie ma znaczenia, Cerberus robi taki durny zwrot fabularny, że to nie ma absolutnie sensu, a zamiast ostatniego bossa walczymi z falami Banshee na ulicach brudnego „Londynu”.

    Co więcej, robiąc ostatnią część trylogii mogli sobie pozwolić na radykalne decyzje – zabiłeś królową w jedynce? Brak Rachnii w trójce. Rada zginęła w jedynce? Nie masz wsparcia nowej. Oddałeś bazę Collectorów TIMowi? Mają teraz mega lepsze uzbrojenie, itp. itd, to się naprawdę samo pisze.

    Non, co do Nostalgia Critica – nie dyskutowaliśmy o pracach autorów, a o autorach. Sam z przyjemnością oglądałem recenzję Ultimy nagraną przez Spooniego, ale pozostaje on depresyjnym hipochondrykiem. Nostalgia Critic może dalej bawić, ale Doug pozostaje samozwańczym dyktatorem, egoistą pozbawionym empatii i po prostu człowiekiem, z którym trudno się pracuje – a potwierdzają to wypowiedzi wielu redaktorów jego witryny, dotyczące ich wspólnie kręconych filmików. Ot, woda sodowa potrafi uderzyć do głowy, ale tak naprawdę dotyczy to wielu artystów. Pozostaje kwestia, czy potrafi się oddzielić swoje zdanie o osobie od odbioru jego twórczości. Ze Spoonym mi się to udaje, z Criticiem – nie.

  9. teekay pisze:

    Co więcej, robiąc ostatnią część trylogii mogli sobie pozwolić na radykalne decyzje – zabiłeś królową w jedynce? Brak Rachnii w trójce. Rada zginęła w jedynce? Nie masz wsparcia nowej. Oddałeś bazę Collectorów TIMowi? Mają teraz mega lepsze uzbrojenie, itp. itd,

    Teraz wychodzi moja niewiedza na temat tej serii, ale to oznacza, że nawet wybory z poprzednich części nie mają (widocznego) wpływu nie tylko na zakończenie trzeciej części, ale na sam jej przebieg? Akurat w jedynce dotarłem do momentu decyzji ratowania/zabicia królowej tych robali i z kontekstu wywnioskowałem, że jest to wybór wielce znaczący, żeby nie powiedzieć fundamentalny. W końcu decydowałem o losie danej cywilizacji. Ja głupi myślałem nad tą decyzją z 10 minut. ;) Cóż, chyba nie na darmo mówi się w Internecie, że Bioware jest mistrzem kreowania wyborów, które nie mają znaczenia. ;p

    Ale tak już czysto teoretycznie pisząc, w poprzednim poście zapytałem o te oczekiwania względem zakończenia serii ME zastanawiając się jednocześnie czy faktycznie studio gamingowe jest w stanie zorganizować takie moce przerobowe i dokonać takiego wysiłku aby zrobić serię, w której decyzje na całej jej przestrzeni decydowałyby o jej zakończeniu. Takie w końcu były zamierzenia Bioware od samego początku i widać, że ta idea ich po prostu przerosła. Tutaj wg mnie nawet nie chodzi o to, że przyszedł jakiś pan z księgowości, który ucinał kolejne koncepty i ograniczał możliwości z wiadomych względów (zachowanie stosunku dochód/koszt na odpowiednim poziomie), ale po prostu takie założenie jest jeszcze niemożliwe do zrealizowania w przypadku gier wysokobudżetowych. Wg mnie niemożliwością jest skonstruowanie świata o potężnym lore, jakim niewątpliwie było uniwersum ME, z takimi ogromnymi możliwościami kreowania przez samego gracza jego własnej fabuły (pisząc w ogromnym uproszczeniu). To taka dygresja już abstrahując od obecnego zakończenia Me3.

  10. Blady pisze:

    teekay, wybory mają wpływ na ME3, ale tylko jeśli wiesz które i na co. Ogólnie największe wybory – dot. rady, milionów gethów, rasy Rachni, reprezentacji ludzkości, technologii Reaperów, wykonania zadań takich jak obalenie Shadowbrokera, powstrzymanie inwazji w Arrival, badanie komunikacji z Gethami nie mają ŻADNEGO widocznego wpływu.

