Żywot według robota – Machinarium

Każdy upadek jest bolesny. Ale upadek z wysoka boli najbardziej. Wyobraźcie sobie, że macie ciepłą posadkę na królewskim dworze, płacą Wam sowicie w oleju i śrubkach, nie martwicie się o przyszłość. Aż pewnego dnia jakiś metalowy zakuty łeb kradnie królowi mózg, porywa Waszą kobietę, a Was samych zsyła na złomowisko. I przy okazji planuje wysadzenie połowy świata.

Historia

Nie jest to doskonały początek opowieści. Przynajmniej jeśli spojrzeć na nią ze strony głównego bohatera, małego sprytnego robota, który żadnej pracy się nie boi i jest całym swoim blaszanym sercem zdecydowany ratować damę z opresji. Nawet, jeśli wymagać to od niego będzie zebrania się, dosłownie, do kupy.

I co ja robię tu
co ty tutaj robisz

Przygodę rozpoczynamy jako głowa. I pierwszym zadaniem jest znalezienie do głowy kadłubka i kończyn. Kiedy już się skompletujemy, ruszamy na pomoc przemiłej pani robot, zmuszonej do pracy w kuchni. W międzyczasie zmuszeni też jesteśmy rozwikłać intrygę skierowaną przeciwko samemu królowi, czyli najmądrzejszemu robotowi, urzędującemu w najwyższej wieży miasta-państwa.

Oczywiście zadanie nie dla byle kogo. Będzie potrzebny spryt, intelekt, a czasem anielska cierpliwość. Ale nagroda, czekająca na nas na końcu drogi, jest tego warta. W końcu, jak często zdarza się Wam odlatywać helikopterem w stronę zachodzącego słońca w towarzystwie wybranki serca o pięknych blaszanych oczach?

W trakcie gry można spokojnie pójść zrobić sobie kawę, bo nasz śrubkożerny kolega nigdzie się nie wybierze pod naszą nieobecność. Co najwyżej zacznie sobie wspominać. Czasem nawet warto odłożyć myszkę tylko po to, żeby obejrzeć sobie w komiksowej chmurce, jaki był niedopowiedziany początek historii i jakim rozrywkom oddają się roboty w czasie wolnym. Kąpiel w oleju z dziewczyną uważam za uroczy pomysł.

O co chodzi?

Machinarium to typowa dwuwymiarowa przygodówka. O ile typową można nazwać grę twórców Samorostu. Tak czeską, jak czeski może być przysłowiowy film.

jest tyle różnych dróg
co ty tutaj robisz

Sterowanie w systemie point-and-click nie jest specjalnym odkryciem, ale doskonale sprawdza się w tego typu grach. Z kolei za doskonałe zabezpieczenie przed klikającymi na wszystkim, w nadziei uzyskania jakiejś reakcji, niecierpliwcem, uważam pomysł z ograniczonym zasięgiem robocika. Jeśli nawet jakiś element otoczenia jest interaktywny, trzeba do niego najpierw ruszyć blaszane cztery litery. A powieszony na żyrandolu fant nie będzie chciał sam do nas zeskoczyć, trzeba pofatygować się po jakąś drabinę, albo zbudować sobie schodki.

Skoro mamy przygodówkę, muszą być zagadki. A te w Machinarium stoją na zdecydowanie wysokim poziomie. Może nie jest wymagany geniusz, ale pokaźny mózg nie zawadzi. Poziomy są trudne, a rozwiązania czasem bardzo zabawne.

Przemocy jako takiej właściwie nie ma. Wprawdzie na samiutkim końcu można wylecieć w powietrze, ale obraz natychmiast sam się przewija do momentu sprzed katastrofy i gra sama daje nam szansę, żeby ocalić świat. I siebie.

We wcześniejszych etapach natomiast nic się robocikowi stać nie może. Co najwyżej utknie, jeśli nie będziemy potrafili poprowadzić go dalej, albo pokręci głową informując nas uprzejmie, że możemy jeszcze raz zastanowić się, czego właściwie od niego oczekujemy.

