The Binding of Isaac – niezależna produkcja studia Team Meat, które stworzyło dobrze odebranego Super Meat Boya już od dwóch lat nieustannie pozyskuje coraz to więcej zwolenników. Omawiana gra to smutna opowieść o Isaacu, który szukając w piwnicy schronienia przed swoją matką walczy o przetrwanie i dąży do ostatecznego konfliktu ze swoją rodzicielką. Czarny humor, odpowiednie użycie kolorów i rozgrywka, która potrafi zaszokować budują dobry klimat, a świeże pomysły zasługują na uwagę.
The Binding of Isaac wyprodukowana przez Edmunda McMillen i Floriana Himsl ujrzała światło dzienne 28 września roku 2011. Jest to gra z gatunku zręcznościówek top – down. Cała gra zrobiona jest w 2D przy użyciu technologii Flash. Rozgrywkę obserwujemy przy użyciu rzutu izometrycznego.
Fabuła
Już po samym animowanym wprowadzeniu możemy poczuć klimat gry. Jest to swego rodzaju parodia znanej opowieści biblijnej, w której Abraham ofiarowuje swojego jedynego syna Isaaca w ofierze Bogu. W grze przedstawiona zostaje nam historia dzieciństwa chłopca imieniem Isaac, który żył w małym domku na wzgórzu razem ze swoją matką. Życie było proste, oboje byli szczęśliwi. Było tak do dnia, w którym matka Isaaca usłyszała głos z nieba, który kazał jej odciąć jej syna od całego zła tego świata. Pozbawiła go więc wszystkich rzeczy, do których był przywiązany. Odebrała mu wszystkie zabawki myśląc, że to wystarczy by go ochronić. Głos z nieba nie był jednak usatysfakcjonowany i powtórzył rozkaz. Matka zamknęła więc Isaaca w jego pokoju, by nie pozwolić, by zło tego świata przeniknęło do jego duszy. Głos przemówił po raz ostatni do matki, żądając ofiarowania (binding) swego syna. Matka miała opory przed wykonaniem polecenia jednak fanatyzm mocno wdarł się do jej umysłu w efekcie czego posłusznie wykonywała polecenia. Isaac szukając kryjówki przed fanatyczką znalazł klapę w podłodze prowadzącą do piwnicy. To była jedyna droga ucieczki.
Z owej opowieści możemy wysnuć wniosek, że matka Isaaca kochała swojego syna, jednak popadając w religijny fanatyzm i słuchając wyimaginowanego w swoim umyśle głosu zdecydowała się unicestwić najcenniejszą rzecz w swoim życiu. Podobnych odniesień do Biblii w samej grze jest więcej.
Ciemna piwnica
Podstawowym elementem tej produkcji jest eksploracja. Gra polega na przemierzaniu losowo generowanych pokoi, oczyszczaniu ich z przeciwników oraz ulepszaniu naszego bohatera za pomocą różnych przedmiotów. Likwidujemy naszych przeciwników po to, by móc dalej odkrywać poziom i odnajdywać różne rzeczy, które pomagają nam w przetrwaniu. Nie ma mowy o unikaniu konfrontacji. Gdy wejdziemy do pokoju, w którym znajdują się przeciwnicy musimy zlikwidować wszystkich oponentów, by przejść dalej. Na swojej drodze spotykamy nie tylko pokoje wypełnione nieprzyjaznymi stworzeniami, lecz także takie, w których możemy kupić bądź znaleźć przedmioty.
Jeśli mamy dużo pieniędzy możemy poszukać pokoju z automatami do gry, a jeśli mamy zbyt dużo serc służących do odnawiania energii życiowej możemy wymienić je na przydatne rzeczy. Nie wszystkie pokoje są widoczne na mapie. Istnieją tzw Secret Roomy, które trzeba odkryć wysadzając ścianę. By przejść na piętro niżej musimy pokonać głównego przeciwnika – Bossa. Gdy zejdziemy na dół nie możemy już się cofnąć do poprzednich poziomów, tak więc musimy uważnie przeszukać każdy kąt.
