Jeszcze niecały rok temu byłem wielkim entuzjastą PlayStation 4. Po zebraniu całej potrzebnej kasy i zamówieniu konsoli ze sklepu Morele.net, myślałem, że wyjdę z siebie, czekając na kuriera. Droga do jej otrzymania była nieco wyboista, ale o tym kiedy indziej. Ostatnio jednak zdecydowałem się jej pozbyć – sprzedać i za odzyskaną kasę sprawić sobie większy upgrade do komputera. Dlaczego?
Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę
Przede wszystkim chodzi o ceny gier. Nie mam nic przeciwko płaceniu 150, czy nawet 200 zł za nową grę, ale wołanie sobie średnio 289 zł za każdy większy tytuł to jednak dużo za dużo. Rozumiem, że ceny europejskie, różnice regionalne, itepe, itede. Ale na takim pececie gry przynajmniej tanieją w jakimś normalnym. Dajmy prosty przykład:
Gra, która była wydana już półtorej roku temu, Assassin’s Creed IV Black Flag – w PlayStation Store w wersji Standard Edition, bez żadnego dodatku kosztuje 209 zł.
Standardowa Black Flag na PS4 jest o 75% droższa od pecetwowej wersji Digital Deluxe.
Wersja Digital Deluxe Edition na PC, zaopatrzona dodatkowo w kampanię Aveline (dodatkowa godzina gry), trzy misje kampanii i dodatkowe przedmioty do zdobycia, na oficjalnej stronie Uplay kosztuje 119 zł.
Porównajmy jeszcze kolejny hit PlayStation z 2013 roku, grę Battlefield 4.
Gra w PlayStation Store: 279 zł.
Gra w sklepie Origin: 119 zł.
Wersja na PS4 jest o 134% droższa od pecetowej.
Różnice są znaczne. Naprawdę nie wiem, jak ludzie w Polsce są w stanie z czystym sumieniem wobec swojego portfela kupować gry pudełkowe, o dziwo – niewiele tańsze od cyfrowych, wiedząc, że tę samą grę mieliby na pececie dwa tygodnie później w normalnej cenie?
Nigdy nie kupiłem gry w wersji pudełkowej, ani na PS Store. Zawsze kupuję gry na Allegro, na takiej zasadzie, że sprzedający udostępnia kupującemu konto na czas jednego pobrania. Takiej gry nie można potem usunąć, bo przepada na zawsze, ale przynajmniej kosztuje średnio trzykrotnie mniej.
Nie pojeździsz za free
Kolejnym powodem mojego odejścia od PS4 jest bezczelne kłamstwo, którego dopuściło się Sony wespół z Evolution Studios. Najnowsza ścigałka tego studia, DriveClub, miała być wydana w dwóch wersjach. Pierwsza, płatna słono jak wszystkie gry na PS4, zawierać miała wszystkie trasy i auta i druga, tzw. PS Plus Edition, bezpłatna, w której mogliśmy przetestować małą część tras i kilka samochodów. Jeszcze dzień przed oficjalną premierą wersji PS Plus wszystko było w porządeczku, już niedługo będziecie mogli sobie pobrać i przetestować grę, i ewentualnie zdecydować się na kupno wersji pełnej.
Natomiast w dzień premiery nastała cisza. Ludzie, którzy złożyli preorder pełnej wersji dostali grę w fatalnym stanie, a Plusowicze nie dostali nic. Cisza utrzymywała się przez kilka dni, aż w końcu producent dał światu znać, że Evolution Studios właśnie zajmuje się łataniem gry i serwerów, a wersja bezpłatna zostanie udostępniona po ustabilizowaniu sytuacji.
Właśnie mija czwarty miesiąc od premiery DriveClub. O wersji PS Plus nadal cicho-sza, wiemy tyle, że „nadchodzi”. Jak Duke Nukem Forever swojego czasu. Evolution Studios nadal „stabilizuje serwery” i „przygotowuje” wersję PS Plus, dla której dostępna jest tylko aktualizacja do wersji pełnej w PS Store, za 104 złote. Na oficjalnym profilu DriveClub na Facebooku czytamy co i rusz o nowych dodatkach, jakie wypuści wkrótce studio. Dodatkach darmowych, co się chwali, ale nie zmienia to faktu, że sprawa darmowego dema DriveClub jest nadal przemilczana i za to należy się ostra bura – zarówno dla Sony, że na to pozwala, jak i dla Evolution Studios, za bycie głównym sprawcą.
Dodatkowo Evolution udało się wyhodować sobie bandę pożytecznych głupków, którzy siedzą teraz na ich profilu i wklepują komentarze „just buy the game, it’s great”. Nie, nie kupię gry na podstawie czyjegoś osądu, kiedy miałem obiecane demo. Szczególnie, że Sony mocno wybiło swoją wartość marketingową na obietnicy darmowej edycji gry. I jestem przekonany, że dużo ludzi dało się nabrać, kiedy mieli problem, czy wybrać PS4, czy może lepiej Xbox One.