    Liczy się tylko to, które postaci żyją, a ogólnie w każdym wyborze wybieraj paragon, bo Bioware krzywda by się stała, gdyby musieli ukarać naiwnych idealistów. Karanie rozsądnych renegatów nikomu nie przeszkadza.

  11. theigor666 pisze:

    RE4 podobał mi się baaaardzo, ale RE5 nie mogłem znieść… Gry niby takie same, ale piątki nawet nie skończyłem. Jeśli w nowym resi znów będe strzelał do kosmicznego pasożyta, a nie do prawdziwych zombiaków to chyba nawet się nie skuszę.

    Sleeping Dogs mnie zaskoczyło, fajna grafa, fajny system walki, gdzieś widziałem obrazki, na których jeden z bohaterów nosi koszulke GSP [Georges Saint Pierre] i jego klasyczną bandanę więc licze też na jakieś MMA w grze. Jedyne czego się boje, to to że poprzednie gry z serii True Crime szybko się nudziły…

    Co do Mass Effect to uważam że gra powinna się skończyć na części pierwszej. Nie zawiodłem się na ME3, bo już ME2 zabił dla mnie to universum.

  12. odin pisze:

    @Swidru piąteczka :) Ja się cieszę, że ktoś rozumie mój punkt widzenia. Przeklej posta tutaj, chętnie przeczytam co napisałeś :)

    @teekay wiele gier sandboxowych na PC jest po prostu mocno skrzywdzone przez bardzo prostą historię. To konsole otrzymują najlepsze tytuły i do tej pory coś takiego jak Sleeping Dogs/Watch Dogs na PC było nie do pomyślenia. Serio, takie gry były zwykle exclusivem na konkretną platformę. PCtom brakuje gier takich jak Yakuza czy Shenmue. Naprawdę mnie cieszy, że mamy teraz możliwość zagrać w grę, która czerpie garściami z takiego settingu/gameplayu/storytellingu :)

    Blady: Co więcej, robiąc ostatnią część trylogii mogli sobie pozwolić na radykalne decyzje – zabiłeś królową w jedynce? Brak Rachnii w trójce. Rada zginęła w jedynce? Nie masz wsparcia nowej. Oddałeś bazę Collectorów TIMowi? Mają teraz mega lepsze uzbrojenie, itp. itd, to się naprawdę samo pisze.

    Mnie te dycyzje nigdy nie dotykały tak jak chciałem aby to robiły. Rachnia była tak czy siak, wsparcie rady można o kant dupy rozbić, zmian w Cerberusie nawet nie zauważyłem. Nie wiem jakim cudem 3 część Mass Effect kosztowała Bioware/EA około 2~3 razy więcej niż wyprodukowanie części drugiej (coroczne zestawienie raportów fiskalnych – można posłuchać na GT.tv, mają od tego program konkretny). Nie widzę tego w *żadnym* miejscu.

    theigor666: Co do Mass Effect to uważam że gra powinna się skończyć na części pierwszej. Nie zawiodłem się na ME3, bo już ME2 zabił dla mnie to universum.

    I can respect that.

  13. Świdru pisze:

    @Odin nic wybitnego nie napisałem. Trochę bez składni, w kilku miejscach pomyliłem się, ale jeśli chcesz to łap
    http://forum.cdaction.pl/index.php?showtopic=20974&st=12680
    Strona 635 nick Szweider

    Mimo tego, co mówiło BioWare, właściwy początek nowych cutscenek zaczyna się nie w Bazie Cerbera, a przy promieniu- nasi towarzysze zostają zranieni, Shep wzywa Normandię, mamy pożegnanie z LI, który/a nie chce nas opuszczać (ciekawe, bo 5 minut później gdy Tygiel zaczyna działać LI bez wyrzutów sumienia mówi „Joker, spływamy”, aczkolwiek nie wiem czy zawsze tam jest Garrus). I jedno mnie zastanawia- czemu Zwiastun stoi i nic nie robi? Marines nie przerwali biegu, a tuż obok niego Shep pięknie wystawia swój tyłek na strzał, a obok niego jest Normandia, jeden z najlepszych okrętów w całej galaktyce. IFF odpada, bo nie chroni nas przed Żniwiarzami ścigającymi nas na mapie galaktyki.

