Witajcie w kolejnym wtorkowo-orzełkowym artykule! ;) W tym tygodniu poplotkujemy trochę o PS4, jak zwykle zresztą, wspomnę co nieco o Bioshock: Infinite i o tym jak uczuciowo krzywdzi graczy, będzie też trochę o pieniążkach, a na koniec posłuchacie sobie nasze ulubione Miracle of Sound i obejrzycie, jak Shayenne i ja zabijamy zombie. Zapraszam!
Spis treści
- Mamy datę premiery PS4?
- Twórcy Heavy Rain o pieniądzach
- BioShock: Infinite obraża uczucia religijne. Valve zwraca kasę
- Prywata – moje filmy
- 8itHit – Miracle of Sound – BIOSHOCK INFINITE SONG
Mamy datę premiery PS4?
Naughty Dog, firma odpowiedzialna za produkcję gry The Last of Us, być może przemyciła w najnowszym teaserze informację na temat premiery PS4. Co prawda równie dobrze mogłaby to być nowa gra z tego studia, ale w tym przypadku raczej się na to nie zanosi.
Firma zrobiła już wcześniej coś podobnego, umieszczając odniesienie do The Last of Us w grze Uncharted 3.
A poniżej video ze wspomnianym fragmentem (gdzieś w okolicach 3:30):
Tekst na bilboardzie podaje datę 17 października 2013. Bardzo prawdopodobne, że spekulacje nie są mylne – premierę konsoli PlayStation 4 zapowiedziano na końcówkę tego roku. Szczególnie, że serwisy zaczęły zapodawać informację, że Sony zaklepało sobie już oficjalnie datę, ale jest chytre i nam nie poda. :) Mamy tylko informację – święta 2013. A jak wiemy, ostatnimi czasy świąteczne reklamy i wyprzedaże zaczynają się już praktycznie po wakacjach. No, ale to wciąż tylko pogłoski.
Twórcy Heavy Rain o pieniądzach
Digital Dragons – mówi wam to coś? Nie martwcie się jeśli nie, to event dla twórców rozrywki elektronicznej, prowadzony w Polsce, którego głównym organizatorem jest Krakowski Park Technologiczny.
Przedstawiciel Quantic Dream, firmy odpowiedzialnej właśnie za Heavy Rain, a wcześniej za Fahrenheita, wypowiedział się na temat tego, ile gra kosztowała i ile na siebie zarobiła.
Guillaume de Fondaumière (czyt.: gi’um de fundemie’) wyjawił, że produkcja Heavy Rain kosztowała firmę ok. 17 mln euro, zarobiwszy przy tym ponad 100 mln euro. To wciąż małe kwotki w porównaniu do tego, ile pieniędzy dziennie wydaje Unia Europejska. :D
Niemniej, do czego dążył pan z Quantic Dreams:
„Powinniśmy przestać myśleć, że innowacja idzie w parze z brakiem zysków. Tworzenie nowych sposobów na doświadczanie gier to także droga na poszerzanie rynku.”
Wspomniał również, że projekty takie jak Heavy Rain są jednymi z tych, które odmieniają spojrzenie świata na gry – że to już nie są zabawki dla dzieci i nastolatków. Kiedy w 2004 r. Fondaumière poznał Leonardo di Caprio, chcącego zacząć pracować nad grami, ten stwierdził jedynie, że „z perspektywy obrazu, to się nie uda”.
Pan Guillaume stwierdził, że chce, by gry stały się rozpoznawalne jako kulturalna forma ekspresji, przy czym zaznaczył, że nie chodzi mu, by gry stały się „sztuką”.
„Potrzebujemy, jako przemysł, być bardziej kreatywni i prawdopodobnie przestać tworzyć każdego roku tych samych gier, wciąż i wciąż. Może tworzyć nowe marki. Potrzebujemy, by wydawcy przestali bać się tworzyć nowe marki. Ale również potrzebujemy ludzi, by głosowali swoimi portfelami.
Ale nie chcę też nikogo do niczego przekonywać. Pewna część przemysłu będzie dalej tworzyć sequele gier w każdym kolejnym roku.
Mamy do czynienia z cyklami. Widzieliśmy to już w przeszłości, ten konkretny moment w życiu marki, kiedy jest już przedobrzona. Tomb Raider to świetny przykład znanej marki, której kolejne części stawały się coraz bardziej nieistotne. Ludzie nie chcą już grać w Tomb Raider. Developerom zajęło kilka lat, by zrestartować serię i nabrać nowej atrakcyjności dla rynku.
