Witajcie i od razu na wstępie – tak wiem, że temat jest zupełnie inny niż to do czego przywykliśmy. Mimo wszystko pomyślałem, że niektórzy na pewno znajdą w tym nagraniu coś ciekawego a już na pewno może to urozmaicić przepełnione grami popołudnia. Jest to typowe ujęcie amatorskie, nie posiadam żadnych tytułów naukowych w tym temacie, jednak odważnie pokusiłem się zawrzeć cząstkę informacji jakie znam – a mimo wszystko mamy godzinne nagranie :)
Wydaje mi się, że opisałem wszystko w sposób bardzo skondensowany. Aby oszczędzić czasu nie ruszałem anihilacji oraz paradoksu informacji, odpuściłem sobie wszystkie hipotezy, zahaczyłem tylko o dylatacje czasu, nie zapuszczałem się w kwantową teorię grawitacji oraz samą teorię kwantową, optykę potraktowałem bardzo ‚obrazowo’, astronomiczny opis kosmosu uprościłem, nie grzebałem w teorii pływów grawitacyjnych oraz pól elektromagnetycznych, nie przybliżyłem zjawiska oddziaływania dwóch czarnych dziur na same siebie, ominąłem teorię wielkiego wybuchu oraz teorię wielu wymiarów. Zapraszam do dyskusji oraz przepraszam za wszelkie błędy, które mogły się tutaj pojawić :)
„będziemy enkapsulować…” :)
Enkapsulował bym :> Najogólniej można powiedzieć, że te obiekty przy powstawaniu ładowały Dabyl Blasta by utrzymać ta pompa.
Moje pytanie skoro dziś obserwuje planetę wymyśloną oddaloną o 50 lat świetlnych to otrzymuje zdjęcia tej planety z przeszłości czyli z przed 50 lat ?
Czy gdyby czarna dziura zaczęła pochłaniać nasze słońce a my mogli byśmy to obserwować jak za szybą to widzieli byśmy „wyciąganie” ze słońca wodoru, który emituje światło w skutek przemian i nagle znika w punkcie czy widzieli byśmy tylko zmniejszanie się słońca.
Na tej animacji http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=ou3TukauccM jest przedstawiona część tego co narysowałeś wielki słup światła i ruch wirowy.
Co by się stało gdyby „zderzyły” się dwie czarne dziury ze sobą zaczęły by się pochłaniać nawzajem, aż do rozpadu rozrzucając to co mają w sobie czy może przejdą obok siebie obojętnie, o ile się poruszają.
Co do znikania robota czy jeżeli obserwuje planetę z pytania pierwszego i w dniu 12 maja widzę obraz z przed 50 lat a właśnie 12 maja dla tej planety zżera ją czarna dziura
to po 50 latach ona zniknie tak na pstrykniecie palców dla nas na obrazie czy stopniowo będzie zanikać ?
oraz czy da się zamknąć to cholerstwo w polu elektrostatycznym tak jak plazmę.
Dało by się „przeładować” czarną dziurę czy ona rozrywa ale nie pozwala się zapełnić. A co do Dylatacji czasu czy wylatując z tej ósemki możliwym by było zobaczyć siebie
wlatujących w te ósemkę a z kolei my wlatujący nie zobaczymy nas wylatujących oraz skoro potrafi zagiąć czas to może umie też go zapętlić do tak krótkiego okresu, że będzie się wydawało dla nas, że przestał płynąć.
A może to właśnie wielki wybuch jest przykładem „śmierci” czarnej dziury, która (o ile się da) przeładowana wypluła wszystko we wszystkich kierunkach a to co znamy teraz jest tylko fragmentem w czymś większym ?
hmmm podróż do wnętrza galaktyki znajdujemy się ok 27 tys lat świetlnych od środka biorąc pod uwagę prędkość światła w próżni c = 299 792 km/s i to że w godzinę przebył bym
1’079’251’200 km ( miliard ) więc odległość w km tego dziadostwa to:
(24h x 365 x 1’079’251’200 km ) x 27’000 = ( 8760 x 1’079’251’200 ) x 27’000 = 9’454’240’512’000 ( bilion ) x 27000 = 255’264’493’824’000’000 km ( biliard ) … odin pakuj się może nas Cialny podrzuci ;)
http://www.youtube.com/watch?v=McaV4Ua-QMA ;O
A tak ogólnie… Myślę że Twoja prezentacja to dobry prezent na Dzień Matki xD
Świetna prezentacja.
W prosty sposób wyjaśniająca to skomplikowane zagadnienie. Naprawdę z przyjemnością się tego słuchało. Choć nie ukrywam że większość z tego już wiedziałem :)
Swego czasu też sporo interesowałem się Astronomią. Z perspektywy tych paru lat cholernie żałuję że zabrakło mi chęci do nauki fizyki i samozaparcia by iść w tym kierunku. Uwielbiam czytać o takich rzeczach, ale wszelkiego typu obliczenia całkowicie mnie odstraszają.
