Witamy! Pojawia się niespodziewany odcinek zapomnianej serii! Po niemal 300 letniej przerwie powracamy z przedostatnim nagraniem fabularnego przejścia Resident Evil 5 w trybie kooperacji. Które to nagranie z kolei? Dla nas prawdopodobnie piąte, jednak nie zważając na złośliwość rzeczy martwych zaprzysięgliśmy sobie dokończenie tej serii aby ruszyć z kolejnym projektem. Jakim? Odpowiedź znajdziecie w nagraniu :)
Piękna miniaturka się wygenerowała :D
Dodatkowo monterem tych nagrań jest Aki, tak więc wszelkie narzekania kierować do niego ;)
No i stało się moje ulubione duo let’s playowe :D wróciło i będzie po zakończeniu tej serii robić następną.
Ohhh man… How I love this show!!!
Fajne toto. Więcej!
I słuchając tak rozmów w trakcie LP- Odin, nie lubisz FF10? To Spoony nie jest sam? Zajebioza. A z filmowych Residentów oglądałem dwie pierwsze części i zapamiętałem głównie Alice, która wkurwiała mnie swoimi półboskimi umiejętnościami. O trzecim filmie opowiadał mi kumpel i mówił, że to kaszanka, a czwartą część zrecenzował Angry Joe, więc jakoś te filmy znam :D
Nie przepadam Swidru. Na pewno cieszyłem się z FF9 (po koszmarnej ósemce) a szczególnie z powrotu pięknej muzyki i rozbudowania gry karcianej. Ponoć w poniedziałek ląduje ostatnia część RE5 na DSP. I teraz pytanie, chcecie już pierwszy odcinek Alan Wake mój i Michała czy czekamy do zakończenia Residenta?
Chcemy pierwszy odcinek Alana Wake, Twój i Michała!
PS. Ja tam pamiętam, za czasów młodości (?) … Jak siedząc u Ciebie, graliśmy w FF8 i zaczepialiśmy (kwadratem) KAŻDEGO przechodnia, bądź też podpieracza ścian, hasełkiem: „Strzałeczka! Gramy w KARTY!?” :D
Jestem za jak najszybszym skończeniem RE5, potem AW.
Samemu grałem tylko w Final Fantasy Tactics na Playa. Całkiem sympatyczna gra, gdzie czasem trza było nieźle kombinować. FF7 kojarzę głównie z legend i panegiryków kuzyna, FF8…jak oglądałem jak kumpel gra to wspomniany Spoony miał rację w drugiej części recenzji tej gry :D . FF9… widziałem to, ale głównie pamiętam Vivi i taką z paskudnym ozorem. Na Q chyba zaczynało się jej imię. A, i pamiętam sympatyczną muzykę z wioski czarnych magów :D FF10 i 10-2 znam z recenzji Spoony’ego, a FF12 widziałem u kumpla. Dziwna gra, głównie przez fakt, że główny bohater nie jest istotny dla fabuły.
Czasem, jeżeli świat jest wystarczająco bogaty, posiadanie „pustego” głównego bohatera tylko pomaga w zagłębieniu się w świat gry – przykładem koronnym niech będzie Half-Life, a przykładem spodziewanym Mass Effect 2. Niestety, w przypadku jRPGów świat niemal zawsze jest z metra cięty a bohaterowie sztampowi, co w połączeniu z niezrozumiałą w 99% wypadków dla mnie mechaniką walki sprawia, że gatunek ten omijam zawsze szerokim łukiem – on nie szkodzi mi, ja nie szkodzę jemu ;P
Vaan z Final Fantasy 12 to nie jest przykład pustego bohatera którego najlepszym przykładem jest wspomniany Shepard (ale z ME1 i 2, bo Shep z trójki to takie dziwadło) on jest po prostu…niepotrzebny. Poznajemy na go początku, mamy motywacje, obserwujemy, co robi i po zebraniu podstawowej ekipy…idzie pod ścianę i nie robi nic. Raz na ruski rok coś powie i tyle. Gdyby go nie było to by gra niewiele straciła.
A ja bym chciał oba na raz RE 5 i AW.
Kiedy zobaczyłem Jill to moje pierwsze skojarzenie było z Cammy White, znana jako Killer Bee ze Street Fightera : P