Mały wojownik
Gra nie opiera się na typowym systemie ulepszania bohatera za pomocą zdobywania punktów doświadczenia i levelowania. Ulepszamy naszą postać za pomocą przedmiotów, które dzielą się na pasywne oraz te, które możemy aktywować. Przedmioty, które możemy aktywować samodzielnie dzielą się na te do jednokrotnego lub wielokrotnego użytku. Aktualnie jest ich 268. Każdy ma inne działanie, nie zawsze jasne dla gracza . Nasza postać posiada kilka cech, które możemy udoskonalać. Są to: zadawane obrażenia, szybkość, zasięg wystrzeliwanych pocisków, szczęście oraz szybkostrzelność.
Większość przedmiotów poza zwiększeniem statystyk naszej postaci wywołuje także inne, nie zawsze pozytywne efekty. nie tylko zwiększa obrażenia zadawane przez naszego bohatera, ale także zwiększa jego rozmiary, przez co łatwiej możemy zostać trafieni przez przeciwników. Miska ryżu zwiększa nasze zdrowie, lecz zmniejsza mobilność. Innym, czysto kosmetycznym efektem jest zmiana wyglądu naszej postaci po zebraniu odpowiednich przedmiotów. Przykład: gdy zbierzemy wykałaczki nasz bohater wsadza je sobie w oczodoły powiększając je, dzięki czemu strzela krwią.
Już po kilku zebranych przedmiotach możemy zmienić wygląd postaci nie do poznania. Skrzydlaty demon z lampą górniczą na głowie, z której wystaje lont a wokół niego krąży kostka mięsa i worek z pieniędzmi? To tylko jeden z ogromnej ilości możliwych wyglądów naszej postaci.
Liga piwnicznych herosów
Wraz z postępami w grze odblokowujemy różne grywalne postacie, które różnią się statystykami początkowymi, a niektóre z nich od początku gry posiadają jeden przedmiot. Nie są to tylko drobne zmiany. Dodatkowa postać – Cain z racji posiadania Lucky Foot ma duże szczęście i może częściej wygrywać podczas gry na automatach. Z kolei postać nosząca zagadkowe miano ??? (zwana przez graczy martwym dzieckiem) nie może uzupełniać zdrowia a jedynie powiększać je za pomocą niebieskich serc. Nie oznacza to jednak, że wybranie jednej postaci zabrania korzystania z profitów drugiej. Grając Isaakiem możemy znaleźć Lucky Foot lub odnaleźć Whore of Babilon i w kryzysowych sytuacjach zmienić się w rogatego demona niczym Eve.
Przeciwnicy rodem z koszmaru
Walka z różnymi stworzeniami to w tej grze chleb powszedni. Nie znaczy to jednak, że jest to monotonny element tego tytułu. Na naszej drodze spotkamy mnóstwo przeciwników. Oczy strzelające laserem, karykatury zombie, chodzące kawałki mięsa. To tylko kilka rodzajów stworzeń, z którymi przyjdzie się nam zmierzyć. Różne typy wrogów wymagają użycia różnych taktyk. Również walka z bossami jest bardzo dobrze wykonana. Bez znalezienia odpowiedniego sposobu na pokonanie bossa nie przetrwamy długo. Na dalszych etapach gry walki z nimi są wieloetapowe, więc musimy być przygotowani na szybkie znalezienie taktyki i dopasowanie się do zaistniałej sytuacji.
Ciężkie jest życie uciekiniera
Ta gra niewątpliwie nie należy do łatwych. Na jej poziom trudności wpływa szereg elementów. Gra nie posiada zapisów ani checkpointów. Gdy postać ginie musimy zacząć grę od początku, tak więc jeśli planujemy rozgrywkę musimy znaleźć od 30 minut do 4 godzin wolnego czasu. (w zależności na jakim etapie gry jesteśmy) Refleks, zdolność szybkiej oceny sytuacji i dopasowanie taktyki do danego wroga to rzeczy, które są wymagane by grać w tę produkcję. Oprócz tego musimy mieć dość oleju w głowie, by podczas eksploracji zyskać jak najwięcej jak najlepszych przedmiotów.