Mam nadzieję że to tylko zapowiedź kolejnych tego typu prezentacji :D
Altairus mam tak samo, zawsze mnie to fascynuje ale jak oglądam prosty popularnonaukowy program na NatGeo albo coś. jeszcze nie miałem czasu ale z pewnością sobie obejrzę.
Nie musi być znowu taki prosty o dziwo zazwyczaj w programach nawet obliczenia są w prosty sposób pokazywane. Co innego normalnie w szkole. Nie wiem czy to jest problem źle sformułowanego programu, za małej ilości godzin na niego poświęconej, czy może samych nauczycieli. W gim jak i technikum trafiałem na starsze nauczycielki 60 jak nie 70 letnie które może i starały się wszystko w miarę dokładnie wytłumaczyć, ale przy okazji wywoływały taki strach i postrach, że nie pozwalały w pełni skoncentrować się na samym zagadnieniu.
Apropo NatGeo itp zawsze miałem wrażenie, że gdyby cały materiał szkolny przerobić na dokumenty to jego przystawalność wzrosła by o >50%
Tak jest z fizyką w szkołach. Ta której uczą takiej, które jest (relatywnie) prosta, ale mało interesująca. Za to ta która jest interesująca, jest zbyt trudna by uczyli jej w szkołach. Dlatego nie lubiłem fizyki, lubiłem kanał Discovery :). Ale fizyka jest za trudna, żebym miał siłę w nią się zagłębić…
Jeszcze nie przesłuchałem nagrania, muszę mieć odpowiedni nastrój. Jednak mogę polecić „Into The Universe with Stephen Hawking”, bardzo fajny, trzyodcinkowy serial, dosyć regularnie powtarzany przez Discovery. Jego kontynuacją jest pierwszy odcinek serialu Curiosity, rozwija niektóre wątki.
„Moje pytanie skoro dziś obserwuje planetę wymyśloną oddaloną o 50 lat świetlnych to otrzymuje zdjęcia tej planety z przeszłości czyli z przed 50 lat ?” Tak właśnie jest.
Ja naprawdę nie chce się zapuszczać w obliczenia ;) Samo wytłumaczenie tensora zajęłoby sporo czasu a to jest niemal konieczne do zrozumienia precesji osi oraz samego horyzontu i emisji cząsteczek lub rozkładu sił dynamicznych. Same obliczenia nie są trudne ale rozbijają się po połowie fizyki teoretycznej i wymaganej w związku z nią wiedzą.
Teraz odpowiedzi na pytania Norbiego:
Tak. Patrząc w kosmos patrzymy w przeszłość :)
Najpierw czarna dziura wchłonęłaby zewnętrzną warstwę promienistą fotosfery, później resztę otoczki. Zsunęłoby się to z naszego słońca jak obrus ze stołu :) Później czarna dziura po prostu zassała by jądro wciąż aktywnej gwiazdy, jak łycha ciasta która ciągnie się po wyjęciu z foremki. Co byśmy widzieli? Z ziemi prawdopodobnie niewiele, przynajmniej patrząc bezpośrednio na słońce nie dostrzeglibyśmy wielu szczegółów. Stopniowo i bardzo powoli robiłoby się coraz ciemniej choć w pewnym momencie na niebie pojawiłby się specyficzny okrąg przypominający zaćmienie słońca. Okrąg byłby stopniowo coraz jaśniejszy aż w pewnym momencie stałby się jaśniejszy od naszej gwiazdy. Niebo rozpaliłoby się od wyładowań elektromagnetycznych oraz wiatru słonecznego – to bardzo gwałtowny proces. Nie jestem pewien czy widzielibyśmy lej którym czarna dziura zjadałaby słońce.
To jest trudne pytanie. Jeśli dwie czarne dziury łagodnie na siebie wpadną i w między czasie nic nie robią, wtedy otrzymamy jedną większą czarną dziurę. Jej masa będzie o dziwo mniejsza niż suma dwóch z osobna (kwestia wypromieniowania ogromnych pól elektromagnetycznych, które uwalniają ogromne ilości energii oraz stałych i ekstremalnych fali grawitacyjnych – to jest bardzo trudne pojęcie) Jeśli czarne dziury się obracają, wszystko się zmienia. Fale grawitacyjne, które powstają w wyniku obrotu (kolosalne wartości) mogą spowodować odbicie się dwóch czarnych dziur ich czubkami (sposób rozkładu energii w swojej najmniejszej amplitudzie). Możliwe jest też zlanie się dwóch czarnych dziur i emisja ogromnej ilości promieniowania. Połączenie dwóch czarnych dziur, o ile nic nie zmieniło się na rok 2012, nigdy nie zostało zaobserwowane.