Dziś jesteśmy świadkami kryzysu – widzimy, jak rynek zaczyna słabnąć. Istnieje pewien kryzys kreatywności, który częściowo jest powodem, dla którego ludzie grają mniej. Możemy rozwiązać ten problem jedynie tworząc nowe rzeczy, nowe marki i przywoływując nową publiczność do gier.”
BioShock: Infinite obraża uczucia religijne. Valve zwraca kasę
Spojler alert: dla każdego, kto nie grał jeszcze w Bioshock: Infinite i kto boi się o najmniejszy cień spojlera, sugeruję pominąć ten śródtytuł. ;)
Niektórzy chyba zbyt emocjonalnie podchodzą do tego, w jakie gry grają. Pierwsze 15 minut BioShock Infinite kończy się przyjęciem chrzestu w celu wejścia do miasta, co skłoniło bardziej religijne osoby do niegrania w grę.
Breen Malmberg, gracz-chrześcijanin, powiedział Kotaku następującą rzecz:
„Jako, że chrzest w Duchu Świętym jest ważną rzeczą w Chrześcijaństwie – którego jestem wiernym wyznawcą – jestem praktycznie zmuszony dokonać wyboru pomiędzy ekstremalnym bluźnierstwem albo wyjściem z gry zanim się w ogóle zacznie.
Oczywiście nie mogę trzymać się swoich wierzeń ORAZ popełnić takiego czynu, więć jestem zmuszony nie grać w tę grę”
Wyjaśnijcie mi – od kiedy jakiekolwiek akcje wykonywane w grach komputerowych mają przełożenie na rzeczywistość? Oczywiście, pełno jest na świecie oszołomów-profesorów, którzy krzyczą na lewo i prawo że od grania w GTA w ludziach rodzą się mordercy – ale od kilku lat już ich nikt nie słucha.
Ja też jestem ekstremalnym chrześcijaninem – czytam Biblię, wierzę, że Chrystus jest Zbawicielem, że Bóg stworzył świat i tak dalej. A nie przyszło mi nawet do łba, żeby brać do siebie to, co dzieje się w grze. Ale ja, w przeciwieństwie do tych zacietwierzonych w swoich dogmatach i tradycjach ludzi znam swojego Boga i wiem, że On sobie doskonale zdaje sprawę z tego, co to jest gra. Sam tej właśnie nocy, poprzedzającej dzień w którym przeczytacie ten tekst, zarwałem nockę kończąc Bioshock: Infinite. I to zdarzyło się pierwszy raz od kilku lat.
A skąd, moi drodzy, takie akcje jak powyżej? Ano z tych wszystkich imperatywów z najróżniejszych kościołów, przez które nie rozmawia się wśród wyznawców o uprawianiu seksu czy wydalaniu – bo nie wypada, bo to, bo siamto. „Zacietrzewienie” do moim zdaniem doskonałe słowo.
Pomijając już całkowicie temat wiary, to gry komputerowe są fikcją, a Ty nie jesteś osobą, którą prowadzisz w grze. No, ale Valve oddaje kasę wszelkim obrażonym przez grę – w sumie czemu nie, w końcu to nie nasz problem. :)
BTW, ciekawe, dlaczego taki ortodoksyjny chrześcijanin w ogóle kupił grę, najpewniej wiedząc, że będzie się w niej zabijało ludzi? ]:->
Pozwolę sobie przytoczyć jeden komentarz do artykułu autorstwa Snookies12:
„O dobry Boże (zamierzona gra słów), dlaczego nie zapłaczesz nad takimi ludźmi. To jest GRA, czy oni rozumieją co to znaczy? Hmm? To nie jest… (czekajcie na to) …PRAWDZWIE. Wiem, niespodzianka, prawda?
Ludzie muszą przestać brać rzeczy tak bardzo poważnie. To fikcyjny świat, fikcyjne wydarzenia, opowiedziane w fikcyjnowaty sposób na potrzeby historii. Jeżeli będziemy unikać każdej malutkiej rzeczy która może zezłościć ludzi, nie mielibyśmy co czytać, oglądać, w co grać itd…”
Prywata – moje filmy
Shayenne i Enslaved w Left 4 Dead 2:
Nie macie chyba nic przeciwko, jeżeli sprawię, że Prywata stanie się stałym gościem na łamach SingleShocka? :P
8itHit – Miracle of Sound – BIOSHOCK INFINITE SONG
Miracle of Sound – Dream Of The Sky
Nasz ulubiony twórca i wykonawca piosenek o grach i tym razem nie zawiódł.