    Jakiś czas później po wysłaniu TIMa do piekła spotykamy Catalysta. Zatem niestety- największa bolączka zostaje. Dzieciak zwany MacGuffinem zostaje, jego stuknięta logika też. Jednak tym razem więcej i konkretniej mówi, na dodatek możemy go pociągnąć za język i dowiedzieć się o każdym rozwiązaniu oraz o nim samym i Żniwiarzach. W końcu poznajemy jakieś podstawy jego logiki, która mnie nie kupuje- do wyzwolenia gethów z izolacji, otwarcia się na pozostałe gatunki galaktyki i pogodzenia z Quarianami- którzy 300 lat temu chcieli ich wybić do nogi- potrzebny był jedynie kod Żniwiarza (no i trzeba było pokrzyczeć na Quarian) . Czy to jest dla Żniwiarzy aż takie trudne? Mi się wydaje, że to tańsze i łatwiejsze niż holocaust.

    I mamy zakończenia. Zacznę od tych najkrótszych- najgorszego zniszczenia i odrzucenia gówniarza.

    Zniszczenie najpaskudniejsze- Ziemia spalona do gołej…ziemi, wszyscy nie żyją, Mass Relaye w kawałkach, Normandia się rozbija, nikt nie wychodzi- mamy krótki monolog Hacketta opowiadającego, że mimo wszystko wygraliśmy i teraz resztki mają za zadanie odbudować galaktykę. Ciekawi mnie jedno- gdzie dziad się schował skoro niszczycielski promień zabijał wszystko na swojej drodze?

    Odmowa- Shepard zadowala się tym, co próbował zrobić by powstrzymać Żniwiarzy, ewentualnie wysyła kulkę w stronę MacGuffina. Żniwiarze wygrywają niezależnie od EMS, wszyscy giną, Liara zostawia wszystkie potrzebne informacje następnemu cyklowi. Szczerze? To wygląda jak kiepski trolling Bioware’u. Nie chcecie się poświęcać dla większego dobra? Chcecie tak jak dawniej być asertywnym i powiedzieć nie? Hahaha f*** no! Można jedynie wyjść wkurzonym widząc taki obrót sprawy. Nie widzimy nic- nie ma umierającej Ziemii, nie widzimy naszych towarzyszy walczących do końca, tylko statek rozwalany przez Żniwiarza i od razu jakaś zielona planeta x lat później. Ale Liara jest mądrzejsza od Protean i wszystkie informacje o Żniwiarzach przekazuje w jasny i zrozumiały sposób, dzięki czemu następny cykl wygrywa wojnę ze Żniwiarzami. Ale jak? Metodą „konwencjonalną” czy znów ichni bohater dostał się do gówniarza i podjął wybór, którego nie zrobił Shep? Jeśli tak, to czemu o nim nic nie wiemy i to nasz bohater, który w najważniejszym momencie skazał swoich na zagładę jest tym lepiej pamiętanym?

    To teraz czas na resztę zakończeń. Tu po dokonaniu akcji mamy przemowę Hacketta/Shepa/EDI i 5 minut prezentacji w power poincie. Większej różnicy między niskim EMS, a wysokim nie ma. Niskie: Ziemia częściowo zniszczona, Relaye w kawałkach, uszkodzona Normandia rozbija się i na końcu naprawiają ją. Wysokie- Ziemia cała, Mass Relaye tracą tylko okręgi, cała Normandia ląduje awaryjnie i z czasem odlatuje. Coś biednie jak na 3 miesiące roboty- najwięcej wiemy o kroganach (odbudowują się, mają dzieci bądź zdychają jak dawniej), a tymczasem o Quarianach wiemy tyle, że stoją i gadają- super. Na dodatek nie ważne, co wybierzemy- historia się kończy happy endem. I to tyle jeżeli chodzi o „mroczne, zagadkowe” zakończenie. Różni się tylko tym jak bardzo jest happy. I jedno pytanie- czemu nawet, jeśli mamy wysokie EMS, dzięki czemu Mass Relaye mocno nie obrywają to i tak na filmach ze Zniszczenia i Kontroli widzimy je w kawałkach?

