Witajcie w 151 odcinku DualShock Podcast. Nagły powrót odina zapewnia niecodzienny wstęp oraz „manianę póki nie ma Bizona” :D W pierwszej kolejności porucznik Blady oraz towarzysz odin zastanowią się nad tym co na Gamescom było interesujące. Następnie wrócą do tematu Wiedźmina 3, Battlefield 3 oraz Dead Space 3. Elementem wywrotowym nie przyznającym się do powinowactwa z liczbą trzy będzie ostatni temat podcastu czyli Splinter Cell: Blacklist. Wersja wideo included. Zapraszamy!
Tabelka czasowa prezentuje się następująco:
Gamecom i podsumowanie targów (przy czym nie ma specjalnie czego podsumowywać) – 01:17
Bladego 2 słowa o Wiedźminie 3 – 44:21
Battlefield 3 i czy warto zaczynać przygodę z wysłużonym towarzyszem – 47:58
Dead Space 3 jest całkiem fajną grą coopową – 54:10
Co się stało ze Splinter Cell: Blacklist, wrażenia po ukończeniu fabuły i samej grze – 58:12
Zakończenie – 01:23:33
The Binding of Isaac. Polecam i pozdrawiam – Wiadomo Kto.
Do prezentacji tej gry wykonanej przez odina dorzucę to, że poziomy i przedmioty w grze są generowane losowo. Kiedy przejdziecie grę raz to tak naprawdę ukończyliście jakieś 5% całości, gdyż kolejne zabicia głównego bossa odblokowują nowe poziomy. Polifemus + Technology = I’m a God!
The Binding of Isaac – bohater uwięziony w skrzyni? A nie uciekł on czasem do piwnicy? Whatever – gierka nie siadła ewidentnie. Głównie przez sterowanie.
Wzmianki o Wiesiu tradycyjnie pomijam.
Blacklista mam i… pograłem 5 minut. Stwierdziłem, ze jest brzydki i… gram w Minecrafta w trybie HC :P Ot logika.
Battlefield 3 – potrzebuję zastrzyku motywacyjnego. Tylko ciągle za wiele srok łapię za ogon. A naczelną sieciówką jest u mnie LoL.
Gamecon? Fu! JUż od dawna nie jara mnie marketing branży gier. Za dużo „pisofszitu” i obiecanek, za mało efektu w finale. Małe słówko komentarza – pierwsze Plants vs Zombies było/jest grą genialną. Szkoda, że idą teraz w stronę samobója…
A Dead Space 3? Mooooże po 1 i 2, czyli… nigdy? :P
Minecraft! Polecam i pozdrawiam.
Dla mnie gamescome skonczyl sie po prezentacji Blizzarda, dziekuje dobranoc :)
Goodnight and goodluck!
Binding of Isaac to jest po prostu rogalik. Losowo generowane plansze oraz permadeath.
I nie jest zamknięty w skrzyni :). Isaac ucieka do piwnicy, więcej nie będę mówić, bo fabuła jest bardzo ciekawa.
Warto powiedzieć, że za tą grę odpowiada Team Meat, co = jakość.
Rime jest piękne, bardzo mi się podoba. A za produkcję odpowiada Tequila Works, więc goście od Deadlight.
Everybody’s Gone to the Rapture ma szansę być bardzo interesujące, bo za jej produkcję odpowiada thechineseroom, a więc goście od Dear Esther oraz jeszcze nie wydanej drugiej części Amnezji :).
Black Flag – meh. Dla mnie liczy się tylko Raven’s Cry. Zwłaszcza, że niedawno pojawiła się informacja, że produkcja tej gry przeniosła się do Reality Pump – rodacy nasi!
Ha, teraz zauważyłem, że treść mojego komentarza to głównie pokazywanie palcem kto co robi, oraz co już zrobił :D.
BTW, jeśli rosyjski, to tylko gobliny :). A Bundle mnie zawiódł strasznie, bo nie dali Bulletstorma. Nie dali, więc nie rzucałem pieniędzmi w monitor.
Blacklist mnie nie obchodzi, ale od kiedy zagrałem w Shadow of Colossus, inaczej patrzę na mechanikę wspinania :).
(Przy okazji jeśli ktoś ma ochotę przeczytać jedną z nielicznych w Polsce recenzji Dragon’s Crown, kliknijcie se w mojego nicka, ale ciii – kryptoreklama)
Non, co do Bulletstorma to jest to najlapszy kawal rozpierduchy w jaka gralem i to na padzie na pc! Nadal nie rozumiem czemu ta gra nie odniosla wiekszego sukcesu.