Gdyby nie fakt, że Sony puściło po największych miastach naszego kraju event PlayStation Extra Live, dając graczom do wypróbowania konsole i część gier, to nie przekonałbym się, czy byłbym zadowolony z DriveClub po ewentualnym zakupie, czy też nie. Byłbym, bo jeździ się świetnie, ale odpuszczam. Grę i cały system.
Next gen dwa lata po premierze
Wyznam dzisiaj smutną prawdę – mam fioła na punkcie poszarpanych krawędzi.
To sprawia, że jak gra ma słaby antyaliasing, rozdzielczość mniejszą od 1080p i działa na moim telewizorze, przyzwyczajenie do grafiki zajmuje mi bardzo dużo czasu. „Schodki” na krawędziach obiektów sprawiają, że gra wygląda dla mnie jak gówno i psuje wszystkie pozostałe wrażenia wizualne.
Właśnie dlatego mogę się zachwycać remakami typu The Last of Us Remastered, a Battlefield 4 jest dla mnie graficznym trupem.
To choroba tej całej „nowej” generacji konsol. Xbox One widziałem jako kompletną tragedię, kiedy okazało się, że większość wydawanych gier musi pracować w 900p. Na komputerze mam przynajmniej możliwość dostosowania rozdzielczości gry kosztem pozostałych ustawień lub na odwrót. Mogę podbić antialiasing i komfortowo grać w rozdzielczości 1280×800, bo i tak dla mnie wygląda wtedy lepiej, niż dowolna gra na konsoli, działająca na 1440×900.
Wspomniany parę zdań wyżej Driveclub też cierpi na tę chorobę. Ścigając się za dnia gra wygląda pięknie, ale w nocy to obraz nędzy i rozpaczy. Wystarczy powiedzieć, że zamiast odblasków światła, na krawędziach aut widzimy białe piksele. Że nie zebrało mi się wtedy na wymioty, to do dziś się dziwię.
Gry nie są takie, jak powinny
Czyli nie takie, jak reklamują.
Wiadomo, to zjawisko normalne, że na reklamie wszystko wygląda lepiej. Ale gdy twórcy pokazują Ci rzekomo faktyczne gameplay’e z konsoli, a potem okazuje się, że jest kaszana, to zupełnie inna para kaloszy.
Pierwszy z brzegu przykład: Watch_Dogs. Jeszcze rok temu wydawałoby się, że będzie pozycją obowiązkową dla każdego, kto lubi gry w otwartym mieście, i to z możliwościami wpływania na otaczający świat, o których do tej pory nie mogliśmy śnić.
A wyszła całkiem przeciętna gra o gościu biegającym po mieście i bijącym przestępców. Z jakąś tam fabułą w tle, o której nikt nigdy głośno nie mówił. I światła na skrzyżowaniach też było można zmieniać, ale to tylko taki bajer działający w tle.
Destiny miało być nowym cudem świata. Genialnym połączeniem Halo, Gwiezdnych Wojen i Borderlandsów. Moje obawy, które szerzyłem na polskich forach (m. in. na MyPS.pl), potwierdziły się w zupełności.
Oto mój post z 24 sierpnia 2014, około dwa tygodnie przed światową premierą Destiny:
Mam mieszane odczucia względem Destiny. Niby czekam na ten tytuł, niby jest rozhype’owany do granic możliwości, ale i tak nadal wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe.
Boję się, że wyjdzie kaszana – wszyscy napalimy się jak stary zbok na nastolatkę, a na końcu będziemy żałować ciężko zarobionych, acz lekko wydanych, pieniędzy. Przez lata spędzone jako gracz, praktycznie od dziecka, wyrobiłem sobie taką wielką ostrożność względem dużych produkcji, którą uspokoją dopiero pozytywne recenzje od najbardziej krytycznych ludzi w Internecie, jak na przykład Angry Joe. :P
Pożyjemy, zobaczymy. Jeżeli Destiny naprawdę będzie dobrą grą, to z przyjemnością stanę wraz z wami w walce, ramię w ramię, przeciwko złym siłom wszechświata. ;)
Koledzy z forum oczywiście szybko mnie zgasili, twierdząc, że najwyraźniej nie grałem w betę i nie wiem, jaka ta gra jest zajebista.
Po premierze po raz pierwszy w życiu było mi przykro za to, że tak bardzo miałem rację.
Koniec końców, w Angry Joe Show Destiny trafiło ostatnio na pierwsze miejsce na liście „Top 10 gier, które zawiodły najbardziej w 2014″. Spodziewałem się, że Destiny trafi na tę listę, ale nie spodziewałem się, że Angry Joe umieści ją dokładnie na jej szczycie…
Ale nie miałem racji całkowicie. Destiny jest niesamowicie fajną grą i mimo, że jest strasznie repetytywna, to zapewnia masę zabawy za każdym razem. To chyba pierwsza gra, która niemal całkowicie polega na niekończącym się grindingu, a jednak jest strasznie grywalna. Mimo, iż jest tworem całkowicie innym, niż obiecywano.
Kiedy już pozbędę się PlayStation, to z niecierpliwością będę czekał na wersję PC. Nie wiadomo tylko, jak długo, bo o ile Destiny 2 jest już na pewno w przygotowaniu, to o porcie na piecyki jest na razie głucho i cicho.