Sterowanie, które wymaga użycia 7 przycisków na klawiaturze (WASD, Q, E, Spacja) oraz tylko lewego przycisku myszy wcale nie sprawia, że gra jest prostsza. Dzięki specyficznemu systemowi poruszania się i strzelania tytuł ten wymaga znacznej ilości spędzonego czasu, by opanować podstawowe rzeczy takie jak przemieszczanie się i walka z wrogami. Nasza postać może poruszać się i strzelać w czterech kierunkach (prawo, lewo, góra, dół). By płynnie omijać przeciwników i wystrzeliwać pociski po skosie musimy nabrać wprawy.
Wciągający tytuł
Odkrywanie zasad rządzących światem gry, losowo generowane poziomy oraz dążenie do osiągnięcia perfekcji podczas grania w tę produkcję to bardzo silny motor napędowy, który sprawia, że spędzamy przy niej coraz to więcej czasu. Esencją grania w The Binding of Isaac jest odkrywanie właściwości przedmiotów oraz wyrabianie sobie własnej taktyki. Samodzielnie osiągnięty sukces daje ogromną satysfakcję. Krótkie animacje zakończenia są wtedy niebywałą nagrodą. Niełatwy poziom trudności sprawia, że nowi gracze będą wiele razy ginąć na początkowych etapach gry.Trzeba zacisnąć zęby i uczyć się na błędach.
Należy tutaj dodać, że by móc z dumą ogłosić znajomym „Tak, przeszedłem Isaaca“ musimy ukończyć rozgrywkę 16 razy, gdyż pokonanie ostatniego bossa określoną ilość razy odblokowuje kolejne poziomy. Kiedy uzyskamy dostęp do następnych lokacji musimy przejść całą drogę raz jeszcze, a później przystąpić do eksploracji nowo odkrytych poziomów. Osobiście mogę z dumą powiedzieć, że tego dokonałem.
Smutna bajka z fekaliami i innymi płynami organicznymi oraz elementami pochodzącymi z Biblii
Czy ten podtytuł wywołał na waszych twarzach zdziwienie? Jeśli tak to bardzo dobrze, gdyż The Binding of Isaac posiada właśnie taki klimat. Grając w tą grę doświadczycie zdziwienia, czasem zaszokowania. Potwory strzelające wybuchającą flegmą bądź fekaliami. Istoty, które wyglądają na bardzo miłe i wręcz słodkie stworzenia zamieniają się w rządne krwi bestie. Niektórzy przeciwnicy nie pragną z nami konfrontacji jednak musimy ich zabić, by wydostać się z pomieszczenia. Sam Isaac strzela łzami, więc widok szlochającego i uciekającego stwora, do którego Isaac strzela własnymi łzami może nawet zasmucić.
Taka właśnie jest ta gra. Z pozoru śmieszna i prosta, jednak tak naprawdę smutna, rozbudowana i przepełniona niebywale ciężkim jak na taką produkcję klimatem. Również wygląd naszej postaci, który ulega zmianie po podniesieniu odpowiednich przedmiotów obrazuje dziwną, specyficzną i karykaturalną atmosferę tej gry. Na większą uwagę zasługuje tu także kolorystyka. Dominują tu ziemiste kolory oraz zgniła zieleń. Do tego wszystkiego dodajmy motywy jasno nawiązujące do chrześcijaństwa tj. tytułowe ofiarowanie Isaaca, postacie o imionach Cain, Eve, Samson, fanatyczność religijna matki głównego bohatera oraz przedmioty tj. korona cierniowa, język Judasza, Biblia, habit, a otrzymamy pełen obraz klimatu w jakim utrzymana jest ta gra.
