Indiana Jones – saga filmowa

indiana jones
Blady w bezsenną noc wyrusza w nostalgiczną podróż do swojego dzieciństwa, by zrozumieć wpływ, jaki seria filmów o Indiana Jones’ie wywarła na jego życie. Opowie o odbiorze czterech głównych filmów zarówno z perspektywy niegdyś młodziana, jak i współczesnego widza. UWAGA – materiał może doprowadzić widzów do przekonania, iż Blady posiada uczucia.

 

Informacje o Blady

Fan ASG, militariów, gier video, filmów, motoryzacji oraz miłośnik tworzenia słów niemalniezwykle brzmiących. Mógłby popełnić samobójstwo skacząc ze swojej pewności siebie na swoją inteligencję. Brutalnie szczery, wierny swojemu skrzywionemu, wiecznie sarkastycznemu spojrzeniu na świat.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Recenzje i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

3 odpowiedzi na „Indiana Jones – saga filmowa

  1. jaruto pisze:

    Ciekawy video materiał o Indianie. Szczególnie spodobało mi się jak mówiłeś, „co nie działa w tym filmie” wielokrotnie. Miałem lekkie skojarzenie z kościołem. Nie wiem dlaczego akurat takie skojarzenie, może dlatego że intonacja i prędkość wypowiadanych słów przypominało modlitwę w kościele? :P

    Taka ciekawostka o aktorze grającego syna Indiany.
    Pamiętam jak shia labeouf na planie ostatnio wydanej części Transformers (która notabene została wydana już jakiś czas temu), po skończonym dniu sesji zdjęciowych miał okazję spotkać się ze swoimi fanami, porobić zdjęcia ze swoim idolem, rozdawać autografy itd. W pewnym momencie podczas cykania fotki z Shia, fanowi zdjęcie nie wyszło. Ktoś inny niż Labeouf poszedł by dalej nie przejmując się tym co się stało, on tymczasem widząc smutną minę fana, poprosił go o pokazanie tego zdjęcia, i gdy Shia sprawdzając że w aparacie zdjęcie źle wyszło, z chęcią pstryknął sobie zdjęcie jeszcze raz i osobiście dopilnował aby wyszło dobrze.
    Już nie znajdę tego linka z youtube ale możecie mi wierzyć na słowo że tak było, mało który aktor się takimi drobnostkami przejmuje. Mój szacunek do Labeoufa wzrósł momentalnie, szanuję go jako aktora ale też jako człowieka który nie traktuje swoich fanów w postaci cyferek oddanych fanów – pełen szacunek.
    Po raz pierwszy zobaczyłem tego aktora kiedyś na programie Minimax w serialu pt. Świat nonsensów u Stevensów i od tamtej pory go polubiłem. On jeszcze kiedyś zajdzie daleko w swoim zawodzie.

    Później więcej dopiszę bo siadają mi teraz baterie w klawiaturze…

  2. Frog pisze:

    Jak tego słuchałam pierwszy raz, to miałam deja vu – kiedy byłeś u nas to opowiadałeś o tym, jak wyglądał wspólny seans filmowy z twoją mamą) :)

    PROSZĘ nie golić się na łyso. PROSZĘ nie golić JUŻ! ;(

  3. Bizon pisze:

    Masz moje 100% poparcie jeżeli chodzi o opinie wyrażone w tym materiale.
    Kiedy byłem mały, to „Temple of Doom” mi odpowiadało, ale jakiś czas temu oglądając powtórnie w tv miałem ochotę wyrzucić telewizor gdy oglądałem te przesadzone, wręcz slapstickowe aktorstwo Kate Capshaw. Winę za ten debilizm ponoszą scenarzyści, aktorka i reżyser moim zdaniem. Jak powiedziałeś jeszcze o tym kontraście to jeszcze bardziej mnie to dobiło (bardzo fajna „prywatna” ciekawostka o Marion, uśmiechnąłem się pod nosem :)).
    O Królestwie Kryształowej Czaszki nie chcę się specjalnie wypowiadać. Ostatnio kiedy leciało w TV to akurat siedzieliśmy w gronie rodzinnym (nie wiem czy Frog kojarzy) i wszyscy się dziwili „co to za Indiana?”. Przez cały czas musiałem wszystkim mówić „nie przejmujcie się, to jest głupi film”, „tak, te efekty są okropnie sztuczne”, „uważajcie, zaraz będzie scena z małpami i lianami”… Ehh…

Add Comment Register



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>