PS. Moje PS4 znajduje się już na Allegro. Z chwytliwym hasłem „+28 gier” – ale liczyłem to razem z crapami, które dostawałem przez te wszystkie miesiące w ofercie PS Plus i grami free to play.
Ale to taki mały chłit marketingowy. Jak oni mogą, to ja też.
Konsole to penis. Nie ma tam lola ani blizzarda (diablo sie nie liczy) !!!
konsole to kupa nie ma doty
Nowa generacja konsol rozczarowuje zarówno technicznie, jak i pod względem dostępnych gier (zarówno ilość jak i jakość) – FAKT.
W dobie zaniku ekskluzywnych tytułów, nic nie stoi na przeszkodzie, aby mając kompa, rozłożyć się na kanapie z padem w dłoniach i poprzez kabelek HDMI grać niczym na konsoli. Jeżeli mamy do tego kompa dobrego, grać niczym na konsoli ale z odczuwalnie lepszą grafiką – FAKT.
Ilość tytułów w które zagramy tylko na PC> ilość tytułów w które zagramy tylko na konsoli. – FAKT.
Ceny premierowych tytułów na PC są korzystniejsze niż analogicznych konsolowych wydań. Ceny tych samych tytułów po pewnym czasie biją na głowę i robią konsolowym cenom fatality – FAKT.
Konsole nie mają kompatybilności wstecznej, co skutecznie uśmierca zbieraną przez parę lat bibliotekę gier. Ja wiem, że do 95% tytułów po przejściu się już nie wraca, ale mieć taką możliwość, a nie mieć… – FAKT
I te pięć powodów wystarczy, jeżeli o mnie chodzi, aby dać sobie spokój z konsolami. Rynek growy nie jest już tym samym, czym był 15 lat temu i więcej. Czasy się zmieniły, a obecne konsole to dla mnie mutacja żywej skamieliny. Oczywiście zaleta jednorazowego wydatku może nęcić. Nie neguję również, że użytkownicy PieCyków muszą się męczyć z niuansami programowymi typu sterowniki, system itd, co jak wiemy potrafi dać w kość, szczególnie mniej doświadczonym użytkownikom. Na tym tle konsola może wydawać się mega atrakcyjna. Tym niemniej bilans plusów i minusów wydaje mi się być miażdżący na korzyść PC. Ot tyle, każdy na szczęście ma wolną wolę i sam decyduje co mu bardziej pasuje i to jest fajne.
Chris, masz rację, że dla wielu osób decydującym czynnikiem może być to, że przy konsoli nie trzeba się „srać” przez kilka godzin, instalując sterowniki i optymalizując system (jako osobie, która posiada na chwilę obecną komputer raczej leciwy, nie jest obcy temat optymalizacji :P). Ale z drugiej strony, każdy ma w swoim otoczeniu (nawet nierzadko w rodzinie! ;)) kogoś, kto się na tym zna odpowiednio dobrze. Osobiście uwielbiam grzebanie w sprzęcie komputerowym i oprogramowaniu, mimo, że przy niektórych cięższych przypadkach ku**y latają nisko i gęsto, bo coś akurat z czymś nie gra i nie pasi.
Ale kocham to i zamierzam ostro praktykować po zakupie nowego hardware’u. ;)
Obrazki nie działajo!
Ogólnie samemu gry na Xboxa 360 kupuje dość tanio, i jest ok :D, ale w pełni podzielam twoje zdanie Orzełę co do tego co się dzieje z PS4, bo w sumie grałem przez chwilkę w GTA5 na owej konsoli.. no i bolało to dość, tj. znajomy bardzo chwalił, że fajne i w ogóle, no to ja widziałem jak ta gra rani moje oczy, w ilu miejscach mogła być ładniejsza mimo wszystko. Konsole nowej(starej bo aktualnie wydajnością są na poziomie prawie PC z 2007 roku) generacji to jak wiadomo obszernie nowe rozczarowanie, a aktualnie wszystkie większe stajnie, które wydają gry.. no to no :) Ostatnio usłyszałem bodaj ja Cie chyba nawet cytat będzie wyglądać tak „współczesne gry są zbyt trudne” – chyba – jak to pewien CEO powiedział. Skończy się na tym, że będziemy dostawać grę, w którą Ameba będzie bawić się świetnie, a ktoś kto oczekuje czegoś na poziomie gry serii Commandos czy też Quake bądź Unreal, no to się bardzo zawiedzie, bo niestety bardzo rzadko, albo prawie wcale nie spotkamy już takich tytułów – swoją drogą Wieśka 3 i GTA 5 wycofałem z pre-orderu, bo mimo wszystko, mam wielkie naprawde wielke nadzieje co do Wieśka 3, ale wiem że to może jest zbyt piekne aby było prawdziwe, dlatego też spokojnie do tego podchodzę, aktualnie również jużprzechodzi mi całkowicie ‚faza’ na kupowanie gierna premierę, bo … po 2 miesiącach będzie w promocji za 40% ceny. ;-). Orzełę, inwestujesz w PC? Czy wracasz do wcześniejszej generacji konsol, czy porzucasz całkowicie przygodę?
