Gry Życie Tuńczyk Podcast #1

Policjanci z Legnicy zatrzymali 66-latka, który groził ekipie DualShockPodcast tuńczykiem. Mężczyzna miał w kieszeni m.in. ostry kapsel i kamień. Obecnie jest przesłuchiwany – poinformował Wirtualną Wioskę rzecznik legnickiej policji podinsp. Sławomir Mason.

Wersja audio. [Pobierz bezpośrednio]

Informacje o odin

Staram się utrzymać stronę w jak najlepszej kondycji, oraz być lepszy w tym co robię. Interesuje się grami komputerowymi odkąd tylko dostałem Swój pierwszy komputer, a samym tworzeniem stron internetowych, treścią multimedialną, designem, od około 2003 roku. Tyle tytułem wstępu, na pewno napiszę więcej :)
Ten wpis został opublikowany w kategorii Gry Życie Tuńczyk, Podcast. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

33 odpowiedzi na „Gry Życie Tuńczyk Podcast #1

  1. Divi pisze:

    Po przeczytaniu opisu aż boję się odpalać ten podcast.

  2. Qbol pisze:

    Bardzo, bardzo fajny podcast!! Wspomnienia wracają ;] Sam też zaczynałem od Pegazusa i z ojcem pocinałem w Tanki, coś fantastycznego. O tych kaczkach do których się strzelało czymś w rodzaju ps move :P, kartonowi kolesie w stylu dzikiego zachodu też byli :)

    Dobrze mówiliście, że mieliśmy okazję żyć w tedy jak to się wszystko rozwijało. Ludzie którzy nie zobaczą takich gier, nigdy nie będą w stanie docenić tego co mamy teraz.

  3. Stumpien pisze:

    „Gry Życie Tuńczyk” to brzmi prawie jak „Łosoś zwątpienia”.

  4. Qbol pisze:

    Hahaha zaskoczyliście mnie :P

    Gry-konsole może nie, ale o konsolach też pisze :P

    Może nie w tym tygodniu bo…bo tak :P ale dzięki że pamiętaliście. Aż napisze newsa :)

  5. Eski pisze:

    Wasze marzenia o o wielkiej stronce, okej marzyć każdy może, ale odpowiedzcie sobie na pytanie czy wolelibyście mieć na liczniku 200 komentarzy, w stylu „podcast ok”, „ Huj wam w dupe GT5 najlepsiejsza gra we wszechswiecie a wy wogule jp na 100%” czy porządną dyskusje na 40-50 komentarzy? Starzy użytkownicy uciekli by do następnej niszowej stronki, gdzie można się wypowiedzieć. Tak było w moim przypadku, słuchałem GnM(Gramy na Maxa nie jest to reklama bo stronki NIE polecam) zareklamowali się na jakimś newsowym portalu dla idiotów i przyszła fala. Druga sprawa sponsorzy, aby jakiegoś znaleźć trzeba chociaż trochę liczyć się w świadku, w tym wypadku growym, a tu zaczyna się kuszenie któremu ciężko się oprzeć, „Dasz nowemu CoD ,9, masz zapewnione promki na najbliższe miesiące”, Blady pomyśli sobie, to tylko jedna ocena a będzie mógł zagwarantować użytkownikom lepsze szybsze i przedpremierowe artykuły, wtedy poważnie zacznie rozważać, robienie biznesu poprzez stronę. Chyba każdy zna polygamie kupioną przez agore(btw. straszne gówno [poly]). Już nie wspominając że duża, dobrze prosperująca strona = dobry serwer.

    Jeszcze jedno, widzę że macie tendencje/ambicje aby się rozwijać, tworzycie co rusz, to nowe projekty, różne odmiany podcastów itd. Mam nadzieje że nie złapiecie się na tym, że próbując ogarnąć to wszystko jeden się odłamie, a reszta poleci jak domino. Radze się skupić na paru projektach, a resztę zostawić na jakieś rocznice, specjalne okazje itp. Te wideo-recki, pfff dajcie se spokój zwabicie tu jakichś bezmózgich blobów, którzy czytanie traktują jak sport ekstremalny. Pozdrawiam

  6. odin pisze:

    :) Aoooooaaaauughh – o takich komentarzach mówiłem!