Obraz ciała emitującego promieniowanie (świetlne, radiowe, elektromagnetyczne etc.) i znajdującego się w odległości 50 lat świetlnych od ziemi, potrzebuje tych 50 lat aby do nas dotrzeć. Z racji interferencji jakie napotyka światło na swojej drodze obraz zanikającego ciała nie przedstawiałby może dokładnie tego procesu, jednak w większości bylibyśmy w stanie stwierdzić co się stało oraz zaobserwować stopniową konsumpcję przez rzekomą czarną dziurę. Mimo wszystko musisz pamiętać, że odbieramy jedynie ułamek promieniowania jakie emitują czarne dziury, gwiazdy etc. Zważywszy na zbyt dużo zakłóceń, zbyt dużą odległość, za słaby sygnał, brak odpowiedniego sprzętu, jest to zwykle jedynie promil tego co dzieje się na prawdę (w niskiej rozdzielczości i głównie poprzez odniesienie do innych obiektów i katalogowanie ich pozycji).
Wiem iż czarne dziury rozpatrywane są w kontekście ładunku przekazywanego przez cząstki wirtualne. Przekazują one ruch w ujęciu fali protonów wchodzących na wyższe stany. Sprawdź diagram Feynman dotyczący protonów, tam jest to wyjaśnione obrazowo. Jako że czarna dziura prawdopodobnie może posiadać ładunek, może też na taki ładunek reagować. Jednak ilość energii którą potrzebowałbyś do wygenerowania pola liczona byłaby w „milionach gwiazd”. Znacznie łatwiej byłoby zająć się falą grawitacyjną, którą generuje obracająca się czarna dziura, niż szukać sposobu jej „zapieczętowania”. Niektóre czarne dziury podróżują w kosmosie, inne są statyczne i poszczą od setek lat. Takie siły trudno rozpatrywać w kontekście opanowywania, gdy ledwo co je rozumiemy.
Jeśli chcesz zajmować się grawitronami oraz kwantową teorią grawitacyjną musisz spojrzeć na teorię wymiarów i w szczególności wymiar jedenasty (sporo tego na youtube).
Jeśli założysz hipotezy Stephena Hawkinga, to czarna dziura reguluje swój rozmiar poprzez parowanie energii. Niemniej czarnej dziury przepełnić się nie da. Czarna dziura się również nie rozrywa.
Nie można by siebie zobaczyć. Podróż już by się odbyła, jednak nasz zegar wskazywałby godzinę wcześniejszą. Innymi słowy nasz czas by się cofnął – ale tylko nasz. Pamiętaj że czas i przestrzeń to dwie różne rzeczy, do tego obie względne (to jest super ważne), tak więc cofanie czasu nie łączy się z cofaniem stanu rzeczywistego materii. Te wymiary na siebie oddziaływają jednak nie są bezpośrednio powiązane. Do cofania czasu potrzebowałbyś ilości energii większej niż nieskończona, do zatrzymania czasu już na szczęście tylko nieskończonej energii. W fizyce nie przyjmuje się możliwości wystąpienia takiego zjawiska ze względu na uniwersalną barierę prędkości światła. Mimo wszystko nawet gdybyś doświadczył zatrzymania czasu nie byłbyś nawet w stanie stwierdzić kiedy. Nic by się nie zmieniło, mógłbyś spokojnie funkcjonować – wszystko dzięki magicznemu słowu względne. Idąc za wzorami teorii względności nawet gdybyś poruszał się z prędkością światła, światło poruszałoby się wobec Ciebie z podwójną prędkością światła. Prędkość jest względna :)
Ogólnie filmy, gry, kreskówki oraz książki budują cholernie niewłaściwe spojrzenie na ten temat, stąd zwykle problemy ze zrozumieniem wyjaśnienia :)
Ciężko powiedzieć. Na pewno dalsze badanie czarnej dziury może wiele wyjaśnić.
Wal dalej norbii ;)
Podobno udało się już wytworzyć sztuczne czarne dziury, które się zapadają po chwili a gdyby tak utrzymać je to mogły by służyć jako niszczarki do śmieci i obserwować to jak pochłaniają coś i czy „zatrzymywały” by czas dla tej rzeczy albo ludzi jak ktoś by się zdecydował włożyć np palucha w to oraz jaką siłą dysponowało by takie maleństwo.
I co by się stało jak by takie coś uwolnić na ziemi ? zapadła by się, rozrosła i zaczęła powoli pochłaniać czy też była by sobie bo była.