Do Xboksa 360 już nie wrócę. PC mustard race od dzisiaj. ;)
@edit: już wiem, czemu obrazki nie działały. Jak przeklejałem treść z mojego bloga tutaj, to nie zmieniłem ścieżki obrazków i próbowały linkować do strony pod moją domeną. Strona pewnie w tamtym momencie padła (hosting za 4 zł/m-c…) i dlatego się nie wyświetliły. Ale już przerzuciłem na DSP. ;)
Konsole to dupa, nie mają strategi.
ale… uncharted, last guardian ;)
Są gry dla których naprawdę warto kupić konsolę, choć z drugiej strony na PC również jest wiele takich tytułów. Jednak z mojego punktu widzenia, fundament do codziennego grania to tylko i wyłącznie PC. Wyczuwalnie porażająca przepaść w cenach gier, nieoceniony support fanów, multi które potrafi przeżyć same studio, nie wspominając o różnicach w grafice, sterowaniu, teraz już nawet postępującej integracji (nie trzeba już martwić się o sterowniki mając Steam, Origin, Uplay – wszystko dociąga się za nas przed uruchomieniem) i wiele innych. Nawet nie patrząc już tutaj na grafikę a sam stopień usprawnień, modyfikacji, kontroli nad grą – dla użytkownika ogarniętego technicznie są to rzeczy nie do zapomnienia po przejściu z PCta. Chociaż jasne, dla mniej obeznanych osób, nie ma specjalnie sensu pakować się w PCta.
Nie demonizuj :P Schody, mniej lub bardziej strome, to niekoniecznie argument dla „zielonych” na przekreślenie PC. Każdy przecież kiedyś zaczynał. Zresztą, dzisiejsi komputerowcy w domowych zaciszach mają się nieporównywalnie wygodniej, niż ci, którzy zaczynali w mrocznych wiekach, gdzie internet był dla wybrańców, a reszta musiała zadowolić się czymś tak egzotycznym jak „kafejka internetowa”. O czasach jeszcze dawniejszych nawet nie piszę. To był prawdziwy level hard przeznaczony dla pasjonatów. Dzisiaj? Google -> specjalistyczne, jak i amatorskie portale, fora, blogi, co skutecznie i regularnie ratuje dupę. Każdemu.
Tym niemniej poruszyłeś jeszcze jeden solidny argument na PC+. Scena moderska – to dzięki niej mogłem/mogę odkryć Dear Esther, Castlevanię – Lord of Shadow, Alice – Madness Returns, czy The Walking Dead – bo to fani zrobili naprawdę profesjonalne polskie wersje językowe. Mogłem cieszyć japę z ulepszonego graficznie Skyrima. Mogę grać sobie w ukochanych Herosów III w rozdzielczości panoramicznej, która w chwili ich premiery była czystą fantastyką w grach (i ów mod, po przetestowaniu HD reedycji Ubisoftu nadal jest lepszą opcją). I to jest tylko wierzchołek góry lodowej. Czasy, gdy mod do gry oznaczał bardziej ciekawostkę, skończyły się. Dzisiaj modowanie (z punktu widzenia odbiorcy) jest coraz częściej banalne, a korzyści daje naprawdę wymierne.
Chris, zbyt optymistycznie zakładasz, że każdy potrafi używać Google, żeby rozwiązać swoje problemy. Ilu z nas jest tutaj takich, którzy zarobili krocie jako dwunastolatkowie, naprawiając znajomym komputery w całym mieście? :P
I wielu z nas zostało tak do dzisiaj. W czasach, gdzie masz fora, blogi, portale na tematy techniczne, piszące tak prostym językiem, że głowa mała, a nawet masę filmów na YouTube, pokazujące, jak naprawić każdy możliwy błąd, a do mnie nadal dzwonią, jak nie mają sterownika do grafiki.
No dobra. Tu mnie masz. Co nie zmienia faktu, że dzisiaj jest dużo łatwiej okiełznać potwora, niż lat temu -naście. Tak czy siak, wracając do tematu: mecz konsole – PC to dla mnie wynik 6:1 na korzyść PC. Jedna honorowa bramka to nieco za mało, abym nawet zaczął myśleć o przesiadce, czy drugiej platformie.
PC MASTER RACE
Duma rasa, ssij… i zrymuj :)
Co za bełkot. Legalne zdrapki można kupic na allegro np AC Unity+AC BF za 109 zl, ze sklepu. Kto dziś kupuje pudełka chyba tylko wariat.
Konta z Allegro, no gratulacje. Nie zastanowiło cię dlaczego są takie tanie?
Watch Dogs? Eureka!Po E3 było wiadomo że to kupa, nikt rozgarnięty nie kupił.
Nie dali ci darmowego dema-to faktycznie podłe. Jeśli chcesz grać w wersje demo i nie stać cię na kupno pełnej wersji to faktycznie wróć na PC.
Destiny miało demo i też bylo wiadomo ze będzie powtarzalna a Multi beznadziejne. Trzeba bylo grać jak dali za darmo
Mógłbyś się bardziej wysilić i sam walnąć screena a nie kopiowac bzdury z Internetu.
