Coś dziwnego stało się w mojej głowie. Myśl, idea… zło, które przed chwilą pokonałem… sam nie wiem czy to były moje wewnętrzne demony czy też realna wizja. W każdym razie Pan Grozy zginął, a jego agonalny krzyk było słychać aż na powierzchni, w miasteczku Triastram. Ale to nie był koniec mojej udręki, wizje tego co przeżyłem nadal mnie prześladują. Wiem, że On przeżył i że każdą chwilą staję się Nim. A może byłem Nim od samego początku? Muszę iść… na wschód. Zawsze na wschód…
Po świetny i oryginalnym Diablo, Blizzard uderzył ponownie wydając Diablo 2. I tak jak pierwsza część nakreśliła wizję nowego gatunku gier (action rpg), tak D2 stanowi kwintesencję tego rodzaju rozrywki. Historia Mrocznego Wędrowca, choć fabularnie nie jest zbyt rozbudowana, to swoim klimatem i perfekcją wykonania sprawiła, że przycinam w tę grę już bez mała 11 lat i ciągle nie mam dosyć, podobnie jak dziesiątki tysięcy innych graczy, których nadal można spotkać na battle.necie.
Koncepty gry jest prosty, mamy bohatera, mam losowe generowany świat, przedmioty i potwory, ciekawą (acz prostą) historię, tony grywalności, potrzebujemy jeszcze tylko myszkę i sprawne co najmniej dwa place. Doprawdy, walka z piekielnymi zastępami jeszcze nigdy nie byłą tak przyjemna ( i imo nie będzie aż do wydania Diablo 3) i wciągająca. Powiecie, że jestem szalony, ale monotematyczne klikanie w jeden klawisz w tym przypadku naprawdę potrafi być absorbujące ;D
Do dyspozycji oddano nam siedem postaci, każda inna, każda chętnie spierze kilka piekielnych zadków. W szranki z diabelski pomiotem stają oto: Barbarzyńca – najbardziej hardkorowy koksu we wszechświecie, mistrz we władaniu bronią i niesamowicie odporna bestia. Czarodziejka – biegła w sztuce ognia, zimna i błyskawic (chociaż znam lepsze magiczki 3:>). Paladyn – świętojebliwy murzyn (!), dysponujący szeregiem aur wspirających sojuszników, bądź krzywdzących przeciwników. Nekromanta – nekrofil, który mocno przeklina, truje i buduje kościane domki. Amazonka – mistrzyni łuku i włóczni, na szczęście nic nie słyszała o zwyczaju odcinania sobie piersi, ponoć popularnym u amazonek. Druid – władca żywiołów, pełzaków i innych robaków, lubi biegać nago (wilkołaki ciuchów raczej nie noszą). Zabójczyni – lubi czasem zniknąć, rzucać wybuchowymi gadżetami, a w krytycznej sytuacji zasadzić komuś kopa w cztery litery.
Gra podzielona jest na 5 aktów, każdy rozgrywa się w innej scenerii. Trafimy na deszczowe równiny okalające Klasztor Sióstr, pustynne okolice Lut Gholein, podmokłą dżunglę Kurast, czy też mroźne pustkowia zamieszkane przez barbarzyńców. Jest też jedno wyjątkowe miejsce do którego zajdziemy w trakcie swojej wędrówki, nie zdradzę jego nazwy, ale znajduje się ono dość daleko, jest tam ciepło (gorąco wręcz!) i wcale nie chodzi o Hawaje. Do tego na planszach pełno jest różnych jaskiń, katakumb i innych dziur w ziemi, które tylko czekają na żądnych skarbów śmiałków.
To co wielu ludziom w Diablo 2 przeszkadza ( i to w zasadzie już od premiery w 2000 roku) to grafika. Dla mnie nie ma ona większego znaczenia, ale swoje zadanie wykonuje idelanie, nadaje grze niesamowitego klmiatu jest odpowiednio mroczna, ale lokacje mimo wszystko, aż kipią od szczegółów. Gdzieniegdzie leżą rozkładające się bądź rozczłonkowane zwłoki, biegają szczury (można zdeptać :D), latają nietoperki. Ba, dla spragnionych kąpieli, znajdę się nawet sadzawki wypełnione krwią, ot standardowy wystrój wnętrz, bez którego żaden szanujący się demon nie może się obejść. Z kolei muzyka oparła się działaniu czasu idealnie. Podobnie jak grafika, tworzy ona niesamowity klimat zagrożenia, aż czuć powagę sytuacji, groza wylewa się z głośników. Wspomnieć należy też o genialnych cutscenkach, jeśli ktoś zna dokonania Blizza w tej dziedzinie, wie czego się spodziewać.