Liga Isaacowych Wymiataczy
Kiedy człowiek już wciągnie się w tę grę i zacznie szlifować swoje umiejętności będzie poszukiwał ludzi, którzy od dawna grają w Isaaca, rozumieją wszystko co się w tej grze dzieje i wykorzystują różne bugi oraz tricki. Nietrudno o znalezienie wspomnianych wymiataczy szczególnie na zagranicznych streamach. Oglądając ich przejścia można się nauczyć wielu przydatnych rzeczy. Jednak w tym miejscu może najść nas refleksja. Czy The Binding of Isaac zmierza w stronę sportu? Czy bardzo dobry klimat zostanie zapomniany na rzecz osiągnięcia jak najlepszych wyników? Myślę, że ta obawa jest poniekąd słuszna. Muzyka, która wpadała w ucho przy dłuższym graniu staje się monotonna, a rzeczy, które wywoływały zdziwienie są już codziennością. Jeśli ktoś ma w sobie chęć udoskonalania swojej gry The Binding of Isaac z pułapu gry klimatycznej i specyficznej przejdzie w stronę gry, w której przede wszystkim można pokazać swoje umiejętności.
Jeżeli nie gracie tylko po to, by stać się wymiataczem lecz po to, by poczuć klimat gry i czerpać to co z niej najlepsze mam dla was kilka rad. Po pierwsze dawkujcie sobie rozgrywkę tak, byście mogli co jakiś czas raczyć się atmosferą Isaaca. Po drugie nie korzystajcie z jakichkolwiek poradników. Po trzecie radzę wam nie oglądać wspomnianych wymiataczy. Nie chcę tu robić komuś antyreklamy, lecz nie znajdziecie tam zachwytów nad elementami gry i muzyką, lecz bardzo szybkie i profesjonalne przejścia. Można mimo wielu godzin rozgrywki dostrzegać urok tej gry. Jestem tego świetnym przykładem.
Soundtrack
Ścieżka jak i efekty dźwiękowe gry należą do plusów tego tytułu. Na pochwałę zasługują bardzo dobre utwory skomponowane przez Danny’ego Baranowsky z „Sacrifial“ na czele. Efekty dźwiękowe, których w grze jest sporo są dobrej jakości i wpadają w ucho. Całość stanowi kolejny element, który wciąga gracza do tego nieprzyjaznego świata niczym odkurzacz.
W dwóch słowach
The Binding of Isaac to z pozoru niewielka gra, która jednak potrafi wciągnąć na długie godziny. Rozgrywka w stylu Rouge, wysoki poziom trudności, specyficzny klimat i ciekawa oprawa audiowizualna to elementy, które budują ów tytuł. Jeśli gra wydaje się wam interesująca to możecie kupić ją na Steamie za przestępną cenę 5 €. Życzę miłej zabawy!
Mi się wydaję, że w tej grze to więcej jest raczej symboli czy odniesień do satanizmu niż do Biblii. Poza tym poprawcie mnie jak się mylę, ale z tego co pamiętam, to tę grę nie zrobiło całe studio Team Meat, tylko jedna osoba z niego.
Owszem robił to Edmund McMillen. Oficjalnie mówi się, że to produkcja studia Team Meat, które nigdy nie było wielkim studiem, więc odejście jednego człowieka i zastąpienie go drugim to zmiana 33 – 50% stanu osobowego zespołu.
Edyta: Wait. Robił to jeszcze Florian Himsl – programista. Edmund pracował z taką ilością ludzi, że głowa mała.
Bardzo dobrze czytało mi się ten artykuł, a na samą grę czaję się już od jakiegoś czasu. Głównie dlatego, że Rouge to gatunek gier, który ostatnio bardzo mi odpowiada (FTL, Teleglitch).
Moim zdaniem gra z dodatkiem (DLC: Wrath of the Lamb) staje się śmiesznie łatwa. Gra bez dodatku zazwyczaj jak dawała Ci dobre przedmioty to potem Cię za to karała np rzucając dużo trudniejszymi przeciwnikami czy brakiem serduszek. W dodatku po przejściu katedry i zagraniu jeszcze raz wypada mnóstwo „świętych przedmiotów” (czy jak się zwą), z których każdy podniesiony taki przedmiot zwiększa szansę na znalezienie kolejnego „świętego przedmiotu”. Według mnie to przesada biorąc pod uwagę jake te przedmioty są dobre. Nawet gra nie jest w stanie rzucić nam przeciwników, którzy by dali sobie radę z czymś takim, więc rzuca przekolorowanymi wersjami innych oponentów.