Non możesz wrzucić swój art na nasz serwis, zablokować komentarze i przekierować komentujących do siebie. Akurat stali bywalcy nie muszą się marchwić o takie rzeczy jak kryptoreklama :)
Dragon Age 3 – jedynka była w porządku, nawet przeszedłem ją 2 razy, a za dwójkę się nie zabrałem po poczytaniu opinii fanów pierwszej części. Wychodzi na to, że dobrze zrobiłem, bo nie zżyłem się zbytnio z serią i Bioware nie nadszarpnęło tak bardzo mojego zaufania, więc do trójki mam neutralny stosunek. Jak wrócą bardziej do korzeni i wyjdzie im coś dobrego – fajnie; jak nie – żadna strata.
Gra UFC – tytuł mnie nie interesuje, konsoli nie mam, ale na Gamescomie przy okazji prezentacji gry bodajże wiceprezes federacji ujawnił informację, że UFC zamierza zorganizować pierwszą galę w Polsce w 2014 roku. Gratka dla fanów MMA, największa federacja MMA wchodzi do Polski, więc MMA Attack i KSW z Pudzianami, Khalidowami i różnymi freak fightami trochę pewnie trzęsą portkami. :D
Wiedźmin 3 i Charles Dance – super wieść, uwielbiam gościa. Aparycją i sposobem bycia jest wprost stworzony do grania dowódców, liderów, wysoko postawionych osobistości. Oprócz Gry o tron, dobrze też go obsadzili w Żelaznym Rycerzu, gdzie grał arcybiskupa. Nawet przez chwilę się zastanawiałem, czy nie zrezygnować z polskiej wersji na rzecz angielskiej, no ale nie będę rezygnował z piękna polskiego języka na rzecz posłuchania go przez kilka minut, aż takim psychofanem nie jestem. :E
A hambla bambla nie kupiłem, pomimo namów, bo szkoda mi nawet 4 złotych na najbrzydsiejsze strzelanki i gry, w które nie zagram, o! :D
Dead Space 1 powiedzmy, że to horror połączony ze strzelanką ale dosyć klimatyczny i dużo momentów gdzie się bałem a Dead Space 2 coś w stylu Call of Dudty ….. a Dead Space 3 (Cenzura) dlaczego poszli w tą stronę zamiast iść w kierunku klimatów 1. Tak zje….. serie to trzeba być EA …. wiek kasa kasa zrobili z tego call of duty i Battlefield ale czy na pewno było warto?
Jeżeli chodzi o trzeciego Dead Space’a, to pewnie poświęcimy na to więcej czasu z odinem kiedy oboje ukończymy. Mi się po prawdzie podoba i nawet przyznam, że im bardziej odchodzi od schematów z pierwszego DS, tym bardziej mi sie podoba – ale to rozwinę się może w nagraniu.
Ukończyłem jakoś 2 dni temu :)
Ja ukończyłem dzisiaj w singlu. Wiec przyszły pod zapowiada się Dead Space’owo
Trzeba było rozwinąć początek i powiedzieć „witają się z wami staruszek, odin i nieco przymarszczony Blady” coś w ten deseń do kontrastu z wymową ale i tak niezłą bekę miałem ze wstępu : P
Okej, fajnie się słuchało o Gamescomie ale poza waszymi komentarzami ta imprezka growa mnie w ogóle nie interere. Po za tym ja też nie oglądałem Gamescomu z braku czasu ale z tego co słyszę nie ma czego żałować.
Muzyka i gameplay w Binding of Isaac są tak świetne że bardzo ten tytuł wciąga a te losowe poziomy sprawiają że gra szybko się nie nudzi. Mi osobiście z upgradów przypadły do gustu anielskie skrzydła dzięki którym mogłeś wznosić się do góry i omijać przeszkody lub dostać się w niedostępne z pozoru zakamarki :)
Sądziłem, że Assassins Creed powróci do swojego credo, czyli zabijanie celów a tymczasem AC stał się za bardzo przygodowy i dodatkowo mechanika która w zasadzie się nie zmieniła od dwójki sprawia że chyba w to nigdy nie zagram.