    Naprawdę dziękuję za wartościowy input. Co do popularności, każdy zdaje sobie sprawę z potencjalnych konsekwencji. Mimo wszystko, chodzi nam o to aby wykazać, że indywidualnie prowadzony podcast, posiadający niszową grupę użytkowników, może konkurować z innymi. To jest potrzeba wykazania się, udowodnienia sobie tego że stać nas na więcej.

    Odnośnie serwera, jest naprawdę dobry. Powiedziałbym wręcz, że kilkukrotnie lepszy niż rzeczywiście tego potrzebujemy. Nie wiem gdzie utylizuje się czterordzeniowe 2,4 GHz, ani dyski SATA, cała ta sieć zapasowa, oraz dzienny backup, ale spokojnie poradzilibyśmy sobie ze setką użytkowników. Myślę, że 200, 300 osób w tym samym momencie, również nie sprawiłoby dużych problemów. To jest bardzo poważna opcja hostingowa.

  7. Blady pisze:

    Przekładając na realia światowych portali growych – w pełni zadowoliłoby mnie (i podejrzewam resztę tria) gdyby DS stał się polskim Destructoid – nikt tutaj do bezdusznego gamespotu czy ign chyba nie chce aspirować :P

    W końcu – mieć, albo być…

  8. Pa para papapapa

    Nie słuchałem was od początku, nawet nie od środka, a jakoś później dopiero. Dowiedziałem się o was z podkastofonu – audycji w ramach katalogu polskich podkastów. Na po wstępie chciałem uzmysłowić wam że nieee (jeszcze nieee) jesteście the best polski podkast związany z tematyką gier itp. Merytorycznie prym wiedzie Epic Fail i to bez siedmiu zdań. Wspomniana przez was Fantasmagieria odbiegła od tego czym była kiedyś, ale nadal jest godna suchania. Jak was słucham to najbliżej wam do Nieczystych zagrywek i dlatego staram się was polecać innym! Powiem (napiszę) więcej, że ostro czasem zaczynam się śmiać jak was słucham. Odsłuchałem jak dotychczas wszystkie poprzednie odcinki podkastów, a z tekstami jeszcze się wyrobię, no i czekam na dalsze wasze wypociny.
    ps. 800 MB cooo to za graaa? kocham ten tekst ! :>

  9. odin pisze:

    BO MÓJ :D

  10. Divi pisze:

    Mnie w większości ominęły te starsze generacje konsol, bo ani nie miałem Atari, ani żadnego Pegasusa. Udało mi się jednak załapać na Commodore z tymi cholernymi grami na kasetach magnetofonowych, które ładowały się godzinami. Grałem na tym jakieś kilkanaście lat temu (prawdopodobnie w wieku 4-6 lat) i mało gier oraz szczegółów pamiętam, ale zapamiętałem to, że grało się zajebiście, choć do dziś nie wiem dlaczego. Następną konsolą wraz z dłuższą historią było oczywiście pierwsze PlayStation. Kochany szaraczek pokazał mi takie produkcje, jak (wspomniany w podcascie) Crash Bandicoot, Spyro, Tekken 3, pierwszy Medal of Honor, Gran Turismo, Need for Speed i wiele, ale to wiele innych. Nigdy nie zapomnę dnia (a raczej wieczora), kiedy ukończyłem którąś część Crasha. Godzina – blisko północy, miejsce – mieszkanie cioci, bohater – ja grający ośmiolatek i wujek, który chce się w końcu położyć spać. Pamiętam tyle, że z głównym bossem męczyłem się z półtorej godziny, a napisów końcowych nie dało się przewinąć, czyli ok. 20 minut wpatrywania się w zapierdalające po ekranie literki. Co ciekawe przerobione pierwsze PlayStation często miało problemy z odczytaniem płyty i trzeba było kombinować z położeniem konsoli. Po wielu próbach wraz z kolegami stwierdziliśmy, że najłatwiej konsolce jest wtedy, gdy stoi prawie pionowo oparty o taboret. Ile razy razem z kumplami błagaliśmy i zawodziliśmy nad konsolą, aby tylko Tekken 3 się włączył. Gdy to sobie tak przypominam, to dzisiaj jest to nie do pomyślenia.