Ogólnie slabe ogarnięcie tematu. I to ciągłe nie stać mnie. Czy wy macie po 15 lat i skąpych rodziców? W dzisiejszych czasach wyskoczyć ze stówki na grę to żaden dramat. Takie gadanie jakbyś miał pretensje że kupiłeś samochód a on bez paliwa nie chce jeździć,wiec teraz kupisz rower, lol..
Uhm. Nie wiem czy dobrze interpretuję ten chaotyczny słowotok, ale czy Ty próbujesz zestawiać ceny gier PC/konsola ze znakiem równości? Serio? No to polecam rzucić okiem na obecnego Humble Square Enix Bundle. Mit obalony. Kropka.
Kolejna część to „kupy się nie kupuje” czyli – gry przereklamowane nie są warte swojej wygórowanej ceny, ale (domyślne rozwinięcie?) gry dobre tak, i nie ma tu nic do rzeczy, że ten sam tytuł jest dostępny na PC taniej. ZAWSZE. Uhmm.
Ale perełka to jest dla mnie finał – „W dzisiejszych czasach wyskoczyć ze stówki na grę to żaden dramat.” – Buehehe. Pewnie, dla mnie nie, dla innych tak… Ważne to, czy nieważne, jestem lepszy czy gorszy? Dziwny tok myślenia. Ale jako osoba nie mająca skąpych rodziców i 15 lat, natomiast pracująca i sponsorująca sama sobie swoje hobby, przedstawię Ci inny – szacując na szybko, tych stówek przez ostatnie powiedzmy trzy lata, było na tyle, że różnica do analogicznych wydań konsolowych sponsoruje mi połowę, jeśli nie całą moją aktualną kartę graficzną (GF760). A były to zarówno premierówki, klucze z keyshopów, wyprzedaże Steama (i innych sklepów), czy przytoczone na wstępie bundle. I dopuszczam tu w rachunkach tańsze konsolowe wydania, czy tytuły z drugiego obiegu (żeby nie było, że każdy pc tytuł to bundle za dolca, a konsola to pudełko za 250zł).
Ja wiem, że ten artykuł tutaj wyszedł jak kółeczko wzajemnej adoracji PC braci. OK. Co zrobić, że jest jak jest? Chcesz podjąć polemikę? Konkret poproszę:) Dla mnie sprawa wygląda tak, że konsole były naprawdę atrakcyjną i mega konkurencyjną platformą do grania lat temu -naście, dzisiaj są zaledwie cieniem samych siebie.
A i jeszcze jedno – co w tej metaforze jest rowerem, a co autem? Bo chyba średnio Ci się udała…
Raczej po E3 bezpośrednio jeszcze nie do końca było wiadomo, że kupa.
Kto normalny nie kupuje pudełek!? Chyba rocznik 9x ;-) Kwadracik na półce musi być
Nie widziałem na Allegro żadnych zdrapek z kodami na gry na PS4. Pod hasłem „ps4 zdrapka” lub „ps4 kod” Allegro znajduje co najwyżej oferty na przedłużenie abonamentu Plus. Pewnie chodziło Ci o kody na gry pecetowe, to wiem, że istnieją, chwilę sam nimi handlowałem.
Odnośnie kont z powyższego serwisu, nie, nie zastanawiało mnie to… ale tylko dlatego, że to jest jasne, jak słońce. A nawet, jeśli nie jest, to z reguły ich sprzedawcy są na tyle uprzejmi, iż informują w opisie o wszelkich ograniczeniach związanych z ich kupnem. ;)
Akurat obecność dem nie jest żadną domeną pecetów. Tylko taki Steam, czy nawet znienawidzony przez świat Origin mają to do siebie, że w swej wspaniałomyślności dają czasem ludziom pograć przez jakiś czas za free. Na Originie do dzisiaj przy każdym odpaleniu wyskakuje mi komunikat o niewykorzystanym czasie testowym w Titanfallu. Że nie wspomnę o epickim czasie na Steamie, kiedy udostępniono parę gierek, m. in. Injustice, PayDay 2 (to wtedy większość z nas pokochała tę grę) i kilka innych. Dla tych mniej uczciwych rozwiązania są jeszcze ciekawsze, ale nie polecam się w to wgłębiać.
Poza tym – to, że nie dali mi dema DriveClubu wcale nie boli mnie tak, jak zwyczajne kłamstwo, którego się w tej kwestii dopuścili. Jak wspomniałem w artykule, miałem okazję przetestować grę w czasie eventu PlayStation Polska Live w Poznaniu, więc z tym brakiem dema tak bardzo pokrzywdzony nie jestem. Ale są ludzie, którzy nie mieli takiej okazji, a kupować w ciemno nie chcą.
Destiny nie miało żadnego dema. Bungie wydało otwartą betę na kilka tygodni przed premierą gry, ale się niestety nie załapałem, bo PS4 kupiłem dopiero tydzień później. Oficjalne demo zostało wydane dopiero w listopadzie, dwa miesiące po premierze gry.
Nie rozumiem, o który dokładnie obrazek Ci chodzi? Bo te z PSN/Origin/Uplay są „walnięte samemu”.