    No to teraz te trzy zakończenia. Najpierw wariant Andersona- zniszczenie. Na filmiku, gdzie flota odlatuje, a obok stoi zezłomowany Mass Relay widzę piksele. Nie mam wybitnego wzroku , więc gratuluję animatorom, skoro stwierdzili „It’s gonna suck anyway”. I widzimy, że wojna aż tak bardzo w skórę im nie dała, skoro bez problemu odbudowują Relaye, a nawet samą Cytadelę. Jak? Proteanie byli lata świetlne bardziej zaawansowani od obecnego cyklu, a zrobili tylko jednego Relaya, a ci bez problemu odbudowują takie cuda techniki? I dwa- gdy wszystko zostaje odbudowane i mamy dużo EMS to widzimy jak Shep łapie oddech. Skoro odbudowali całą Cytadelę to pytanie brzmi – gdzie on jest? Na jakimś latającym kawałku Cytki, na który nikt nie zwrócił uwagi czy też zabetonowali go gdzieś pod podłogą? W takim czy innym wypadku nasz bohater i tak ma przerąbane. Dla mnie to jest najlepsze zakończenie- cel, jaki mieliśmy od pierwszej części został zrealizowany i rasy odbudowują galaktykę własnymi siłami. Szkoda gethów i EDI, ale straty na wojnie są, nie da się ich uniknąć.

    Wariant TIMa- kontrola. Shep staje się Bogiem, a Żniwiarze tworzą Najjaśniejszy Zakon Promiennego Procesora i zajmują się odbudową i obroną galaktyki. Zakończenie pozytywniejsze niż zniszczenie, bo gethy nie giną, a wczorajsi przeciwnicy pracują dla nas. Zatem nasz cel przyświecający od pierwszej części nie jest taki wybitny, a TIM- nasz największy wróg w trzeciej części- okazywał się mieć rację. Noż w mordę. I jak dla mnie, zakończenie to powinno być zależne od charakteru Sheparda. Idealista stara się tworzyć utopię dla wszystkich, a renegat tworzy imperium kontrolowane przez ludzi, a wszyscy przeciwnicy giną w nieszczęśliwych wypadkach. Takie coś było w Fallout Tactics, czemu nie mogło być i tutaj? Widać Bio wie lepiej. Nie ufam temu zakończeniu z jednej przyczyny- co jeśli Zwiastun dawno temu również był takim Shepardem i na początku wyglądało wszystko tak, jak na prezentacji, a potem zebrał Żniwiarzy i stwierdził „Wiecie co chłopaki, jednak dzieciak ma rację”?

    I wariant Sarena- synteza. Magiczny zielony promień zamienia wszystkie istoty organiczne- ludzi, zwierzęta, rośliny, bakterie- w pół syntetyczne coś, Żniwiarze z bananem na twarzy pomagają odbudować cywilizacje, wszystkie genofagia, bezpłodności, raki i AIDSy zostają wyleczone w mgnieniu oka, wszystko, co dało się osiągnąć, zostało osiągnięte, cały wszechświat stał się jednym pięknym istnieniem. nikt nie patrzy na rasę- wszystkie istoty żyją w pokoju i harmonii tworząc wspaniałe zielone społeczeństwo…GOD THIS IS BORING!

    Do czego doszło- Saren też ma więcej racji od nas? Mało tego, bezwzględny Turianiec ma więcej racji niż charyzmatyczny i inteligentny TIM? No Jezu…Dalej nie rozumiem dlaczego Shepard nie mógł najzwyczajniej w świecie odstrzelić sobie palca/dłoni i rzucić go w promień? I pozostają cztery ważne pytania.
    Raz- bachor mówi, że próbował to rozwiązanie wcześniej, ale nie wychodziło, bo rasy „nie były gotowe”. Jakie są kryteria tej gotowości i dlaczego drzewo z tego cyklu jest bardziej gotowe niż rasy z poprzednich?
    Dwa- czemu wszyscy bez problemu przyjmują sobie do wiadomości, że mają zielone oczy i są brzydcy? Ja gdybym się obudził zobaczył swoje „nowe” ja w lustrze to bym w ataku paniki wydłubałbym sobie oczy.
    Trzecie wiąże się z poprzednim- czemu to jest od razu wskazane jako te najlepsze? Shepard skokiem do promienia mechanizuję miliardy istnień, a w trakcie gry niewiele było rozmów na temat tego typu ulepszeń. Deus Ex pokazuje nam zmechanizowanych ludzi i cały czas zadaje pytania- ile możemy sami siebie ulepszać? Kiedy kończy się człowiek, a zaczyna maszyna?
    Tymczasem w Mass Effect 3…
    Bachor: Synteza fajna. Skacz.
    I czwarte- z monologu EDI dowiadujemy się, że dzięki syntezie nie ma żadnych tajemnic, wszystko zostało osiągnięte. Pytanie brzmi- to po co w takim razie żyją? Wszystko zostało osiągnięte, na wszystkie pytania znamy odpowiedzi, każdy jest bardziej niż szczęśliwy- więc po co dalsze życie? Wszyscy idealni, nie mają nic do odkrycia, niczego im nie trzeba- wiodą niezwykle słodkie, nudne życie…
    I docieramy do ostatniego napisu. Tu na bank zmiana na plus, bo zniknął wredny napis krzyczący „Dawaj kasę”, a pojawiło się miłe podziękowanie dla fanów.