Dodatkowo każdy kolejny zwiedzany przez robota poziom metalowego miasta jest bardziej skomplikowany i potrzeba czasem wielu wycieczek w bardzo oddalone tereny, żeby przynieść na miejsce coś, co pozwoli odblokować kolejną przygodę. Oczywiście, dla młodszego gracza, a pegi 3 nieoczekiwanie dopuszcza do Machinarium wyjątkowo młodych, zagadki będą zbyt trudne. Osobiście uważam, że gra została źle sklasyfikowana pod tym względem.

Wszyscy znamy stare przysłowie, że to lagi, nie gry powodują wzrost agresji u młodzieży. Cóż, odnoszę dziwne wrażenie, że liczba monitorów rytualnie zrzuconych z balkonów gwałtownie wzrosła po premierze tego tytułu. A wszystko jak zwykle przez dobre ciocie i prezenty pod choinkę dla niegrzecznych i zbyt młodych pociech.

Grafika

Co jest pięknego w tej grze to fakt, że nie można pomylić jej z żadną inną. Każdy element świata wykreowanego przez Amanita Design na potrzeby tego tytułu to marka sama w sobie. Z całą pewnością nikt nigdy nie oskarży ich o wtórność, czy czerpanie pomysłów od innego przedstawiciela rynku.

Lokacje wyglądają jak rysowane ołówkiem i kolorowane kredkami. Ołówkiem trzymanym przez bardzo utalentowaną rękę i kredkami obsługiwanymi przez zespół tychże, dodajmy. Elementy świata, których można użyć w trakcie przygody, nie odróżniają się od tła, jak to często ma niestety miejsce u konkurencji.

Gierka ma śmieszne wymagania, a flashowy silniczek tak maleńki, że zmieściła się nawet na Wii, co czyni ją doskonałym prezentem na zbliżający się wielkimi krokami Dzień Dziecka. Oczywiście, jeśli Wasz chrześniak dostał od kogoś na Komunię odpowiednią konsolę. ;)

Minusy?

W zasadzie znalazłam tylko jeden. Stany gry, zapisują się w folderze zmywanym każdym czyszczeniem dysku przy pomocy popularnych programów jak CCleaner. Jest to o tyle denerwujące, że gra sama o fakcie nie informuje, a do przyczyny nagłego zniknięcia wypracowanych w ostatniej godzinie postępów fabuły trzeba dojść znaną wszystkim metodą google it.

są takie rzeczy
że nikt nie zaprzeczy
po co tu się głowić

Ogólnie uważam, że Machinarium jest grą dla każdego, chociaż może nie od trzeciego roku życia. Będą się przy niej doskonale bawić zarówno rodzice, jak i niezbyt młode pociechy, które zaczęły grać, a nie zostały jeszcze zepsute zbyt łatwym modelem rozgrywki w tworach Zyngi na Facebooku.

P.S.
Jeśli ktoś nie może znieść Elektrycznych Gitar, upraszam o pozostawienie mnie przy życiu. Ale za każdym razem, kiedy frustracja osiągała pewien niebezpieczny dla zdrowia potencjalnych gości poziom, przypominała mi się ta piosenka. Doskonale panuje do niektórych zagadek.

Informacje o bassiunia

Nałogowy pecetowiec, homo economicus ze zdolnością wyłączania myślenia w sklepie z częściami komputerowymi. Grająca od zawsze, choć głównie na nerwach.
Ten wpis został opublikowany w kategorii Artykuły i oznaczony tagami . Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

16 odpowiedzi na „Żywot według robota – Machinarium

  1. odin pisze:

    Genialna gra :) Grałem z Beatą jej kotem w bluzce i pamiętam, że grę dosłownie chłonęliśmy :) Zagadki na dobrym poziomie, styl graficzny kompletnie nowatorski a wrażenia z gry po prostu świetne :) Dobry artykuł – uł uł – ułe ułe :D

  2. Mroku pisze:

    Machinarium to bardzo przyjemna gra, osobiście jej nie ukończyłem, ale klimat i humor jest w niej pierwszorzędny :]

  3. bassiunia pisze:

    Kotem w bluzce? o.O’ Ołkeeeej.