    A gdy pojawiły się już komputery, to nie będę się rozpisywał ile przygód miałem. Wspomnę tylko, że nie ma już takich gier jak Heroes 3, przy których spędzaliśmy ze znajomymi po 4 godziny przy jednym komputerze. Miliony puszek, butelek, opakowań po piciu i jedzeniu, które wykorzystywane były, aby rozproszyć ‚wroga’ przy jego turze. To chyba przy tej grze wielu z naszej paczki nauczyło się kląć.

    Rok trwania podcastu to dobry wynik. Nie jakiś świetny, ale życzę Wam jak najlepiej. Tylko trochę martwi mnie to, że chcecie z czasem wybić się na głębokie wody internetowych mórz. Teraz jest tutaj fajna atmosfera – nie ma żadnych trolli, psychofanów i innych przedstawicieli internetowej społeczności. Dualshock najlepiej polecać znajomym, którzy też interesują się grami i reprezentują swoimi wypowiedziami jakikolwiek poziom.

    Dobra, kończę, bo i tak nikt tego nie przeczyta. :)

  11. odin pisze:

    Ja przeczytałem :) I jak najbardziej mogę się do tego odnieść.
    Przechylanie konsoli pamiętam doskonale. Gdy grałem W Final Fantasy 9 funkcjonowało u mnie dokładnie to samo rozwiązanie: prawie pionowe ustawienie konsoli. Ta sama sytuacja miała miejsce w przypadku Grant Turismo 2 Career Mode (w które zagrywałem się godzinami kiedyś).
    W ogóle; grałem w MoH na PSX więc piąteczka :D Tekken 3 to odin grający Kingiem i Lei’em, a Heroes 3/Heroes 2 to ferie u mojego kumpla, na takim małym odludziu, z internetem (działającym!) i komputerem P2 233Mhz. To była potęga wymieszana z mokrymi snami :D Te wieczory przy jednym monitorze, przeciwko Hordą Piekła w sojuszu. Później dokładnie to samo wynikło przy Disciples 2.

    I kwestia popularności.
    Mi chodzi o takich ludzi jak Ty Divi. O taką zwartą grupę osób dla których warto to robić.
    Bo dla takich właśnie ludzi WARTO.
    Nie interesuje mnie dziwkarstwo publicystyczne. Ja, (ani Bizon i Blady) takiego czegoś bym nie zaakceptował.
    Kiedyś, dawno temu, mieliśmy problemy z DNS’ami. To stare czasy, ale obrazują moje podejście. Strona nie działała, mimo że była w sieci. Po prostu dspodcast.pl nie odpowiadał.
    Ani na moment nie myślałem wtedy (modląc się o otwarcie serwerów w Tarnowskich Górach do których próbowałem się dostać po 24 – poświęcam krwawice! :D), że mam to robić „bo strona nie działa”.
    Jedyne co cały czas kotłowało się w moich myślach, to ab nie zawieść słuchaczy, Bizona i Bladego.
    Każdej tej osoby która wchodzi na stronę i odsłuchuje te podcasty. Przyczynia się do ich powstawania – choćby w małym stopniu. Choćby pisała komentarz, lub też kompletnie to pomijała.
    Bo tak naprawdę, nigdy nie chciałbym nie znać ksywek ludzi, którzy są dla mnie ważni – nigdy.

  12. phsx pisze:

    chciałem przesłuchać ale ściąga mi się 30kbps … nie wiem dlaczego, spróbuję jutro może?