Nie, mam 23 lata oraz firmę, której miesięczne koszty prowadzenia + własne utrzymanie kosztują mnie już dosyć dużo.
Natomiast takie właśnie nieposzanowanie dla własnych pieniędzy bardziej kojarzy mi się z 15-latkami, którzy ciągną kasę od rodziców.
Jak paliwo zacznie kosztować 18 złotych za litr, to faktycznie przesiądę się na rower. ;)
Czy według ciebie, aby zobaczyć czy coś mnie może zainteresować, to mam kupić pełną wersję za pełną cenę. Co dalej jak mi się nie spodoba?
więc jednym z podstawowych powodów rezygnacji z ps, jest brak dema drivecluba… świerszcze. Płatna słono? ile to było na premierze, 180? świerszcze. dc sprzedał mi konsolę, nawet gdy multi leżało gra niczego z miodności nie traciła i są to lepiej wydane pieniądze na gry od dawna. a gdy dali mi japonie w patchu to jeszcze sezon passa kupiłem i do dziś się świetnie bawię. ile to już miesięcy od premiery mówisz?
trochę przesadzasz z tym uśrednieniem cen do 289. to po pierwsze, po drugie kto kupuje konsolę dla produkcji ea czy ubi? taka osoba powinna być pecetowcem od początku, w innej sytuacji jest po prostu idiotą. co trochę potwierdza nabranie się na watchdogsa, który przynajmniej dla mnie zapowiadał się od początku na kupę, bez względu jakich wodotrysków by nie pokazali. umieściłbym ją w kategorii „dla gimbusów”. ktoś tu najwyraźniej był targetem. ale wracając do cen. pominę używki i fakt że grę da się sprzedać i wyjść na swoje i pokażę tylko swoją perspektywę, czyli cyfrowa dystrybucja only i brak współdzielenia konta. promocje promocje promocje. bf4 poniżej 100, killzone poniżej stówy, infamous koło stówy, itd. obywatel świata, czyli konto usa i jeszcze większe promocje. ostatnio chyba lbp3 i guilty gear xrd były po przeliczeniu za ok 90zł. inne metody radzenia sobie. doładowanie 300pln za 267zł można dostać od ręki w internetach a zdarzają się lepsze oferty. za tę cenę mamy bloodborna i 46zł na koncie do przyszłych zakupów. nowa gra za 220 jest do przełknięcia, bo takie ceny były już na past genach w cyfrowej dystrybucji i na pewno średnim 289 nie jest.
Nie będę dolewał już oliwy do ognia. Gdybym miał dolać, zadałbym pytanie ile razy tutejsi pecetowcy wydali +200zł za grę (pomijam kolekcjonerki). Ale nie zadam. Starczy.
http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=19200 – pamięta ktoś? Oryginał to były właśnie czasy konsolowego – ŁAŁ! Pierwszy PSX był złotym wiekiem konsol. I nie chodzi tu wcale o idealizowanie przeszłości (chociaż pewnie zawsze się ją idealizuje). Nie zapomnę sobie jak kolega kupił pierwszy „pleja” (ja miałem wtedy Amigę) i jak siedzieliśmy z rozdziawionymi paszczami przed TV. Notabene – pożyczył mi ją parę razy. Nie miał memorki :P Quake’a więc, po kilku sesjach udało mi się przejść CAŁEGO (fanfary!) za jednym podejściem (więcej fanfar!). Podobnie Resident Evil – Survivor – Takim byłem hardkorem kiedyś :D A wracając do samego „Ejba” – nie grałem jeszcze na parowym piecuszku, ale już mam. Sentyment robi swoje to raz, dwa to nadal materiał na solidną rozgrywkę i świetny gameplay, a trzy z tego co już sprawdzałem właśnie takich reedycji sobie życzymy jako gracze.
Czytaj ze zrozumieniem. Nie chodziło mi o brak dema, bo mi samochodówki raczej latają koło ucha. Chodziło mi o cholerne kłamstwo, którego dopuścił się producent gry na spółkę z producentem konsoli. Jak gracze będą pobłażać takim sytuacjom, a w przypadku niektórych nawet cieszyć mordki, to takie sytuacje się będą powtarzały. Bezczelni producenci z roku na rok coraz śmielej sprawdzają, do jakiego momentu mogą nas sobie popychać, żeby guma nie pękła.
I do tej pory jakoś nie pęka. Nawet nie skrzypnie.
Łał – to jak mogę mieć nową grę za 254 złote, to faktycznie coś mi się pomyliło. Taniocha. :)
Tylko, że piszesz o grach, które ujrzały światło dzienne razem z konsolą lub chwilę po niej. Czyli jest półtorej roku od ich premiery i dodatkowo jeszcze trzeba czekać na te specjalne promocje, żeby dostać coś w rozsądnej cenie.
W ogóle argumenty w stylu, że „ciebie nie stać i jesteś biedak, to trudno” nie są w ogóle przekonywujące. Po primo, nowe gry nie są w ogóle tyle warte (miejmy nadzieję, że chociaż Bloodborne będzie wyjątkiem w tej kwestii), a po secundo, żadna gra, nawet tuż po premierze w podstawowej wersji nie powinna tyle kosztować i nic tego nie usprawiedliwia.