    Skończyłam parę razy. Trzeba tylko wracać do niej po dłuższym czasie dopiero, żeby z góry nie wiedzieć, co należy zrobić. :)

    Jestem atakowana przez Wilka. ^^ Dzięki, odin.

  4. kryspin013 pisze:

    Basiu „spoilujesz” grę ;]

    …I Machinarium ma jeszcze wadę a mianowicie jest trochę za krótka

  5. odin pisze:

    Beata ma kota, który nie potrafi usiedzieć w miejscu. Kiedyś wlazła mi w bluzkę szukając tam czegoś (taka zwykła rozpinana bluzka), ja zapiąłem suwak gdzieś tak do połowy, kot wystawił pyszczek i tak zasnął ;)

    Tak mniej więcej graliśmy w Machinarium ;) Apropo medalionu nie ma sprawy – w końcu musiałem wybrać za Ciebie ;) Jakieś inne propozycje?

  6. AngelA pisze:

    Beata czy kot? ;D
    Uwielbiam tego typu, flashowe gierki, prócz ma się rozumieć horrorów.
    Machinarium, Samorost, The Tiny Bang Story – polecam ze spokojnym sumieniem :)

  7. teekay pisze:

    Machinarium to gra, którą można podsumować krótko: jest po prostu urocza. I to urocza nie na zasadzie my little pony. Ma w sobie dużą dawkę pozytywnej energii a gra się w tę grę z uśmiechem na ustach. Nawet momentami trudnawe zagadki nie powodowały frustracji, były bowiem ciekawie zaprojektowana i jak już zostało nadmienione w artykule, były całkiem zabawne. Humor przejawia się również w sposobie porozumiewania się robotów między sobą. Zamiast zwykłych rozmów mamy komiksowe dymki, okraszone popiskiwaniami i pomrukami blaszaków, co jest bardzo fajnie pomyślane, bo mimo braku konwencjonalnych rozmów nic nie traci się z fabuły, a każdą interakcje z innymi postaciami odbieramy niemalże instynktownie. Innymi słowy: bardzo pozytywna gierka. :)

  8. odin pisze:

    Jak najbardziej, więcej takich trzeba. I dodatkowo tak jak Limbo, Machinarium ma naprawdę ładny soundtrack :)

  9. Iroks pisze:

    Najfajniejszy utwór z gry to SPOJLER moment kiedy oddamy wszystkie potrzebne części muzykom SPOJLER.

  10. bassiunia pisze:

    Kryspin013, wydaje Ci się. ;)
    Iroks, masz rację. Piękną muzyczkę tworzą blaszani muzycy. :) Taki jazz pasuje nawet mnie.

  11. odin pisze:

    Ktoś coś mówił o jazzie :D ?

  12. kamil950 pisze:

    A właśnie bassiunia – możesz sobie kupić jak chcesz nowy Humble Indie Bundle V chociaż dla Bastionu (poza tym jest jeszcze Psychonauts, Limbo, Superbrothers: Sword & Sworcery EP i Amnesia: The Dark Descenti soundtracki do nich). Żeby dostać Bastion (i soundtrack do niego chyba też) trzeba zapłacić powyżej średniej. Wszystkie gry są na PC/Mac/Linux bez DRM oraz na Steam.

  13. jaruto pisze:

    Ja nie przygodówkowy ale Machinarium intryguje żeby się przełamać, tylko piniendzy brak na razie : (

  14. bassiunia pisze:

    Jaruto, jest bardzo fajna oferta 2w1 Machinarium + Tiny Bang Story. W empiku kupowałam, ale teraz chyba już nie mają. Może gdzieś jeszcze dostępna. :)

    Kamil950, a powiesz mi łopatologicznie, co to takiego? Ten cały Humble Indie Bundle V? Bo ja troszkę nie w temacie… W sumie mogłabym się skusić. ;)

  15. TylkoOnTamStoi pisze:

    Czemu mi się to kojarzy z salad fingers ???

Add Comment Register



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>