BTW, wiedzieliście, że Gavin cierpi na ciągłe, nieuleczalne szumienie w uszach?
Temat o Bioshocku – nie rozumiem ludzi. Ludzie są dziwni.. To tak jakbym miał brać na swoje ręce odpowiedzialność za śmierć rodziny Kratosa, albo… o zgrozo, w Spec Ops po części to działa ;). Ogólnie – bardzo dobrze to opisałeś Eagle. Nie mniej, takie akcje pewnie się nie skończą nigdy.. Valve naprawdę zwraca kasę?
Temu jednemu facetowi tak. Wątpię żeby innym tego odmówili – dobre jest w tym wszystkim to, że Valve choć trochę dba o zadowolenie klienta. ;)
Przy okazji BI, była przed wydaniem tej gry jakaś drama, że jakiś pracownik chciał zrezygnować z pracy, bo zobaczył coś co dotknęło jego czułe serduszko. ;] Skoro mamy już co najmniej dwóch ekspertów od tej produkcji: wiecie może co mogło doprowadzić tego człowieka do takiego stanu, że był gotów złożyć wypowiedzenie ze względu na dany fragment gry? Macie może jakieś podejrzenie? Czy raczej myślicie, że to marketingowe stranie w banie?
To drugie raczej. Skoro był pracownikiem, to raczej wiedział, nad czym pracuje, prawda? ;)
Pozytywnie się uśmiałam oglądając Wasz kolejny gameplay :) Fajnie gdybyście pokazali jakaś grę, która nie ma split screena – pewnie wszyscy z zaciekawieniem chcieli „ogarnąć” wszystkie akcje Shayenne i Twoje, a zwyczajnie było trudno patrzeć tu i tam na raz :) Ale jesteście słodcy oboje, fajnie się Was ogląda i pasujecie do siebie idealnie :D Podziwiam Waszą „spokojność” i swobodę w nagraniu – miałam wrażenie przez chwilę, że dopiero co wstaliście z łóżka i zasiedliście do kompa aby powybijać te wszystkie zombie :D
– oczywiście, że nie mamy nic przeciwko!!! A niech ktoś by spróbował coś mieć…
Ok, czas na rozległe komentarzońsko bizońsko dotyczące waszego projektu ;). Oglądając to z Żabą zauważyliśmy parę rzeczy, które warto poprawić w przyszłości, co by uczynić materiał lepszym. Może w punktach:
1. Musisz popracować nad synchronizacją dźwięku – widać, że wasze reakcje rozchodzą się z filmem (szczególnie widać to jak w pierwszych minutach Hunter rzuca sie na Shayenne). Nasza metoda synchronizacji to po załączeniu nagrania na kamerze odliczanie – „raz, dwa, trzy, PYK”, przy czym pyk to moment w którym włączam nagrywanie gameplayu. Później tylko synchronizujesz początek nagrania gry z owym PYK i wszystko powinno banglać (chociaż też nie zawsze, bo np. przy nagraniu penumbry dźwięk się rozchodził przy loadingach i musiałem ręcznie go dostawiać za każdym razem – cholernie denerwujące).
2. Starajcie się mówić wyraźniej i głośniej – my z Żabą też często burczymy pod nosem, ale u was to się zlewa strasznie z tłem gry.
3. Tak jak pisało Żabsko – split screen to niezbyt dobry pomysł. Sprawdziłby się raczej w grach wolniejszych, albo bardziej polegających na samej współpracy graczy. W takiej dynamicznej i chaotycznej grze jak L4D trzeba ogarniać calość rozgrywki, a trudno patrzeć na 2 ekrany na raz ;).
4. Więcej luzu ;). Shayenne wydawała się bardziej wyluzowana do ciebie Eagle i było parę naprawdę fajnych momentów. Jest git, ale starajcie się komentować częściej to co się dzieje.
Ogólnie, to wasze początki. NTK początkowo wyglądało bardzo podobnie (choćby pierwszy odcinek z Raymanem). Nagrywajcie dalej, a z czasem przyjdzie wam więcej naturalnego luzu przy tym i materiały będą jeszcze lepsze :). Czekamy na więcej!
PS Brawo za doprowadzenie L4D do grywalności w split-screenie – to pokazuje, jak developerzy robią nas w bambuko (nawet „wielkie i wspaniale” Valve). Skoro ta funcja jest możliwa do wywołania, to co stało na przeszkodzie by dopisać nieco kodu i ją udostępnić tak jak na konsolach. Chociaż nie, może źle napisałem – Valve zwyczajnie ukryło splita na PC by zmusić graczy chcących grać ze znajomymi do kupna oddzielnych kopii gry. Bardzo nieuczciwe zagranie, bo ostatecznie dostaliśmy wersję wybrakowaną w stosunku do konsol..