Ale jeżeli dla Ciebie żadnym bólem jest płacić
300254 zł za grę, to w porządku.I nie mówiłem, że 289 zł to jest średnia cena wszystkich gier. Pisałem o tytułach AAA – a weź sobie zerknij, co jest w tym tygodniu w promocjach: specjalność Sony, czyli indyki. I bilard. Zresztą, wstawię parę screenów z PS Store, niech sobie wszyscy sami zobaczą i ocenią:
http://bit.ly/1DmxzNk
Nie no, można jeszcze kupić PS4 dla dzieła Naughty Dog, ale dopóki nie wydadzą czwartego Uncharted, to z ich studia pozostaje nam jeden tytuł, który w dodatku jest remakiem.
Można też kupić PS4 dla remaków albo indyków, które wychodzą też na pececie. Ale po co, skoro te uruchomią Ci się nawet na czajniku… i to nieelektrycznym…
sprzedawać konsolę, bo nie umie się kupić gry poza ps store (np. używki za stówke czy 150) na allegro czy olx’ie.. brawo.. -,-
Upłynęło już sporo czasu od ostatniego komentarza ale postanowiłem się wypowiedzieć co nie co w tym temacie. Osobiście posiadam od kilku miesięcy PS4 oraz od lat PC, z resztą regularnie modernizowanego.
1) Co do cen gier PS4 i PC odwrócę kota ogonem: OK, mamy tańsze gry na PC ale co z tego jak coraz częściej nie możemy ich nikomu odsprzedać? W pudełku najważniejszy jest kod a nie płytka z grą, na konsoli mimo wszystko mogę sprzedać grę lub spokojnie ją wymienić. Idźmy dalej: Autor napisał, że kupował gry na PS4 przez Allegro – Właśnie przed chwilą sprawdziłem cenę Wiedźmina 3 w wersji cyfrowej i stwierdzam ze 35, 50, 70 PLN to na tyle tanio żeby śmiało powiedzieć, że PC ssie pałsona w kwestii cen gier.
2) Umówmy się szczerze, granie po sieci w PS4 jest lepsze niż w PC bo nie ma równych i równiejszych. Uruchamiam na PC Battlefield 4 i to jaką mam myszkę, klawiaturę, ile mam FPSów i jakie mam ustawione detale ma OGROMNY wpływ na moją rozgrywkę! Nikt mi nie wmówi że na 60FPSach gra się tak samo jak na 30 w porywach… Dodatkowo gram tyle czasu sieciowo i NIGDY ale to NIGDY nie spotkałem żadnego Cheatera na konsoli… Na PC to prawdziwa plaga… Tu jednak jeden punkt dla PC – sieciówka jest free.
3) Kwestia ceny konsoli: ja za swoją z 5grami (3części Uncharted, The last of Us i God of War) i dyskiem 1TB dałem 1900 PLN, goła teraz kosztuje 1600 a 500GB ledwo 1400… Drogo? Niech ktoś za tą kasę kupi kompletnego PC do grania. Gotowiec będzie tak słaby że ledwo BF3 lub GTA4 udźwignie. Nawet składak nie da sobie rady z nowymi grami tak jak PS4. Pamiętajmy że mówię o składaniu z nowych części ze sklepu a nie z aukcji etc. Na aukcji też PS4 można kupić i koło się zamyka: PS4 jest tańsza do gier niż PC. Tyle w temacie.
4) Nie zagrasz dopóki nie dostaniesz dema? Kiedy ostatni raz ktoś widział pełnoprawne demo na PC? W pewnej gazecie na trzy litery? Spoko, na PS4 ja nie muszę nic płacić żeby zagrać w demo, nie muszę lecieć do kiosku po gazetkę z płytką… Internet? Poproszę o link do strony z legalnymi demami, nie wrzucanymi przez prywatnych użytkowników. Nie ma… Dobra, może znajdzie się coś na STEAMie, ale STEAM nie udostępnia wszystkich gier na PC. Ok, jest STEAM, Uplay, ORIGIN, dużo nowych kont do założenia na tym PC…
Żeby nie było, lubię grać na PC, mam pada i sprzęt podpięty pod 32″ telewizor więc wrażenia z gier są podobne. Mimo wszystko muszę przyznać tutaj prym dla PS4 – Właśnie dlatego SONY sprzedało ponad 10mln sztuk PS4. Nie na obietnice, a na fakty.
Pozdrawiam :)
Nie do przecenienia jest fakt braku chiterów na konsolach PS4 XO OX PS4 :)
Zwyczajnie rozgrywka sieciowa na PC zawsze będzie obarczona podejrzeniem nawet lepszego gracza o oszukiwanie.
Bo i najlepsi najwięcej oszukują vide vip czy private cheats za grubą kasę do esportu a to napędza chęćbycia lepszym za wszelką cenę, najczęściej 5-19$ miesięcznie lub ok 180$ na wieczność xD.
Kombinacje z adapterami do konfiguracji pada czy do grania myszką i klawiaturą to nic przy kombajnach do chatowania.