„Do cofania czasu potrzebowałbyś ilości energii większej niż nieskończona” Mogę więc stwierdzić, że podróże w czasie nie są możliwe teoretycznie a praktycznie niemożliwie i nie osiągalne gdyż przelecenie obok czarnej dziury skończyło by się wciągnięciem i raczej nie osiągniemy technologi takiej by dotrzeć do jakiś czarnych dziur nawet tych najbliższych to w środku galaktyki też jest czarną dziura a jest oddalone o 27 000 lat świetlnych od nas raz, że nikt nie dożyje, a dwa to to iż nie mamy pojazdów rozwijających prędkość c .
„Czarna dziura się również nie rozrywa.” nie nie chodziło mi o to, że to czarna dziura rozrywa w sobie cały czas na coraz mniejsze rzeczy i nie pozwala się zapchać przerabiając wszystko w sobie na kosmiczny makaron „jezu one gotują dla hardkorowego koksa czy jak ? :> .
„Nie jestem pewien czy widzielibyśmy lej którym czarna dziura zjadałaby słońce.” raczej powinniśmy widzieć przynajmniej tak mi się wydaje, gdyż czarna dziura raczej nie włazi na planetę tylko z pewnej odległości wciąga ją do siebie tylko czy takie wyciąganie korony słońca było by widoczne czy to co by było już w leju nadal by emitowało światło ? skoro dużo czarnych dziur jest tak niewielkich jak te 40 km to jest to dosłownie punkcik przy słońcu i czy takie „maleństwo” jak 40 km czarna dziura jest w stanie wciągnąć nasze słońce.
„tak więc cofanie czasu nie łączy się z cofaniem stanu rzeczywistego materii” więc nawet gdybym się cofną o 40 lat mając 60 przy wlatywaniu to może bym powrócił do czasów gdy miałem 20 ale nadal bym był równie stary co na początku podróży ? i jak to ma się do np wspomnień czy jeżeli cofną bym się do czasu z przed podróży to osoby które o niej wiedziały pamiętały by to wszystko co się działo. A skoro już o tym mowa to co się by stało przy cofaniu się do tego momentu z przed podróży z nami gdzie z kimś rozmawiamy a cofamy się wcześniej i pyk jeden z nas znika na oczach tej osoby i pojawia się gdzie indziej ? czy nagle jest nas dwóch.
„Mimo wszystko nawet gdybyś doświadczył zatrzymania czasu nie byłbyś nawet w stanie stwierdzić kiedy.” umm i gdyby tak się teraz odwrócić w czarnej dziurze i patrzeć przez horyzont zdarzeń o ile się da i obserwować wcześniej poruszające elementy to one dla nas by stały w miejscu ?
chyba już nie mam o co się zapytać
odin jak idziesz do kuchni to zrób mi kanapki :<
O ile o czarnych dziurach wiem tyle co nic, to chętnie rzucę swoje 3 laikowate grosze na kwestię podróży w czasie. Dodam, że jestem nogą jeśli chodzi o wszelkie nauki ścisłe, ale to mi nigdy nie przeszkadzało w myśleniu.
Jedyna forma podróży w czasie, jaka wydaje mi się akceptowalna to taka, w którym mamy nieskończoną liczbę „rzeczywistości” i podróżując w „przeszłość” tak naprawdę opuszczamy „swoją” drogę historii (lub się duplikujemy), docieramy do momentu, który już się wydarzył/mógł się wydarzyć i kreujemy alternatywną ścieżkę od tego punktu, tak jak eitak w każdym punkcie czasu dla tego „momentu” powstałaby nieskończona wersja świata, a ja po prostu staje się dodatkowym czynnikiem modyfikującym wszystkie opcje potoczenia się historii. Oznacza to w moim pojęciu tyle, że paradoks dziadka nigdy by nie wystąpił – tak, cofnęliśmy się do przeszłości i zabiliśmy swojego przodka. Czemu miałbym umrzeć? Urodziłem się w innej rzeczywistości niż ta do której się przeniosłem. Moje czyny modyfikują tę, w której aktualnie jestem, nie można zmieniać przyszłości w świecie, który opuściłem, ale przecież zmieniam przyszłość świata do którego się dostałem, nie który opuściłem.
Od „maszyny czasu” zależałoby, czy przenosząc się w czasie opuszczam fizycznie swój aktualny moment, czy dokonuję swojego duplikatu. Całkowicie nie-romantycznie zakładając, że dusza człowieka to zbiór neuronów, impulsów w mózgu i reakcji chemicznych, nie jest to coś, czego by nie można skopiować. Jaka forma podróży wydaje się najłatwiejsza? „Obserwacyjna” przeszłości naszej aktualnej rzeczywistości, tego, co już się wydarzyło. Jak? Cóż, teoretycznie już teraz jeśli wyślemy odpowiednio szybki pojazd w próżnię kosmosu to możemy dogonić fale radiowe z 1939 roku i usłyszeć w radiu o wybuchu IIWW, a odpowiednio utrzymując prędkość śledzić cały jej przebieg. Tworząc odpowiednie „radio” może moglibyśmy „dogonić” przeszłość, bo w końcu wszystko co widzimy to jedynie odbite światło, a słyszymy rezonacje fal dźwiękowych. Wiem, tutaj brak mi wiedzy, by teoria miała ręce i nogi. Anyway, wracając do wracania.