    Zakończenie rozszerzone…no jest lepsze niż potworek, jaki był jeszcze kilka dni temu, ale najważniejsze problemy- dzieciak, Deus Ex Machina, brak większego wpływu EMS- pozostały. Świnia po ozdobieniu jej ust szminką pozostaje świnią. Ekipa Mass Effecta wycisnęła wszystkie możliwe soki, jakie były do wyciśnięcia ze zgniłego owocu jakim było zakończenie.

    Jeżeli w coś pominąłem bądź przekręciłem to poprawcie.
    Dziękuję i gratuluję temu, który przeczytał do końca Dodany obrazek

  14. Blady pisze:

    Świdru, przeczytałem, rozumiem twój punkt widzenia. Nie znaczy to, że się zgadzam, bo większość argumentów wypływa z „chciałem innych zakończeń i nic tego nie zmieni”. Tak, zgadzam się, że synteza jest przerażająca, niehumanitarna itp, ale wiesz co? Mnóstwo osób z bananem na twarzy wybiera te opcje i godzinami debatuje nad jej słusznością na Bioware, snując idealistyczną wizję przyszłości. Inni widząc opcję kontroli mówią AT LAST, zemsta na Reaperach, której oczekiwałem!

    Wybory są naprawdę trudne (nawet jeśli ukradzione z Deus Ex), tym bardziej jeśli widzimy ich wpływ na galaktykę, a w każdym wypadku jest on wielki. Może gdyby w EC Crucible odpaliło, Reaperzy spadliby z nieba, Shepard dostał medal i miał dzieci z Liarą to wszyscy byliby szczęśliwi, ale co złego się stało, to się nie odstanie, zakończenia z dzieciakiem były, teraz je ulepszyli na tyle, że jest to jakieś podsumowanie i jest względnie git. Sam na początku, po obejrzeniu 4 filmików, byłem bardzo negatywnie nastawiony względem EC, ba, jechałem na forum po Bioware jak po łysej kobyle. Czas jednak nadaje lepszej perspektywy, pozwala docenić rzeczy za to, jakie są, a nie jakie oczekiwaliśmy, że będą. A EC jest naprawdę udanym „spatchowaniem”, nawet jeśli nadal zostawia wiele niedomówień, bo ogarnąć taki syf, jakim było początkowo zakończenie, to nie lada wyczyn.

    W EC Catalyst nie jest taki sam jak kiedyś, bo jego logika świadomie JEST błędna, on sam mówi, jaki los spotkał jego twórców, to jest jasne, że on nie ma racji. Teraz to nie jest omnipotentne nieomylne bóstwo, a wadliwe AI, które działało w ramach swoich błędnych założeń i według ograniczeń. Przypomina mi zakończenie Feeble Files (Flojd), jeśli ktoś wie o czym mówię, to WOW :D
    Co do technologii, tego jak działa synteza – od kiedy wszystko interpretujemy wprost? „Skąd się biorą fioletowe obłoki podczas używania zdolności biotycznych?” Z tego samego miejsca, skąd się bierze zielona poświata z oczu, ot, wizualna reprezentacja, bardziej symbol niż faktyczne zielone latarki w oczach (jakże przydatne podczas wyprawy do toalety wieczorem).

    PS. Opcja kontroli jest odmienna w zależności od tego, czy jesteśmy renegatem czy nie. Paragon chce otoczyć wszystkich opieką i Space Jesusowym dobrym słowem, a renegat stworzy potężną armię i zatrzyma „bickering of the many”.