  13. odin pisze:


    ; __ ; – don’t know why

  14. toblakai pisze:

    O nagrywaniu gier z radia na kasety słyszałem swego czasu i do tej pory uważam to za jedną z najbardziej „złodupnych” rzeczy w półświadku elektronicznej rozrywki. Tym bardziej, że branża teraz się przerzuca na cyfrową dystrybucje swoich produktów co jest uważane za pewien krok w przód. A ja tylko tak patrze i mówię: „Pff, radiowa dystrybucja. Dziękuje i do widzenia.”.

    Pierwsza maszynka służąca do grania jaka zagościła pod moim dachem to był Pegasus, ale nie taki zwykły. Moja „edycja” nosiła dumną nazwę „Mortal Kombat”, och tak – wspominany Batman Edition był w posiadaniu mojego kolegi więc potwierdzam istnienie takiego cuda, czy twój „pegaz” też był w kształcie Batmobilu ? Bo może było więcej odmian.
    Wspaniałe chwilę spędziłem przed tą konsolą. I oczywiście najbardziej chodliwy towar w tamtych czasach, „Złota Piątka” i „Złota Czwórka”. Pół miasta człowiek był w stanie zlecieć bo się dowiedział, że znajomy kolegi ma sąsiada który podobno „to ma”.

    Nie wiem czy was może nie urzekła pewna gra na Pegasusa czy może po prostu wymknęła się z pamięci ale była jeszcze taka „strategia” co się „Combat” nazywała. Latało się takim UFO i łapało żołnierzy. Moja pierwsza strategia. Czar wspomnień.

    Poziom grafiki w tamtych czasach? Nieistniejący problem dla mnie. Nie zwracało się na to uwagi. Jedyne, co mnie drażniło z tego co pamiętam to gry, które miały zbyt „pstrokate” kolory. Jakoś tak mnie raziło.

    Kilka takich rzeczy które wspominam z tamtego okresu, a dzisiejsza młodzież tego nigdy nie zrozumie to np: wkładanie zapałki pod gniazdo zasilacza w pegazie bo się wyrobiło i trzeba usztywnić, zniszczone przewody od padów które nie zawsze łączyły (miałem taki patent że na TAŚMĘ izolacyjną przyklejałem wadliwy kawałek kabla do pada żeby był zawsze w optymalnym ułożeniu) i oczywiście pełen hardcore czyli próba (nigdy mi się nie udało) przejścia Adventures od Dizzy. Bez save’owania i solucji to był szpan gdy ktoś tego dokonał.

    Później w moje łapki trafił PSX i tutaj to już był szał. Na początku nie miałem karty pamięci więc się grało „jak najdalej” się dało :D. Nie będę się rozpisywał bo to nie o to tu chodzi żeby historię życia opisywać. Tytuły takie jak Final Fantasy, Crash i Tekken 3 same za siebie mówią.

    Gdy otrzymałem pierwszego PC’ta królowały takie tytuły jak Wormsy czy też Hearos’i i ich „Gorące Pośladki”. Oczywiście będąc niezłomnym graczem uzupełniłem swoje doświadczenie o klasyki takie jak seria Monkey Island która po dziś dzień jest the best, tak w skrócie.

    Dobra. To tyle smutów z mojego życia.

    Jeżeli chcecie rozszerzyć grono swoich słuchaczy to jest jeden 100% sposób na wykonanie takiego zadania. Dajcie możliwość rejestrowania się i upload’owania własnych galerii fotek. Gwarantuje wam milion użytkowników.

    A tak na poważnie to w tej chwili DSP jest jak Tanker w MGS2. I niech tak zostanie jak najdłużej, czego wam i sobie życzę.

    PS: Dzięki za wymienienie mnie w gronie „zasłużonych”. Doceniam to, że wy doceniacie, że ja doceniam waszą pracę.

  15. odin pisze:

    DSP jest jak Tanker w MGS2. I niech tak zostanie jak najdłużej, czego wam i sobie życzę.