Przykład. Żyjemy w średniowieczu. Wysyłamy znajomemu stolarzowi plan konstrukcji roweru. W jego mieście nigdy nie było roweru i ludzie prędko by nie dostrzegli takiego pojazdu. Znajomy korzystając z planów wprowadza do rzeczywistości swojego miasta dwukołowe monstrum. O tego momentu zmienia się pojęcie w jego rzeczywistości o rowerach. Wiem jednak, że gdybym nie wysłał mu planów, historia rowerów w jego mieście potoczyłaby się inaczej. Teraz zakładamy, że moje dzieci były geniuszami i w 2020 roku jeden z moich potomków opracował maszynę czasu. W moim pojęciu mógłby cofnąć się w czasie i przechwycić list, który wysłałem. Tak, zmienił historię. Ale tylko od tego momentu do którego się przeniósł i tylko w świecie, do którego się przeniósł. W świecie, który opuścił już kiedyś list dotarł i nic tego nie zmieni. Równie dobrze mógłby przenieść się do rzeczywistości, w którym list zagubiono na poczcie, lub kolega nie potrafił go skonstruować, bo jedna zmienna w jego życiu sprawiła, że silnie uderzył się w szafkę i nigdy nie został stolarzem, bo obraził się na meble. Nieskończoność zmiennych. Postrach Bioware.
Trudniejsza kwestia – podróż „do przodu”. Jasnym jest bowiem, że nie można zmienić czegoś, co już się wydarzyło, ale jeśli w każdej chwili powstaje nieskończona liczba równoległych teraźniejszości (wszystkie zmienne każdego czynnika na planecie, poza nią i beyond), to pewnie i są takie, w których już jest np. rok 2050 i jestem miliarderem, więc przenosząc się w czasie „do przodu” spotkałbym siebie w świecie, w którym akurat tak potoczyły się zmienne, że wygrałem 10 razy pod rząd w totolotka. To, że szanse są bliskie zeru? Po to ktoś przewrócił ósemkę na bok by użyć pojęcia nieskończoności. Przyznam, że podróży „do przodu” jakoś nie poświęcałem wiele uwagi, więc… I’m out.
Blady, podróż „do tyłu” jest trudniejsza. Podróż „do przodu” łatwiejsza. Założę się, że Odin podjął ten temat, bo wiem że jednym ze sposobów podróży „do przodu” byłoby wykorzystanie czarnych dziur, jako miejsca o dużej grawitacji.
Podróż do tyłu zawsze tworzy paradoks, bo paradoks jest wtedy, gdy skutek pojawia się przed przyczyną. Wnuczek, czyli skutek, zabija dziadka, czyli przyczynę, paradoks. Podróż „do przodu” nie tworzy paradoksu, bo ona sprowadza się do relatywności czasu. Przy źródle silnej grawitacji czas płynie wolniej, przez to, rok dla podróżnika, to ileśtam (to jest fachowy termin!) lat więcej, dla innych.
A propos przyczynowości, czytałem o takim eksperymencie, w którym występował światłowód, źródło i odbiornik sygnały. W wyniku machinacji bliżej mi nie znanych, udało się panom w fartuchach uzyskać wynik niebywały. Odbiornik odbierał sygnał, zanim jeszcze źródło zdążyło go wysłać. Cool.
Non, przeczytaj proszę dokładnie, co napisałem o paradoksach. Uważam, że nie ma czegoś takiego jak paradoks dziadka w przypadku podróży w czasie, bo nie jest moim zdaniem możliwe podróżowanie „do tyłu”, co „w bok”, do odmiennej rzeczywistości, którą modyfikujemy wedle woli. Paradoksy nigdy nie występują, bo musiałby dotyczyć przyszłości, a przecież kreujesz ją od momentu pojawienia się w innym pojęciu „teraźniejszości” dla ludzi ze świata, do którego się przeniosłeś.
Podróż w czasie do przodu w twojej definicji była nie tyle podróżą, co zawieszeniem siebie w jakimś limbo innego postrzegania czasu, bo jak grawitacja miałaby ci pomóc we wpływaniu na decyzje ludzi na całym świecie?
Eksperyment o którym wspominasz to przypadek, o którym słyszałem jakieś 10 lat temu, no joke, czy jest dalej aktualny?