Ja właśnie też z powodu braku cheatów i aimbotów zakupiłem PS4.
Zamiast iść w nowego GTXa 1070 poszedłem w nowe konsole. Od lat jestem fanem konsol i PC.
Każda platforma nadaje się lepiej do pewnego gatunku rozrywki.
Fakt nowe zafoliowane konsolowe gry są horrendalnie drogie, najdroższe chyba w historii konsol z napędem CD/DVD.
Cyfrowe wersje praktycznie bez różnicy cenowej, a powinna wynosić lekko 30% na korzyść virtualnego towaru nie wymagającego produkcji i kosztów dystrybucji i w dodatku, którego pożyczenie znajomemu jest bardzo ograniczone czy wręcz niemożliwe(kod do gry online)
Nie pamiętam by nowe gry na PSX czy PS2 kosztowały prawie 250 czy nawet 350.
Tutaj pomimo kryzysu firmy chyba się zabezpieczają na wypadek awaryjności konsol jaka dotknęła X360 i po części PS3.
I na PC gry poszybowały na wyżyny nie tylko dzięki kursowi walut.
Ale gra jakiś czas po premierze używana jest już w przystępnej cenie.
Do tego wystarczy tylko rozejrzeć się po znajomych, w szkole, mieście i różnego rodzaju punktach/serwisach konsol czy wypożyczalniach, czy po prostu portalach i wymieniać za free na inne pozycje lub za ok 20-30zł od gry.
Wystarczy w tydzień dwa ukończyć gręby nie traciła na wartości w drugim obiegu.
Są gry, które ma się na stałe czy to jakiś sieciowy FPS, czy mordobicie lub wyścigi. Ale gro pozycji nadaje się do jednorazowego przejścia i nie ma potrzeby składowania takich gier , chyba, że ktoś kolekcjonuje lub gra jest wybitna.
Swego czasu tak grałem na PSX posiadając kilka gier miałem „zaliczone” wszystkie nowości bez bólu i wydawania kosmicznych kwot. Z PS2 podobnie. Do tego te zloty co tydzień, wymiana gier i doświadczeń, to kilka godzin bardzo ciekawych w niedzielne poranki przed giełdą w Łodzi często po zarwanej nocy ;)
Takim systemem gdzie gra działa na innych konsolach wychodzi się o wiele lepiej niż na PC, gdzie serial jest tylko do jednego konta przypisany i znajomemu nie pożyczymy takiej gry, czasem offline zadziałać może jeśli nie jest konieczna aktywacja online.
Gorzej jest w przypadku pozycji z kodem na grę online, wtedy o ile jest możliwość trzeba taki kod wykupić i to już jest mniej opłacane i takie gry lepiej zostawić dla siebie.
Widziałem na YT w 1080p 60fps gry z PS4 i tragedii z aliasingiem nie ma. Pewnie na małym szczególe będzie to bardzo widoczne zwłaszcza, jeśli na PC jest maksymalny antyaliasing ustawiony. Tylko jaki konfig uciągnie 1080p w maks antyaliasingu? Na pewno nie za 1330 zł. Nawet kupując używkę GTX670 (taką grafikę mam) za 450-600 na alle nie każda gra będzie wyglądała tak samo jak z konsoli. Do tego i5 i jakieś 8gb ramu, system obudowa, napędy, peryferia i wyjdzie lekko 2 000.
Kupując nowy zestaw minimum potrzeba 3000-4000 bo jakby kupować to i SSD i BLueRay i 16GB ramu i peryferia typu pad X360 czy lepsza klawiatura, zasilacze złote, ciche i z filtrem obudowy.
Dla mnie spokój wewnętrzny jest ważniejszy od pewnych niedoskonałości konsol. I jak ktoś wyżej napisał wszystkie gry na jednym koncie i znajomi, zwłaszcza sprawdzeni to jest skarb największy. Nie ma to jak zasiąść w znanym gronie na którym można polegać. Tak wiem na PC są klany multi-growe, platformowe i narodowe.
Konsola umożliwia bardzo tanie wejście w świat gier i multimediów na dość wysokim poziomie ale praktycznie nie daje innych możliwości i z każdą następną pozycją staje się droższa jeśli chomikujemy. PC jest wiadomo na wejściu drogi i potrzeba wielu gier by wyrównać z konsolą, ale daje bardzo wiele możliwości zastosowań. I z czasem możliwość upgradeu czy wymiany tylko jednego wadliwego podzespołu bez odsyłania całego zestawu(zależy jaka gwarancja na składaka)
Jak to zawsze mawiam, każdy wedle swoich potrzeb i możliwości kręci lody ;)
Jedni drugim nie mają co wypominać słabych stron a należy czerpać co najlepsze z dobrych :) i tym się cieszyć.
Pozdrawiam.
Fakt, przy takich cenach gier – zakładając, że gracz ma zamiar kupić 30 tytułów to na same gry musiałnby wydac ponad 8 000zł – słownie – osiem tysięcy….. :( Kupując te same tytuły na PC zaoszczędzi połowę z tej kasy. A połowa to 4 koła. Za tyle to sobie można dobrego peceta do gier złożyć, a posłuży nie tylko do grania….