    :D

  16. Mroku pisze:

    Smerfastyczny odcinek :D

    Dzięki za pamięć i w ogóle, papa sama mi się rozciągnęła w uśmiechu jak usłyszałem pozdrowienia w drodze do pracy :D

    Ja też zaczynałem tak jak Blady od tego czarnego Atari podłączanego do TV, dżoje szybko się połamały od napieprzania w River Raid, ale znalazłem na to sposób. Zdjąłem górną część joysticka i korzystałem z podstawy gdzie były takie bolce reagujące na wychył…eee pałki? ;p Można powiedzieć, że był to pierwszy pad z którym miałem styczność, a jakie bąble po tym były na paluchach. Pamiętam, że po czasie do gry zasiadałem z plastrami na obydwu kciukach :D
    Później był oczywiście nie śmiertelny Pegasus i m.in naparzanie w Contre, koniecznie w kooperacji. Zabawne, że kiedyś mieliśmy z kumplami problemy, żeby przejść całą grę z ustawionymi 99 życiami, a dziś ze spokojem daję radę w wariancie podstawowym – 3 życia i najsłabsza broń (konsola moja jeszcze działa, fakt, że trochę po japońsku, ale jednak działa).
    Po Pegasusie był PC i morze świetnych gier, zbyt dużo żeby je tu wymieniać i dlatego nie zgodzę się z Bizonem, że od 2000 roku nie było na PC w co grać. W międzyczasie pobawiłem się trochę PsP, PS2 i PS3, ale szczerze mówiąc poza paroma tytułami (m.in. GoW, MGS, PATAPONY!!!!!!!, DMC – ale w to i tak grałem głównie na PC) nie widzę gier, które by mnie zainteresowały. Zaznaczam teraz zainteresowały, bo kiedyś było by zapewne inaczej, ale cóż czas nie pozwala na granie w nowości, a co dopiero na odkurzanie starszych gier ( a tak marzy mi się powrócić jeszcze raz do całej Sagi Baldur’s Gate czy Icewind Dale, czy Planescape: Torment, btw znacie tego ostatniego?). Teraz został mi okazyjnie tylko WoW i wcale nie trzeba być nolifem, żeby czerpać przyjemność z gry, czego jestem doskonałym przykładem (wyjątkiem? :P).

    Trochę mi przydługi i chaotyczny komentarz wyszedł, ale wzruszyłem się (sam się sobie dziwie, że tyle słów udało mi się na trzeźwo napisać).

    Jutro piątek dzień postny, więc wstaję z rana i lece po tuńczyka do biedry.

    pozdrawiam ;)

  17. Razor pisze:

    Podczas słuchania tego podcastu piłem swojskie wino, które dostałem od sąsiada. Jesteście jak to wino, bez chemii, bez super hiper rozpoznawalnej nazwy. Są wina z większą tradycją, ale to wino wprowadza w unikalny stan i życzyłbym sobie, słuchaczom i wam żeby to się nie zmieniło.

    Moja przygoda z graniem zaczęła się od Pegazusa jakieś 15 lat temu, potem było Playstation, dalej PC, Playstation2 itd
    Niezapomniane gry z Pegaza to Double Dragon, Battletoads, Micro Machines, Jackal, którego ostatnio odświeżyłem i mógłbym tak wymieniać bez końca.

    Okresem, który najlepiej wspominam to era PSX. To było coś więcej niż granie, to był styl życia! Pamiętam jak w salonach gier królował Tekken 2 i Tekken 3. Te tłumy ludzi patrzące jak pojedynkowało się z innymi graczami… coś pięknego.
    Pamiętam jak na satelicie leciała bodajże w MTV jakaś piosenka, a w tle było intro czy trailer pierwszego Medievila i masa reklam, to było coś. Ludzie wtedy dostawali na kominie PSX :D Kupowałem piraty za 20 zł na ryneczku min. od Armeńców i innych żółto-czerwono skórych handlarzy :P To przejście w full 3D było dla mnie szokiem, masa świetnych tytułów, za dużo by wymieniać.
    Nie zapomnę tysięcy godzin spędzonych w ISS Pro Evolution Soccer w różnych turniejach i ligach ze znajomymi.
    Wtedy nawet te czarne płyty demo miały swój klimat. PSX był jak mesiasz, który wskazał światu kierunek, w którym ludzie mają podążać. Chciałbym jeszcze dożyć konsoli, która tak zrewolucjonizuje rynek gier jak PSX.