Cholera wie, jakiś czas temu w jakimś filmie popularnonaukowym, pokazywali jakoby działające urządzenie. Spróbuję poszukać. Tym nie mniej – to jest cool. :)
Równoległe, ja wiem, że to atrakcyjne i że fizycy to lubią… ale tak na mój prosty umysł, zbyt piękne by było prawdziwe. Paradoksy są chyba zbyt skomplikowane, żeby było na nie takie łatwe rozwiązanie. Tym nie mniej, jeśli to, co się mówi o tych światach równoległych (prostopadłych ewentualnie) jest prawdą, nie znaczy to, że paradoksy nie będą występować. Skoro skutek pojawia się przed przyczyną, to jest paradoks niejako „automatycznie”. Ważne jest natomiast, jakie będą następstwa tego paradoksu. Czy alternatywna „ścieżka” czasu? Czy zagłada wszechświata? Czy nic się nie stanie?
Co więcej, paradoks dziadka można rozwiązać jak Fry w Futuramie. Kto oglądał, ten wie :).
Jeszcze jedna teoria mi się przypomniała. Otóż, załóżmy, że wehikuł czasu zostanie wynaleziony dzisiaj. Będzie można cofnąć się w czasie maksymalnie do momentu, w którym wehikuł został wynaleziony. To znaczy, jeśli wehikuł zostanie wynaleziony dzisiaj, będzie można oczekiwać ludzi podróżujących w czasie „do tyłu” z, dajmy na to, 2020 roku. Jednak, nie będą oni mogli cofnąć się do „wczoraj”, ponieważ wczoraj nie było jeszcze wehikułu. Mam nadzieję, że udało mi się to jakoś logicznie napisać… To też widziałem na Discovery, chyba u Morgana Freemana, w którymś z pierwszych odcinków.
Blady, Non, czas nie działa w ten sposób :D
Czas jest względny – pamiętajcie to wszyscy. Jeśli nawet podróżujecie w czasie, to tylko swoim. Cofając się w czasie nie staniesz się młodszy :) Czas to wymiar, jego zmiana może wypłynąć na zachowanie się niektórych zjawisk fizycznych, ale nie wpłynie na nasz wiek ani na stan materii. Paradoks dziadka jest hipotezą, która zaczyna się tak naprawdę od teorii tachionów i jest to przedstawienie jej w sposób bardziej wielkoformatowy :) Przepraszam, ale nie mogę ukryć tego że mi się brechtać zachciało :D To wina książek i filmów! :D
Nie da wytworzyć sztucznych czarnych dziur. LHC był wstanie stworzyć mikroskopijne kolapsy, ale okres ich półtrwania był tak mały, że nawet będąc obok cząstek które mogłyby służyć jako „pokarm” jakiekolwiek oddziaływania nie byłyby w stanie się wytworzyć :)
Jeśli byłaby wystarczająco duża wchłonęłaby ziemię.
Cząsteczki podróżujące z prędkością światła nie doświadczają czasu w sensie dosłownym. Innymi słowy, przypomnijmy sobie czym jest światło. Są to fotony. I teraz co dalej? Skoro nie doświadczają czasu, teoretycznie mogłyby być wszędzie bez względu na odległość i czas. Takie głupoty mogą właśnie się narodzić jeśli zapomnimy o tym że czas jest względny :)
Obojętnie co wpadnie do środka czarnej dziury zostanie rozciągnięte i zmiażdżone. Nie bezpośrednio do środka bo po liniach pola elektromagnetycznego, czyli tak mniej więcej wielkim zygzakiem na okrętkę :)
Czarna dziura bez problemu syśnie nasze słońce :) Czy widzieliśmy lej? Raczej nie, nie z poziomu naszej planety, na pewno rozpalające się dyski akrecyjne oraz póki jeszcze istniejące, nasze słońce.
Czas jest względny, sprawdź to co pisałem na wstępie :) Cofanie czasu cofa „Twój czas”, ale nie ma możliwości abyś zobaczył siebie przed podróżą. Mógłbym tutaj znowu zaproponować spojrzenie na tachiony ale no…
Nie :) Po to mamy X wymiarów aby nie dopuszczać do takiego paradoksu. 3 wymiary jakie postrzegamy nie płyną w bezpośrednim związku z wymiarem czasu.
Mechanika kwantowa :) Tam cząsteczki nie są rozpatrywane w wymiarze czasu a bardziej „informacji”.
Biorąc pod uwagę, że fizyka teoretyczna zakłada teoretyzowanie i spekulacje, nie widzę powodu do brechtania w przypadku mojego podejścia do „podróży w czasie” jako skakania „w bok”, a nie „do przodu/tyłu”. Jeśli ktoś myśli o podróży w czasie jak o „sprawdzę jutrzejszy wynik Lotto”, albo „cofnę się w czasie i założę konto oszczędnościowe”, to cóż, Hollywood :D Dlatego tak bardzo lubię teorię 10 wymiarów – http://www.youtube.com/watch?v=lY-Zv7hpsm0&feature=g-vrec . Jest wystarczająco prosta, by można zacząć myśleć, a jednocześnie zbyt zawiła, żeby miała sens.