    Mimo wszystko, ME 3 pozostaje średnim średniakiem :) Dla mnie Mass Effect kończy się w dwójce, zniszczyliśmy Collectorów, zniszczyliśmy przekaźnik Alfa, Reaperzy są uwięzieni w DARK SPACE, all is well.

  15. odin pisze:
    Spoiler ZaznaczPokaż
    Najwspanialszy Spoiler: Ten spoiler, ah on ZaznaczPokaż
    Z pominięciem tytułu ZaznaczPokaż
  16. Divi pisze:

    Spec Ops: The Line – cholernie spodobał mi się klimat i tak naprawdę wciąż nie wiem dlaczego. Grało się przyjemnie, jednak nie byłbym w stanie przejść tej gry „na raz”, bo jedna godzinka dziennie z tą produkcją to i tak za dużo.

  17. jaruto pisze:

    odin, już drugi raz przekręciłeś moje słowa które napisałem na shoucie – Cytuję: „Wiem że można ale lubię przechodzić od początku bo jest wyzwanie na ostatnim poziomie trudności, ale to głównie przez to że skrypty są tak rozmieszczone a nie że AI jest inteligentne no i lubię patrzeć na krajobrazy w Dubaju.”
    To co… do trzech razy sztuka, odin? :P

    Co do popularności niektórych gwiazdek youtubowych to ja przytoczę taką sytuację z polską wschodzącą gwiazdą internetu; a może już zachodzącą… Nie wiem czy ktoś z was kojarzy Roja, taki gość który wybił się dzięki pomocy Rocka z gry-online i sprawa wygląda w ten sposób że, niedawno zaczął dissować na swoim kanale innych użytkowników którzy wybili się nagrywając filmiki z minecrafta, lola między innymi Jjaya (nie wiem czy ktoś go kojarzy) porównując ich do gówna w ściekach kanalizacyjnych a wszędzie głosi hasełka typu – „Gry łączą, nie dzielą”. Zabawne jest to że wielu ludzi popiera takie zachowanie i jest w stanie zaciekle bronić swojego idola a sam autor filmiku pisze mniej więcej że trzeba dissy brać z dystansem. (tylko że dystans bardzo łatwo jest przekroczyć a on sam kreuje swoje żarty na poziomie gimnazjalnym i nie trudno się domyślić że jego targetem docelowym jest w dominującej liczbie młodzież która lubi takie żarty. Ten cały Patryk Rojewski jest inteligentny bo widać to w jego niektórych komentarzach w których nie sili się na błazenadę. Raz jest zdrowo pojebany a innym razem całkowicie inny człowiek, spokojny, opanowany z całkiem niezłym zasobem słownictwa, nie rzadko poruszając ciekawe tematy nie tylko ze środowiska szeroko pojetego gamingu.

    Zobaczcie sobie sami ten Let’s play gdzie dissuje ludzi i oceńcie: http://www.youtube.com/watch?v=23nO69VHCzo

  18. odin pisze:

    Przepraszam :(

  19. jaruto pisze:

    Przeprosiny przyjęte :)
    Też bardzo czekam na Sleeping Doogs. Dobrze w ogóle, że seria została zrestartowana i tym razem odwiedzimy ciekawsze miejscówki rodem z chińskich filmów hoolywood, no i kto nie chciał nigdy wczuć się w rolę, może nieco niższego od Jackie Chana ale za to zabójczo szybkiego Jeta Lee? :>

  20. odin pisze:

    Obejrzałem ten let’s play. Nie dość, że poziom żartu naprawdę jest niski to przy okazji sam Rojo naprawdę bezczelny. Rozumiem publicznie kogoś krytykować, jednak najpierw trzeba wyrobić sobie pod tą krytykę podstawy. Tutaj jest frustracja nadpobudliwego człowieka z nerwicowym odruchem „mrygania” oczami. Już sam wstęp i jego darcie mordy – no srls :D ? Współczuje temu drugiemu facetowi, który wraz z nim grał w tym nagraniu. Wydawał się całkiem fajny :)

  21. Blady pisze:

    Apropos zabójczo szybkiego Jeta Lee – RISE TO HONOR!! To jest mega zabawna gra, swego czasu (jakieś 90 odcinków temu) głosiłem, by każdy fan bijatyk/strzelanin/MaxPayne/JetLee/JackieChan/ sprawdził tę grę. Dalej tak głoszę :)

  22. jaruto pisze:

    odin, ten Rock jest od niego nieco starszy z brodą i bardziej ma poukładane w głowie od tego jego przyjaciela, Roja.