Do tego w grze wypada mnóstwo niebieskich serc (Soul Hearts?) i z jakiegoś powodu nie ma ograniczenia dla ilości jaką możemy zebrać. Wydaje mi się, że to błąd, który wkradł się do DLC.
O tym jaka gra z DLC staje się łatwa sam się przekonałem grając na pałę u znajomego. Doszedłem do katedry bez najmniejszego problemu prawie wciskając losowo klawisze. Jedynie Isacc w katedrze stanowił jakiś problem.
A na koniec wygodniej się gra WSAD i strzałkami albo na padzie niż mysz i klawiatura ;]
P.S. Przepraszam za błędy, pisałem na szybko
Ja nawet po przejściu skrzynki nie miałem wzmożonej ilości świętych przedmiotów. Nawet Biblia była rzadkością. Co do sterowania to próbowałem strzałkami lecz wygodniej mi grać z użyciem myszki.
Nie wiem czemu tak jest. Tak mówię grałem u znajomego i u niego przy każdej grze pojawiał się jakiś święty przedmiot, który daje 25% albo 33% na znalezienie kolejnego takiego. Po prostu ich nie zbierałem. I ogólnie odnoszę takie wrażenie, że gra po kilku przejściach (4 czy 5) staje się łatwiejsza niż jest na początku mimo iż mamy niby trudniejszych przeciwników (faktycznie tylko „bosowie” sprawiają większe problemy) i sama rozgrywka się wydłuża, ale to tylko moje odczucia. Może czas wrócić do Isaaca żeby to sprawdzić? :) Kiedyś grałem bo czas gry idealnie się zgrywał z podcastem :)
P.S. Moim zdaniem lekko przesadziłeś z tym 4h
Jeśli masz dobre przedmioty to 4h to nie zajmie lecz jeśli masz same słabe, a gra ewidentnie daje ci po tyłku to można spędzić 4h na emocjonującej rozgrywce. Kombinownie w celu znalezienia dobrych przedmiotów, teleportowanie się w nadziei, że znajdzie się error rooma, gra na automatach Cainem, która może pochłonąć sporo czasu. 4 godziny – to jest możliwe, jednak to zupełne maksimum.
Emocjonującą walkę to miałem jak pokonałem matkę z jednym serduszkiem :D
Matkę da się zabić baaaardzo łatwo stojąc przy drzwiach w takiej odległości, by nie mogła używać nogi. Nie ma w tym nic emocjonującego nawet na połowie serca.
Mierna recenzja, dużo debilnych powtórzeń, nędzny, niefunkcjonalny styl. W prawdzie, niczego konkretnego się nie dowiedziałem o grze i przyczepiłbym się jeszcze do wielu innych rzeczy, ale za długo by wymieniać. Jak bierzesz się za pisanie artykułów do użytku publicznego, to mógłbyś najpierw ukończyć gimnazjum.
P.S. Uprzedzając twój ból dupy, nawet jeśli skończyłeś już naukę w gimnazjum, to znaczy, że nie słusznie i powinieneś tam wrócić :)
Mam nadzieję, że następne artykuły będą lepsze. Możesz wymienić wszystkie lementy, które Cię rażą. Pomoże mi to przy publikacji następnych artykułów. No i witamy na DSP :)
Słowo „wprawdzie” pisze się łącznie i nie stawia się po nim przecinka, więc na przyszłość – nie czepiaj się czyjegoś stylu, jeśli sam nie potrafisz poprawnie pisać. :)
Pingback: The Binding Of isaac | gameandmoresite
najpierw trzeba grać w demo a potem w fulla bo jak od razu kupimy fulla to będzie nam trudniej i gorzej grać