Dziękuję za wasze komentarze – wiedziałem że mogę na was liczyć. ;) Wasze opinie wiele dla mnie znaczą, bo razem z Shayenne jesteśmy waszymi wielkimi fanami. :P Postaram się odnieść do punktów, Bizonie :)
1. Tak, wpadłem na pomysł z klikiem – ale nierzadko zapominam go użyć. :D A nawet jak nie zapomnę, to potem jakimś cudem gdzieś coś zgubię i potem muszę synchronizować pi razy drzwi… No, ale z tym już też coraz lepiej idzie.
2. Co do głosu – nasz komentarz nagrywa kamera cyfrowa, ta sama, która nagrywa nasze mordki. Niestety popełniłem błąd kupując kartę Creative i tani mikrofon stojący, zatem dźwięk nie jest wysokiej jakości. To się zmieni, niech tylko uzbieramy kasę na jakieś pojemnościówki na USB.
3. Niestety, prz Left 4 Dead 2 split-screen to jedyna możliwa opcja – mamy tylko jeden komputer. W przypadku gier z Adaxenem sprawa wygląda inaczej, bo on ma swojego laptopa. Shay ma komputer w domu, ale ma również trójkę rodzeństwa, a poza tym nie bardzo widzi mi się taszczyć sprzęty na każdy weekend do mnie do domu. ;)
Może kiedyś zarobimy na laptopa dla Shayenne, kto wie. Co bardzo by się przydało, bo chętnie pogralibyśmy też w inne gry – np. w Terrarię czy Borderlands razem, mamy też swoje uniwersum w Minecrafcie – którego swoją drogą też udało mi się uruchomić w splitscreenie, ale już jedna instancja tej gry zabiera mnóstwo zasobów komputera, a żebyśmy mogli oboje grać w miarę płynnie na moim starym piecyku, to trzeba się już nieco nakombinować. ;) A co dopiero byłoby z włączonym nagrywaniem.
4. Staram się. :D Niestety mój błąd jest taki, że w czasie grania z uporem lecę do przodu – a potem muszę się wkurzać, że nie ma mi kto pomóc. No ale przyznaję się, że mea culpa, mea massima culpa. ;)
Co do Left 4 Dead zaś, zgodzę się – oficjalne „wywalenie” splitscreena w wersji pecetowej było trochę nie fair. No ale dobrze, że przynajmniej nie wycięli całkowicie tego trybu i za pomocą kilku komend w konsoli można pograć. Pod warunkiem, że masz dwa pady do Xboksa, lub zwykłe + jakiś emulator, wiem że coś takiego istnieje, ale nie sprawdzałem. Tak jak mówiłem w nagraniu, musiałem posłużyć się gitarką od Guitar Hero na USB, po to, żeby pad załapał się jak gdyby na slot drugiego gracza, bo bez tego nie dałoby rady sterować drugą postacią.
edit: chciałbym abyście odnieśli się do dźwięku w najnowszym filmie z Dungeon Defenders: https://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=9BCgolAHyEs
Jest to efekt połączenia dwóch ścieżek – jednej z kamery, drugiej z mikrofonu, odrobiny pracy w Audacity i wykorzystaniu pałera z Sony Vegas (którego pokochałem). ;)
Jeszcze raz dzięki Frogu i Bizonie. :)
Zawsze możecie poszukać gier na dwie osoby przy jednym kompie, które nie mają splita (tak jak my mieliśmy Trine czy Raymana).
Nie mogę zobaczyć tego DD, bo film jest prywatny ;). No i nie ma za co dziękować – lubimy pomagać ludziom, którzy dopiero zaczynają. Nam też doradzano.
A co do Vegas – ehh, jak go nie kochać? ;)
Rayman Origins mamy w planach już długo, tylko jakoś zabrać się nie możemy. ;) Trine mimo swej grywalności nieszczególnie mi podchodzi, niestety. Shay też, zdaje się, niezbyt. :D
A DD już poprawione – tamten filmik musiałem wyrzucić, bo przypomniałem sobie, że nie wyciąłem pewnego znaczącego kawałka – ale tutaj już jest ok: http://www.youtube.com/watch?v=3LzHiMEVS00
No tutaj już dźwięk nie dość, że głośniejszy to jeszcze wyraźniejszy – i tak trzymać Panie ;)