Oczywiście Diablo 2 nie zdobyło by takiej popularności, gdyby nie jego tryb multiplayer (ja to męczyłem regularnie w singlu przez blisko 6 lat – to jest prawdziwy masochizm :P – ale jednocześnie świadczy o miodności tej gry). W sieci grać możemy w maksymalnie 8 graczy i wtedy dopiero gra dostaje kopa, nie dość że przeciwnicy stają się dużo potężniejsi, to mile widziana jest współpraca między graczami. Zarywanie nocki na wspólnej grze z kumplami, eh morda sama się uśmiecha do wspomnień (chociaż czasem się zdarzy przysiąść do tej 4 rano, bo ten pie#$*&^%$ Diablo nie chce zdechnąć!).
Dla mnie przez te 11 lat Diablo 2 nie zestarzało się ani trochę, ostatnio wręcz zaliczyło wielki powrót, a to dzięki pewnemu modowi, który wywraca znaną mechanikę do góry nogami i tworzy w zasadzie nową grę. MedianXL, bo nim mowa całkowicie przebudowuje postacie – wyobraźcie sobie Barbarzyńcę summonera, albo Czarodziejkę walczącą wręcz ( i to skutecznie!), dodaje od cholery nowych przedmiotów, wyzwań i zadań (jest nawet nawiązanie do Butchera z D1) i co najważniejsze ostro zwiększa tempo gry i ilość potworów, potok, nie… powódź to chyba dobre słowo, które zobrazuje ich liczbę.
O Diablo 2 mógłbym pisać bez końca. Dość powiedzieć, że połączenie: ja + moi znajomi + mocne trunki = się całonocna dyskusja o grze (co tam nie usiekliśmy, albo co tam nie wypadło fajnego ze stwora), zazwyczaj zakończona instalowaniem D2 o 3 w nocy i szybkim atakiem na jakieś podziemia. Diablo wciąż żyje w naszych umysłach i nie zanosi się na to, żeby kiedykolwiek je opuściło.
No i czekamy Diablo 3 – jedyną grę, która jest w stanie mnie zmusić do zakupu nowego kompa :D
Bonus:
1. Bardzo klimatyczny trailer (jeden z pierwszych):
2. Trailer Mediana, dość stary, bo z 2008 roku, ale daje przedsmak tego co nas w nim czeka:
3. Oficjalna stronka, z której można pobrać Mediana. Mod jest regularnie aktualizowany – http://modsbylaz.hugelaser.com/
Diablo 3 dla mnie (Hardcorowy fan diablo) jest niczym jest do dupy, i praktycznie niszczy sage Diablo… A dla czego? Bo wygląda jak Torchlight, bo wprowadza klasy nie pasujące do uniwersum, bo wprowadza system zadań pobocznych, dziwny system leczenia… mógłbym tak długo ale to także tylko moje zdanie bo po D3 wymagałem całkowicie czegoś innego niż to co teraz mamy :( Jak na razie uważam że D3 to największe rozczarowanie w mojej historii gier. Pozostaje czekać do premiery i modlić się że do tego czasu Blizz przejży na oczy i zobaczy że fani chcą stare dobre diablo a nie przerobionego Trochlight
Ja jestem fanem i chcę nowego Diablo 3, sequel to sequel i rządzi się swoimi prawami. Diablo 2 to gra wspaniała, ale miło będzie zobaczyć jakąś odmianę. BTW, prawdziwi fani Diablo1 też narzekali na D2 i mówili ze to gówno :P, teraz historia się powtarza. Jak na razie wszystko (oprócz Demon Huntera) w D3 mi się podoba, a taki Mnich to będzie kozak klasa.
Tak Aki, szczególnie że przeszedłeś D3 już 5 razy. Ja czekam choć też jestem zaniepokojony ale z krytyką poczekam do premiery. Co do DII – kocham! Wspomnienia, dzieciństwo, ale również i całkiem niedawno (jakieś 2 lata temu) przechodziłem z kolegą w coopie. To było coś pięknego. Było. Bo ekipa się wykruszyła -_-
Świetnie napisany art mroku :) Przepraszam że dopiero teraz, ale zabrałem się za ten tekst z porannym rogalem umoczonym w drzemie – bo wcześniej czegoś mi brakowało do czytania ;D
Rogaty tekst to i rogaty rogal :D
Dobra, ktoś to jeszcze czytał? :P
Bizon czytał, ale on nie lubi Diablo. Nie wiem dlaczego… Zwyczajnie mnie nie wciągnęło to nigdy – może dlatego, że od tego typu gier wymagam większego zaangażowania gracza w fabułę, a nie tylko w siekanie ;).
Właśnie z Diablo 2 problem jest taki, że fabułę ma fajną, tylko mało rozbudowaną i ginie gdzieś ona zaklikana na śmierć. Ale umówmy się D2 to zręcznościówka i aż śmiać mi się chciało, czytając oburzone głosy zatwardziałych cRPGowców, że jest shitowe, bo nie ma nic wspólnego z prawdziwym komputerowym RPG. Mieli rację – nie miało, wyrobiło za to swój niepowtarzalny styl, który mniej lub bardziej udanie starano się skopiować (i tutaj polecam Torchlight, które jeśli idzie o grywalność jest bardzo wierne pierwowzorowi).