    Pamiętajcie, to my współtworzyliśmy historię grania. Dzieci Neo i dzieci Crysisa mogą pluć nam w twarz za to, że nie podniecamy się każdym nowym CODem, ale to my współtworzyliśmy historię i tych pięknych wspomnień nikt nam nie odbierze. Możemy być dumni, że dane nam było żyć w tych rewolucyjnych czasach. Młodsi gracze mogą nam tylko pozazdrościć…

  18. Razor pisze:

    BTW szkoda, że nawet nie zaczęliście mówić o erze PS2, Gamecubea Xboxa, i obecnej generacji, ale może kiedyś nadrobicie, bo to też kawał historii.

  19. odin pisze:

    Mroku: Planescape: Torment, mówiłem tyle razy że grałem ; __ ;

  20. Abaddon pisze:

    Dzięki za wspomnienie o stałych czytelnikach,miło było usłyszeć swój nick w podcascie nawet jak był przekręcony (Abandon?) A co do Ciebie Blady to tak,wasz podcast inspiruje innych.po przesłuchaniu wszystkich podcastów dałem je koledze i już był pomysł na zrobienie własnego podcastu niestety nie wypaliło ale nie jest to jeszcze aż tak stracone.Odwołując się do starych czasów to mialem pegasusa który zepsuł się po miesiącu.Pierwszego Pc nie pamiętam,jedyne wspomnienia to pocinanie w Prince Of Persia(ach ta muzyka).Podcast oczywiście bardzo dobry trzymajcie tak dalej!
    Ps. Jeśli chodzi o promocje to postaram się rozesłać linki tu i ówdzie.

  21. Mroku pisze:

    Tuńczyk kupiony, zjedzony!

  22. odin pisze:

    :D piona!

  23. Abaddon pisze:

    btw. Będzie jakiś CinemaShock albo SpoilerAlert?

  24. odin pisze:

    Będzie, będzie :D

  25. phsx pisze:

    W końcu znalazłem czas i skończyłem właśnie przesłuchiwać.
    Atari nigdy nie miałem, miałem za to Commodore i pamiętam tą ekwilibrystykę przy wgrywaniu gier JEZUS MARIA co to były za chwilę skupienia i konsternacji… ale powiem wam, że przy jednej z moich ukochanych gier miałem podobny problem z wgraniem jej na psxie… chodzi o GTA jeden. Pamiętam, że potrafiłem u kolegi (bo swojego psxa jeszcze nie miałem wtedy) siedzieć pół dnia i nonstop próbować załadować zmęczoną życiem płytkę z tą gierką. Ogółem seria GTA zawsze wywoływała u mnie szał. Praktycznie w każdą grę z tej serii grałem minimum 100h. Wracając do C64… pamiętam granie w jakieś karty gdzie można było wpisać imię które potem c64 próbował wymówić ^_^ Zasad gry nie rozumiałem ale włączałem ją tylko żeby mieć ubaw z chrzuszczenia jakie wydawał komputerek próbując wymówić moje nazwisko, pamiętam też dokładnie że wpisywałem tam imię Shaquille O’Neala :) Co do nagrywania do gier z radia… o_o nie czkajcie … O_O to jakieś sci-fi chyba :D