Czasy Feudalnej Japonii mogłyby odświeżyć tę serię idealnie gdyby sięgnięto do rzeczywistego obrazu ukazania wojowników cienia, rezygnując z hollywoodzkiego imidżu. Dzięki tak świeżemu spojrzeniu uniknięto by porównań do Tenchu i innych grach o ninja. Przecież ci wojownicy nie tylko dokonywali asasynacji ale również byli złodziejami, kradli różne cenne kosztowności, byli sprytnymi strategami wojennymi którzy sukcesywnie zastraszali swoich wrogów, niekoniecznie ich od razu zabijając. Wystarczy tylko przerobić skradanie, przerobić ekonomię w taki sposób aby rozbudowywać naszą małą wioskę, ulepszać fortece, itd. Ninja są świetnymi aktorami więc w dzień chodzilibyśmy przebrani za wieśniaka i zbierali potrzebne informacje o naszym celu (niekoniecznie do zabicia) a gdy się ściemni atakować posiadłości ale zanim to nastąpi prześledzilibyśmy od narodzin życie takiego przyszłego wojownika który przechodzi od początku bardzo rygorystyczny i ciężki trening i żyje w nieznanej dla innych wiosce położonej w trudno dostępnych górach. Dorzucić system reputacji poszczególnych klanów ninja, pomiędzy feudalnymi szychami, pomniejszych wiosek (czyli to jak postrzegają nas wieśniacy: czy nas się boją, jak nas sobie wyobrażają. Ekwipunek jak i poruszanie się Ninja przemodelować bazując na informacjach zasięgniętych z prawdziwej historii. W takiego Assasins Creed bym zagrał.
O przepraszam Blady, to właśnie już od Pandora Tomorrow Fisherowi żarty się wyostrzyły a Chaos Theory pochwycił je i dodał tylko motyw o przemijającej starości przewijającej się przez całą grę.
Przykład z PT, w cutscence przed misją w pociągu w Paryżu, Nicea:
Coen: I co myślisz?
Fisher: Świat jest mały, paskudny i skomplikowany, a każdy umiera samotnie.
Coen: Hmm… Co myślisz o Sothcie?
Fisher: Jest mały, paskudny i skomplikowany. Myślę, że to, jak umrze, zależy od niego.
Z SC: Blacklist jest o tyle ciekawa sprawa że pod względem poziomu trudności jest znacznie trudniejsze od takiego Chaos Theory i jest dość blisko do trudnej jedynki ale za to nie przebija Double Agent. W Blacklist gdy ciało upada strażnik nieopodal to przeciwnik to słyszy i odwraca się aby spojrzeć się co się stało ale na tym kończą się podobieństwa do DA z PS2 (xboxowa wersja jest bardziej rozbudowana ale jednocześnie przystępniejsza) gdzie nawet ciche upadanie po skoku czy upadanie ciał (nawet po ogłuszeniu i nawet te tłumione), łapanie się krawędzi, tego typu akcje wywoływały hałas który SI mogło usłyszeć jeśli znajdowało się w odpowiedniej odległości – to stanowiło i nadal stanowi o sile Montrealskiej wersji Double Agent.
Mimo wszystko iż Blacklist nie przebija DA to ma w zanadrzu kilka nowych zachowań, podam pewne przykłady na poziomie trudności Perfectionist: kiedy znajdujemy się za ścianą i wciągniemy blisko stojącego strażnika wtedy gdy drugi się patrzy to od razu mamy przesrane, AI jest na tyle domyślne że nawet gdy zagwiżdżemy aby dopaść strażnika gdy ten domyśli się że tamten nie wraca zbyt długo to jego kompan zaczyna coś podejrzewać i podchodzi do tego miejsca w które poszedł tamten strażnik, i jeśli widzi tylko broń upuszczoną na ziemi to zaczyna przechodzić w drugi stan podejrzenia, gdy go błyskawicznie nie wyeliminujemy to chwilę później wzywa wsparcie co jest o tyle ciekawe iż za drugim razem wszyscy już są postawieni w stan alarmowy ale jeszcze nie są do końca pewni kim jest intruz natomiast gwarantuję wam, że drugi raz już wyławianie przeciwnika za ściany nie zadziała jeśli ponownie zagwiżdżemy gdyż SI obchodzi te miejsce nieco bardziej tym samym odsuwając się od krawędzi tak że nie mamy jak złapać następnego strażnika a gdy dojdzie już do takiej sytuacji to nic tylko strzelać z broni wytłumionej bo ataki frontalne nie działają gdy SI jest w tym stanie alarmowym; jeśli biegniemy, lub chowamy się za osłoną i zaczniemy gwizdać jak opętani narażamy się na bardzo szybki