Odinowość, sam napisałeś, że światło to fotony, które są wszędzie i zawsze niezależne od czasu, moja teoria dogonienia „przeszłości w formie oglądania” jest możliwe, dziękuję, że dodałeś mi naukowego argumentu do mojego pomysłu ;) Dokładniej – skoro możemy dogonić fale radiowe w kosmosie i przeżywać audycje z 1939 roku, kto wie, może kiedyś dogonimy fotony i zobaczymy to „na żywo” drugi raz. Seems legit.
Czytajac wywody na temat alternatywnych rzeczywistosci przypomnial mi sie bardzo zwiazany odcinek http://iitv.info/family-guy/s10e05-back-to-the-pilot.html Enjoy
Jeśli rozważasz jakiekolwiek podróże w czasie musisz uwzględnić 11 wymiar, tzn. wymiar opisujący kwanty grawitacyjne, który zahacza o paradoks informacyjny etc.
Nie :) Chodzi o to, że jeśli pominąć fakt, że czas jest WZGLĘDNY dojdziesz właśnie do takiego paradoksu. Cząsteczki poruszające się z prędkością światła nie doświadczają czasu, czyli mogą być wszędzie bez jakiegokolwiek opóźnienia. To jest bzdura. Nawet fotony potrzebują czasu aby przebyć pewną odległość i „ich czas również płynie” :)
Czas jest względny, z tego powodu nie można znaleźć się w innym wydaniu „świata” itd. Ja wiem, że to fajnie brzmi, ale niestety pozostaje jedynie w formie bajek. Przynajmniej na razie :)
Ogólnie odin jest Thorem. Posiadam dowody!
„Cofanie czasu cofa „Twój czas”, ale nie ma możliwości abyś zobaczył siebie przed podróżą. Mógłbym tutaj znowu zaproponować spojrzenie na tachiony ale no…” No dobra tylko patrz na taką sytuacje Ty, ja i np aki rozmawiamy w jednym miejscu aki postanawia polecieć w przeszłość np do początku rozmowy wiec rusza i my kończymy rozmowę gdy już się cofnie do momentu z przed rozmowy to do tej rozmowy nie dojdzie bo akiego nie ma. :( chyba, że czegoś nie rozumiem.
„Cząsteczki podróżujące z prędkością światła nie doświadczają czasu w sensie dosłownym. Innymi słowy, przypomnijmy sobie czym jest światło. Są to fotony. I teraz co dalej? Skoro nie doświadczają czasu, teoretycznie mogłyby być wszędzie bez względu na odległość i czas.” ummm no może i mogą tylko, że my nie jesteśmy fotonami. Skoro w MK Foton to informacja to może dało by się nas rozłożyć na części i wysłać i potem złożyć do kupy.
„Do cofania czasu potrzebowałbyś ilości energii większej niż nieskończona” Czy istnieje coś takiego co generuje takie ilości energii ? We wszystkich równaniach jakie znam gdzie masa lub energia dąży do nieskończoności nie ujmuje się czegoś takiego jak nieskończoność + 1 ;/ i tu albo o czymś nie wiem albo czarnych dziur nie dotyczą prawa fizyki, iż nie da się przekroczyć prędkości c itp.
Ogólnie swoje wywody w ziołem z książki wydawnictwa Ksja profesora Selgnirpa Zela ;)
A propos prędkości światła bardzo możliwe że naukowcom już udało się ją przekroczyć. Parę miesięcy temu było o tym głośno nawet w Mainstream’ie.
http://www.matematyka.wroc.pl/matematykawokolnas/predkosc-swiatla
Ten art dla mnie przynajmniej wygląda dość dziwnie, że coś nie posiadającego nawet informacji ani masy jest szybsze od c ale nie z tego względu że to jest nie możliwe. tylko dlatego iż, na przykład dla mnie cień powstaje ze względu na brak światła i prędkość jego pojawiania się lub znikania jest uzależniona od prędkości rozchodzenia światła. Tak ja to widzę.
Akurat z tym eksperymentem to było tak, że ktoś coś zepsuł przy maszynie i dlatego wynik wyszedł jaki wyszedł.
http://www.polityka.pl/nauka/natura/1520052,1,neutrina-szybsze-od-swiatla.read
http://www.polityka.pl/nauka/obserwatoriumpolityki/1519818,1,co-z-ta-predkoscia-swiatla.read
http://www.polityka.pl/nauka/obserwatoriumpolityki/1524613,1,predkosc-swiatla-obroniona.read
Aki cofa się do momentu sprzed rozmowy. Kiedy wraca, wskazówki na jego zegarku pokazują godzinę przed rozpoczęciem rozmowy, ale pojawia się w trakcie jej trwania lub tyle minut po ile trwała jego podróż. Czas jest względny. Sama jego zmiana jest niezauważalna. Jeśli ciało porusza się szybciej jego czas zwalnia. Poruszasz się szybciej jeśli jesteś wyżej, np. wjedziesz windą na 10 piętro. Czy czujesz zmianę czasu? Czujesz, że czas dla Ciebie zwalnia? Nie czujesz :)
Doczytaj do końca to co pisałem – do takich rzeczy dojdziesz kiedy założysz że czas nie jest postrzegany względnie.