    Całe szczęście że mam plejaka dwójkę – jako fan azjatyckiego kina akcji nie mogę przejść obok tego obojętnie. Zapomniałem o tej grze całkowicie aby ją kiedyś sprawdzić. Dzięki za przypomnienie! :D
    Jeszcze jedno – Blady, z tego co kojarzę Jackie Chan: Stuntmaster też trzyma podobny poziom, może nie graficzny bo różnią się od siebie choćby grafiką ale w grywalności obie są do siebie raczej bliźniaczo podobne.

  23. Blady pisze:

    Rise to Honor wygrywa boskim systemem walki, gdzie używamy wychyleń prawej gałki, by płynnie rozdawać ciosy na wszystkie strony, pełna kontrola. Mamy strzelaniny alla Hard Boiled, bijatyki alla Jet Li i kreatywne używanie otoczenia alla Jackie Chan. Jest nawet walka w tandemie z panią, która rozdaje ciosy obcasami, bieganie po ścianach i strzelanie podczas jazdy na wózku, a zatem – dla fana azjatyckiego kina akcji, to pozycja obowiązkowa ;)

  24. odin pisze:

    Mówiłem kiedyś w podcascie o Jackie Chan: Stuntmaster :) Graliśmy w to z Michałem gdy byliśmy młodsi.

  25. Świdru pisze:

    Wiecznie zapominam coś tu napisać…ech
    Całe szczęście , że spoiler jest, ale czy mógłbyś Odin wsadzić moje wypociny do niego?

    Okeeej, wypróbujmy spoilera, więc…
    Blady

    Spoiler ZaznaczPokaż

    I chyba jakimś szum zrobiliście swoim tematem o wpływie sławy na zachowanie i stosunek do fanów, bo na twitterze ekipy Tem Four Star pojawił się wpis „Niektórzy ludzie twierdzą, że nie lubimy naszych fanów. KOCHAMY WAS! Nie myślcie, że jest inaczej.” Jeśli chodzi o nich samych…średnio każdy ich odcinek skróconego Dragon Balla Z na jutubie został obejrzany 2 miliony razy, więc są dość znani. I z fanami mają jak najbardziej poprawny stosunek, tylko zdarzył się jeden odcinek, gdzie prosili o cierpliwość fanów wiecznie wydzierają się „Kiedy następny odcinek? Kiedy następny odcinek?”. Choć ciężko nazwać to prośbą, bo to Vegeta się wydzierał, ale można to potraktować z przymrużeniem oka…

    I jeszcze jeśli chodzi o Spoonyego i NC takie dwie ciekawostki. Raz – byli obaj rok temu na Annite 2011 (zjazd fanów anime w Austrii czy coś w tym stylu). Była tam również polska reprezentacja strony zrzeszającej fanów ekipy That Guy With The Glassess. Z ich relacji wynika, że Spoony zachował się przyzwoicie- do jego stoiska podszedł fan z Belgii, który przez 4 bite godziny zadawał mu pytania w stylu
    „-Pamiętasz jak w recenzji FFVIII przebrałeś się za Squalla?”
    -Tak
    -To było zabawne”
    Wszyscy (głównie taka kobita z Francji, która dla tgwtg bodaj rysunki robi) wręcz zaczęli wrzeszczeć na stalkera (jak go nazwano), a Spoony cierpliwie go wysłuchiwał, a jeszcze i z Polakami rozmawiał normalnie. Chlubny wyjątek czy tak się zachowywał dopóki nie złapały go zaburzenia psychiczne?

    A NC…wedle forum polskich fanów twierdzenie Bladego jakoby między NC a Doughem nie było różnicy trochę mija się z celem, bo Dough oddala się od tej postaci, i ponoć sam przyznawał, że w paru recenzjach przesadzał z krytyką, a ten czy inny aktor nie grał tak źle. Dafuq? Albo staje się autoparodią albo ktoś z góry uważa, że jest mądrzejszy od niego…

  26. odin pisze:

    Jak widzisz spoiler działa i ma się całkiem nieźle :D

Add Comment Register



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>