alarm 1 stopnia gdzie zaczynają do nas strzelać; gdy wrogowie przechodzą w 2 stan alarmowy zaczynają się osłaniać nawzajem jak profesjonaliści – z pewnością SI w tej grze jest o wiele lepsze od CT, ale… jest jeden mankament który psuje te wrażenie że SI jest niezłe, mianowicie to o czym wspomniałeś odin: gdy szpieg przykleja się do nieosłoniętej barierki, SI nie jest w stanie dostrzec ją przez tą wnękę czy to w pełnym oświetleniu czy to w mroku ale zdarzyło mi się że widział mnie za tą barierką gdy znalazł się ciut niżej… A pro po mroku… teraz nawet pozostawanie w najciemniejszym miejscu na misji nie gwarantuje stuprocentowego ukrycia jeśli znajdujesz się na odsłoniętym polu gdy SI już z 8 metrów, tak! z 8 metrów potrafi dostrzec sylwetkę szpiega i jeśli w porę się nie zorientujemy, a często są to ułamki sekund, to jesteśmy „w dupie” bo przeciwnik nas wykrył. Jest to najbardziej realistyczne chowanie się w serii jakie dotąd widziałem i według mnie jest to bardzo dobry krok w jaką stronę powinna seria zmierzać pod względem skradania się w ciemności – o jezu… a ja jeszcze nie opowiedziałem o tym że istnieje aż kilka rodzai cieni w Blacklist i nie każdy jest tak oczywisty gdyż nawet jeśli jesteś w pomieszczeniu za dnia ale przy zgaszonym świetle i wydaje ci się że jesteś super skryty gdyż lampa na twoim kombinezonie świeci się jak „choinka w Boże Narodzenie” to szybko uświadomisz sobie iż nie masz żadnych szans aby przekraść się w stronę strażnika który patrzy na wprost ciebie gdyż taki cień cię nie uratuje, podobnie jak każdy inny ponieważ zależnie od intensywności padającego cienia SI może nas szybciej zobaczyć lub nieco wolniej. Jest to tak zwana mechanika LoS co po przetłumaczeniu znaczy „Line of Sight”, która tak naprawdę w skradankach jest od pokoleń chociaż nie tak oczywista ponieważ nie każdy może sobie zdawać sprawę z jej istnienia. Polega ona na tym że im dalej jesteśmy odsunięci od wzroku SI tym większe prawdopodobieństwo że nas nie dostrzeże, i na odwrót, im bliżej się znajdziemy tym mocniej narażamy się na wykrycie, ale Blacklist wyniosło system LoS jeszcze dalej dzięki temu że SI widzi nas jak już wspomniałem w kompletnie zaciemnionym pomieszczeniu gdy patrzy się na nas frontalnie lub nieco na boki. I tu pewna ciekawostka… w zależności od tego w którą stronę SI przechyli głowę to tam faktycznie patrzy więc warto wykorzystać tę wiedzę aby szybko czmychnąć za plecami niczego (jeszcze) nieświadomego strażnika. I co mnie bardzo cieszy, sztuczna inteligencja widzi co znajduje się nad nimi (na wysokości 5 metrów bo gdy znajdziemy się wyżej to z reguły nas nie wypatrzą) z i pod nimi (to zależy od tego jak blisko znajdujemy się przy przeciwniku i gdzie jesteśmy ukryci).
Zdarza się czasem że SI wolniej reaguje gdy znajdzie ciało, czasami się rozgląda aby po jakimś czasie wyjąć krótkofalówkę a czasami wręcz na odwrót od razu po sprawdzeniu ciała wyjmuje ją i wzywa wsparcie. Nie miałem okazji grywać na mniejszych poziomach trudności. Moje wrażenia opierają się tylko o najtrudniejszy poziom.
To tyle o SI w Blacklist, jeśli kogoś będzie interesował ten temat to za jakiś czas powrócę do niego gdyż tak naprawdę niewiele miałem okazji aby przyjrzeć się tej intrygującej SI. System krycia się w cieniu informujący za pomocą Huda (poprzez palące się światełka na kombinezonie Sama) jest binarny ale już sam system detekcji nim nie jest.
Jeszcze dzisiaj wrzucę gameplay z Blacklist w trybie Perfectionist chociaż nie będzie on skupiony na zachowaniach AI gdyż staram się przechodzić misje jak Duch, rzadko manipulując strażnikami ale mimo wszystko myślę że warto rzucić okiem.
W Blacklist, gdy ciało upada, strażnik nieopodal to słyszy*
Co do Simsów (a do czegóż by innego ;) ) -fajnie, gdyby mięśnie twarzy simów pracowały tak jak powinny u normalnych ludzi, bo jak na razie to rusza się tylko żuchwa i to mega sztucznie…