Nie da się zbliżyć do prędkości światła, energia zbliża się do nieskończoności masa również :)
Cyt z ostatniego artykułu
„Wiele jednak wskazuje na to, że współczesna fizyka, choć na chwilę zachwiana w posadach, ma się dobrze i przetrwa.”
Współczesna fizyka to zbór praw, teorii, zasad etc które w obecnej chwili uznawane są za prawdziwe, prawdopodobne albo bardzo możliwe. Co nie zmienia faktu że w niedalekiej przyszłości mogą się zmienić.
Nie jestem fizykiem i nie mam odpowiedniej wiedzy ale istnienie jakiegoś granicznego punktu wydaje mi się niesamowite (no może poza zerem absolutnym ale to chyba oczywiste).
zawsze mnie interesowało przy temacie czarnej dziury w naszej galaktyce zasysanie przez nią układów słonecznych leżących bliżej czarnej dziury. Myśląc tak o tym – to kwestia czasu kiedy zassa także i nasz solar system nie? Bo czytałem, że Droga Mleczna zasysa leżącą w ogóle poza naszą galaktyką – karłowatą galaktykę Sagittarius a skoro patrząc od góry znajdujemy się trochę za połówką od centrum, to prędzej powinno wessać nas niż Sagittariusa tak?
odin, dajże konkretne linki do ciekawych programów na youtube. Ja mam na dysku dosyć ciekawe teoretyczne mapki galaktyki i gromad gwiazd i tak dalej ogólnie chodzi o rozmiary znanego nam kosmosu – chwilę mi zajęło wyobrażenie sobie tych rozmiarów ale teraz chcę więcej informacji :)
mówisz o zdjęciach czarnych dziur – mam coś takiego na dysku też, nie wwiem skąd i nie wiem czy fake czy nie po prostu dzisiaj przekopałem dysk i znalazłem;
http://i47.tinypic.com/33oqmp2.jpg
no i drugi obrazek podpisany jako Sagittarius A (supermassive black hole at the center of the Milky Way)
http://i46.tinypic.com/5oywxk.jpg
odin – fake?
phsx, ciężko podawać konkretne linki, wpisz na youtube czarna dziura albo black hole i dajesz :)
Pierwszy link to pokolorowany elektromagnetyczny obraz nieba z ogromnym jetem promieni rentgena powstałym w wyniku posiłku czarnej dziury:
http://www.nasa.gov/multimedia/imagegallery/image_feature_994_prt.htm
Drugi link to zdjęcie rejonu okolic prawdopodobnego środka Drogi Mlecznej. Nie jest to dokładna lokalizacja jak i nie jest to wystarczające przybliżenie. Tak naprawdę mówimy tutaj o *rejonie*. To nie jest zdjęcie środka Drogi Mlecznej. Aktualnie nie dysponujemy wystarczającym teleskopem ani mocą obliczeniową zdolną stworzyć odpowiedni obraz:
http://www.mymodernmet.com/profiles/blog/show?id=2100445%3ABlogPost%3A283137&commentId=2100445%3AComment%3A325563&xg_source=activity
(zjedź trochę niżej).
„Współczesna fizyka to zbór praw, teorii, zasad etc które w obecnej chwili uznawane są za prawdziwe, prawdopodobne albo bardzo możliwe. Co nie zmienia faktu że w niedalekiej przyszłości mogą się zmienić.”
To teraz przechodzimy od czarnych dziur, do epistemologii? :)
Ale to jest prawda. Fizyka nawet w podstawach ulega ciągłym zmianom i modyfikacją. Zwykła grawitacja przechodziła od Galileusza, Newtona aż po Einsteina. A i tak to niepełny model. Nawet teraz musimy zakładać, że czegoś jeszcze brakuje :)
było tego kilka ale uważam, że 2 część ta z teleskopem Hubbla miażdży większość takich porównań, przynajmniej tych na które ja się natknął przeczesując internety;
Idial-up users warning, 30mb image incoming| ^_^
http://i50.tinypic.com/1rpu81.jpg
ps; nie wiem czmu u siebie nie mogę maksymalnie przybliżyć obrazka po kilknięciu w link, w razie czego inny hosting ;
http://speedy.sh/4MdA7/Porownanie-wielkosci.bmp
21:09 ~ Dyski Erekcyjne powiadasz :)