    Pegazus… Pamiętam ten szpan, gdy w wieku 4 lat dostałem swojego pierwszego Pegaza, był to pierwszy tego typu sprzęt u nas na osiedlu to był dopiero lans. Od dziecka byłem trochę niezrównoważony nerwowo (i taki już zostałem ;) co było przyczyną posiadania przeze mnie bez mała 10 różnych sztuk tej uroczej podróbki. Jedną pamiętam – jak dziś – rozpłatałem w furii celnym ciosem na pół :) Godzin spędzonych na graniu w Mario nie jestem w stanie zliczyć ale wiem, że potrafiłem przebiec grę na 1 życiu używając warpów w około 5minut. Pamiętam gdy grałem z tatą w Bombermana, graliśmy cały dzień aż udało nam się skończyć grę, pamiętam moje rozczarowanie gdy okazało się, że gra po prostu się włączyła od nowa, po przejściu ostatniego levelu. Pamiętam granie na 2 w Tanki, pamiętam strzelanie do kaczek czy bandziorów, Motocross też był świetny, była też uber hardkorowa gra o cyrku której nigdy nie umiałem przejść. Dobre było też Life Force od Konami, chociaż również łatwa ta gra to nie była. Ale odpalałem ją na emulatorze rok temu i grałem z kolegą w coopie, bawiliśmy się przednio. Na koniec tej wspominki o pegazie zostawiłem jedną grę o której chyba nie wspomnieliście co mnie dziwi bo NIE WIERZĘ że nie graliście w … Contrę. Podobnie jak w Mario – grałem w nią wprost nieprzyzwoite ilości godzin, również odpalałem ją rok temu w coopie i nadal jest zabawna. Zjawisko wymyślania chorób by tylko cudownie ozdrowieć po godzinie 8.00 jest znane także tutaj w moim rodzinnym mieszkanku :)

    Czasy psxa to prócz miłości do MGSa o której pisałem chyba już podczas SAP, to granie w Drivera, GTA1, GTA2, wszystkie Crash Bandicooty, Ace Combat 3 i wiele innych o których teraz nie jestem w stanie na szybko sobie przypomnieć.
    Te czasy to było coś pięknego, nie było internetu, nie było trolii jęczących na forach o oceny, czy o cokolwiek, czytało się recenzję w gazecie, napalało się na grę a potem próbowało się jakoś na lewo skombinować pirata. Wtedy bardzo podobało mi się granie w gry z kumplami, szkoda że w czasach gimnazjum to zanikło. Gry wtedy bardziej wciągały i ja dobrze wiem, że to zasługa tego że byłem młody, nie zwracałem uwagi na błędy (jeśli coś nie grało w grze (haha) to się to po prostu akceptowało, starało się jakoś omijać dany błąd) ale gry naprawdę były wtedy inne. Zgodzę się z Bizonem, że konsolowe gry miały tę magię, coś czego nie było w tych wszystkich pecetowych grach. Teraz sytuacja jest raczej wyrównana. Denerwujące jest to parcie, że teraz wszystko musi być odpicowane, dopięte na ostatni guzik, na gry czekamy latami a gdy już się ukażą to i tak okazuje się, że wyszło gówno.
    Kiedyś gry były dla mnie pasją, teraz ze smutkiem stwierdzam, że stają się czymś w rodzaju zapychacza czasu. Gdybym miał coś lepszego w życiu do roboty to bym się tym zajął ^_^ Jakąś tam dodatkową przyczyną zaniku tej pasji jest też to, że nie mam z kim na takie tematy pogadać, mieszkam w jebanej zapadłem dziurze, tekstowa rozmowa z bezosobowymi gościami na forum to nie to samo co rozmowa na żywo.

    Mówicie o sprzedaży gazet – ludzi na prawdę są sentymentalni – ja rok temu (albo w tym roku na początku, skleroza straszna rzecz) sprzedałem kilkadziesiąt numerów Neo+ – poszły za 300zł.
    Jeszcze miałem się odnieść do waszej inspiracji ludzi, jak widzicie na razie w komentarzach tylko ale ludzie zainspirowani waszym podem dają rzeczowy feedback, ja ilekroć was słyszę to też mam ochotę coś zrobić, dobrze że nie mam pomysłu jak uwolnić tą inspirację, bo pewnie znów by z tego jakaś katastrofa wynikła jak z mojego dawnego i zapomnianego wordpressa, którego ilekroć teraz czytam to się czuję strasznie zażenowany :)

    Ekscytujecie się komentarzami pod podcastami tak? To wiedzcie, że ja zawsze też jestem bardzo zadowolony jak ktoś odpisze coś ciekawego czy wspomni w podcaście. To jest fajne. Cieszy mnie to, że lubicie to co robicie, że dalej to ciągnięcie, że nie idziecie z prądem i głosicie bezkompromisowo własne zdanie. Obyście nigdy nie zgrzecznieli. Bardzo, naprawdę bardzo lubię was słuchać, najprzyjemniej się was słucha z wszystkich polskich podcastów jakie na razie próbowalem.
    DALIŚCIE BUCKETHEADA! PRZEBÓK!

  26. Blady pisze:

    O ile opis i źródło wydają się wiarygodne, to… BITWA O ZIEMIĘ? Reaperów jest gazylion, a koncentrują się na jednej małej planecie? Ehh… Bardziej cieszy mnie potwierdzona data wydania ME2 na PS3 :)

  27. Abaddon pisze:

    Tylko szkoda że trzeba jeszcze tak długo czekać.Ostatnio przeszedłem shadow brokera i jeszcze bardziej chce mi się 3 części

  28. Crusher pisze:

    Będzie druga edycja tego podcastu? Moglibyście jeszcze omówić przyszłość elektronicznej rozrywki. Bo mnie osobiście ciekawi co stanie się z grami i konsolami, kiedy to wszystko dojdzie już do fotorealistycznej grafiki(co już powoli następuje…), super realistycznej fizyki itd. Czy będzie większy nacisk na sterowanie ruchem? Czy będziemy zakładać różne, dziwne gadżety na różne, dziwne miejsca ciała aby móc w pełni poczuć grę? To dopiero zagadka!
    Miło że wspomnieliście o mnie w podcaście pomimo tego, że najlepszym monterem nie byłem ;).
    Jesteście świetni i rośnijcie w sile, lecz nie dajcie się skusić mamonie, tu chodzi o frajde i przekaz pozytywnej energii pomiędzy wami, a nami i odwrotnie. Keep up the good work!

  29. odin pisze:

    :) Dziękujemy!

  30. Aki Evans pisze:

    Nie no jako stały słuchacz też muszę coś powiedzieć od siebie :)

    Hmmyy.. Moje początki z grami, ewidentnie pegazuz i nieśmiertelne „Tanki” i Contra. W 97-98 przyszła PSX i wtedy Aki zaginął w świecie gier. Potem był PC, GBC, a dziś jest PS3 i PSP. Chyba bardziej sentymentem darzę gry które grałem na konsolach niż na PC, i chyba przez to należę do grupy ludzi którzy lubią FPS-y i inne tytuły na konsolach…

    Pamiętam jak dziś wasze początki w z Zanzibar Podcast, mimo że to byłe (chyba) „te” początki pracy nad nagrywaniem na pewno mnóstwo eksperymentów co do addycji to już wtedy świetnie się was słuchało :) Nigdy nie zapomnę jak wychwalając ostatniego Batmana i własnie ostatnio grając w niego tak mi się jakoś przypomniał tamten podcast :)
    A i pamiętajcie nie liczy się ilość słuchających a jakość, na którą wy nie możecie narzekać :P Nie którzy tu to czasami wnoszą więcej niż wy do pod-a (Bez urazy) ;) Słuchając tego podcastu tak dziwnie się czułem, to było coś pozytywnego, miło było widzieć, że dając znać że coś się lubi kogoś to cieszy i motywuję :) Cieszę się waszym szczęściem i tym że mogłem coś dodać od siebie tutaj, dziś żałuje odejścia ale chyba wtedy to było mi potrzebne…
    Na drugie urodzinki DPS będzie trzeba zrobić coś bardziej hucznego ^^

    Pozdrawia,
    Aki Evans.

  31. GMP pisze:

    Spokojnie Panowie ja myślę że jest też grono słuchaczy którzy „pozostają w cieniu” nie udzielają się zbyt często w komentarzach a mimo to słuchają was regularnie.
    Odwalacie kawał dobrej roboty, tylko tak dalej !

  32. odin pisze:

    Dzięki! GMP zachęcam Cię do komentowania, gdyż tacy ludzie jak Ty budują tą społeczność. A dla nas tak naprawdę, właśnie to liczy się najbardziej.

Add Comment Register



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>